18. " zabójstwa"

84 2 0
                                    

Plotki się szybko rozchodzą jednak dziś rozniosły się o wiele szybciej niż przepuszczałam prawe skrzydło zostało otwarte. Nikt nie wiedział nawet kto a krew na drzwiach były ewidentnie ucznia.

Policja ponownie zabrała się za śledztwo jednak tym razem nie puścili nas do domu, a zwiększyli o trzy krotnie ochronę było ich wszędzie.

                               ***
Zanudzałam się na lekcji  historii, gdy do klasy nagle wszedł dyrektor. Nie tylko ja byłam zdziwiona tym faktem, że dyrektor wszedł.
- Dzień dobry Panie Filipski czy mógł bym prosić Jedną uczennice lub ucznia.-zapytał dyrektor.

Pan Filipski skinął głową i wskazał na mnie bym poszła. Strach mnie dopadł, gdy pojawiliśmy się pod drzwiami biblioteki.

Stała tam ochrona wraz z policją oraz Wicedyrektorka pani Baginks. Wszyscy patrzeli na mnie jak na podejrzaną lub jak bym kogoś zabiła.

- To jest May Winston.- odparł dyrektor.

- Dzień dobry.- powiedziałam starając się zachować powagę.

- Spokojnie mamy kilka pytań do ciebie jak i całej szkoły niestety. Może widziałaś albo wiesz kto otworzył wrota, które były zamknięte od dobrych szesnastu lat. I kto zabił kolejne czworo dzieci tej nocy.- powiedział policjant uważnie przyglądając się mi.

- zabito.- wyjąknęłam.-ale ale kogo jak.- jąkać się zaczęłam, a łzy do oczów zaczęły napływać. Grunt uginał się podemna, a ja upadłam tracąc równowagę.

Policjanci chcieli mi pomóc wstać ale nagle za rogu wyskoczyło pięciu wysokich mężczyzn I jeden o dwie głowy niższy od reszty. Policjanci się odwrócili, a najniższy mężczyzna wystąpił naprzód.

- Znajdźcie mi tego co otworzył mam nadzieję, że wiecie jak bardzo źle to wpłynie na nasze panowanie i co oznaczają otwarte wrota.- jęknął czerwony jak burak najniższy mężczyzna.

Słyszałam wszystko dobrze Chodź łzy ciekły mi z oczów. Jednak nie rozumiałam co wrota mają do panowania tegi faceta co się wymądrzać zaczął.

- Tak panie sędzio.- powiedział policjant.- przesłuchujemy właśnie uczniów.- wskazał jeden z policjantów w moja stronę, gdy ja właśnie podniosłam się z podłogi.

Sześcioro sędziów spojrzało na mnie jak by zobaczyli ducha. Najniższy szepnął coś do reszty po czym zrobił się czerwony jak burak i tupnął o podłogę po czym wyszli z zamku.

Policjanci oraz dyrektor z ochroną spojrzeli na mnie po czym na drzwi.

- No dobrze to widziałaś coś podejrzanego. - zapytał policjant, a ja zaprzeczyłam głów.

Spoglądałam ciągle na drzwi policjanci coś szpitali między sobą po czym ochrona stojąca obok odeszła razem z jednym z policjantów.

- mogę.? - zapytałam pokazując palcem na drzwi, policjant kiwnął głową.

Podeszłam do drzwi biała mgła magle opadła, a za nią brokat ujawniać więcej śladów krwi, które prowadziły za wielkie drewniane drzwi.

- Nie widziałem wcześniej tych śladów krwi.- zaparł.

Dotknęłam drzwi mając nadzieję, że się nie otworzą i tak się stało drzwi się nie otwarły a mgła wraz z brokatem pojawiła się spowrotem na swoim miejscu. Odsunęłam się gwałtownie od drzwi policjant był pochłonięty rozmową z dyrektorem, a ja poczułam dziwny dreszcz po skurcze.

- May.- zabrzmiał głos.

