Pov. Cyno
Cały dzień spędziłem z Tighnarim, muszę przyznać, że on ma chyba jeszcze większą wiedzę niż nauczyciele. Zakres biologia zna chyba najlepiej, ciągle opowiadał nam o czym, nauczyciel raczej nie był zły na niego. Sam był wręcz zachwycony, że Tighnari zna materiał z poza programu. Nie zdziwie się jakby został nauczycielem, przecież po co mu taka wiedza?
- Ej pomóż mi. - Powiedział trącając mnie kartką.- Już, już. - Podałem mu kwiaty. - Co my dziś robimy?
- Dekorujemy narazie bez kwiatów. Reszta będzie w czwartek, dobrze wiem, że we dwójkę się nie wyrobimy. Poza tym muszę wiedzieć czy kolory danych rzeczy są odpowiednie na kwiaty.
- Nie przesadzaj i tak to impreza na jeden dzień.
- Może dla ciebie, ja spędzę czas z przyjaciółmi. W końcu bez tego alkoholu.
- Sam pijesz przecież.
- Nie pije tyle ile Childe z Kavehem. Ty chyba musisz z nami wychodzić do baru.
- Z miłą chęcią z tobą wyjdę..... Tighnari wszystko dobrze? Jesteś czerwony.
- Gorąco mi i tyle.
- Ale przecież mamy jesień., Może pójdziemy do pielęgniarki?
- O nie, nie. Musimy to skończyć. - Ruszył przed siebie i układał tło. - Idealne.
- Pomogę ci.
- Dam radę.
- Uparty jesteś.
- Spadaj.
- Daj, spadniesz i dopiero będzie. - Złapałem za drabinę, ale on się zachwiała i poleciał do tyłu na mnie. Upadłem wraz z nim. Złapałem go za biodra, żeby go podnieść...
- Weźcie nie w szkole. - Spojrzałem na głos osoby, to ten Scaramouche. - Zbełtam.
- Co tu robisz ? - Zapytał Tighnari i wstał szybko.
CZYTASZ
Szkolne miłostki - Cynonari & Haikaveh
FanfictionKsiążka w uniwersum szkolnym, bo naszła mnie taka ochota. Będzie zawierać dużo shipów więc ostrzegę tak teraz przed tym. Główna fabuła będzie się opierać na dwóch shipach, licealna miłość to początek, a co się stanie kiedy trzeba się zmierzyć ze sł...