Spojrzałam na dyrektora oraz policjanta, ale ci byli pochłonięci rozmową.

- Tutaj dziecko.- zabrzmiał ponownie głos.

Spojrzałam za siebie stała kobieta w pelerynie. Zwróciłam wzrok ku dyrektorowi lecz on dalej był pochłonięty rozmową z dyrektorem. Odwróciłam głowę w stronę kobiety, a ona uśmiechnęła się po czym pokiwała głową.

- Nie kochanie nie widzą mnie lecz ty tak muszę cię ostrzec uważaj na siebie sędziowie zrobią wszystko by cię znaleźć i zabić masz niewiele czasu by odkryć kim jesteście. Spójrz na kartkę jak na odbicie lustrzane dostrzeżesz tam więcej niż przepuszczasz.- powiedziałam kobieta po czym zniknęła.

Poczułam na ramieniu czyjś dotyk ujrzałam Matta uśmiechający się ciepło w moja stronę.

                                ***
Na korytarzach było pusto więc przemknęłam się do prawego skrzydła. Wielkie drewniane drzwi owijała mgła delikatne drobinki brokatu błyszczały. Serce zaczęło walić mi niemiłosiernie, a strach zaczynał pożerać mnie od środka. Czułam się jak bym przykleiła się do podłogi.

- Jak śmiesz.- pisnął ktoś z korytarza.

Odwróciłam głowę w stronę głosu jednak nie ujrzałam tam nikogo serce waliło mi jeszcze bardziej. Po chwili usłyszałam kroki zbliżające się w moją stronę. Rozejrzałam się by się ukryć gdzieś jednak nie było gdzie, a czas uciekał podbiegłam na korytarz obok po czym kucnęłam.

Próbowałam się uspokoić serce waliło tak mocno, że miałam wrażenie, że zaraz wyskoczy mi z klatki piersiowej. Kroki ustały wstrzymałam oddech i spojrzałam w moją prawa stronę jednak korytarz był pusty. Wychyliłam się ostrożnie za ścianę i ujrzałam jednego z sędziów mały niski człowiek w czarnym garniturze oraz dobrze ulizane włosy w tył, a wraz z nim stał człowiek o trzy głowy wyższy od niego.

Wyciągnął swoją dłoń w stronę drewnianych drzwi jedna mgła nie pozwoliła mu na to I odrazu zabrał szybko rękę.  Mężczyzna odwrócił się do swojego człowieka, a twarz miał czerwoną jak burak.

Schowałam się spowrotem by nikt mnie nie zobaczył bałam się strasznie, że mnie zauważy i będą kłopoty. Powrót do pokoju również odpadał ponieważ nie chce narobić hałasu. Problem w tym jest taki, że boje się bardzo ruszyć z miejsca bardziej niż zdaje sobie z tego sprawę.

- Dlaczego wrota się nie otwierają.- zapytał piskliwym głosem sędzia.

- Nie wiem szefie.- odparł mężczyzna obok niego.

- Przecież wrota zostały otwarte. - psiknął sędzia.- Było słychać jak któryś z nich chodzi w tę i we w tę. Nastała cisza było tylko słychać stukot but jak kręci się po korytarzu wyjrzałam ostrożnie mając nadzieje, że mają zamiar iść z tond,  ale się myliłam stali wciąż, a przynajmniej mężczyzna, a nasz sędzia ciągle kręcił się w kółko  zastanawiając się bardzo nad czymś. 

- Już wiem zbierz swoich ludzi i zastaw ochronę tu osoba, która otworzyła wrota musi być w szkole i na pewno tu wróci by otworzyć ponownie wrota, a ja nie mogę do tego dopuścić zrozumiano ja tu rządze nikt inny.- odparł sędzia, a mężczyzna przytaknął.

Byłam pewna, że widziałam już, gdzieś tego mężczyznę tylko nie mogę sobie przypomnieć skąd. strasznie przypominał mi... Pana Wilsona ojca Daimona. 

Angel of (Death) [zakończona]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz