~Halloween~
Pov. Kaveh
Stałem przy szafkach z Childe i Tighnarim, najlepsze jest to, że połowa ludzi miała strój z okazji Halloween. Ja uznałem, że nie chcę tego robić, jakoś straciłem ochotę kiedy moje oceny z matematyki pogorszyły się. Zupełnie nie rozumiem czemu.
- Hej leszcze. - Spojrzeliśmy na głos osoby, byłem w takim szoku, Scaramouche był przebrany.
Właśnie wracając do Childe i Scary ich relacja jest bardzo dziwna, niby się kochają, ale Scara nie powiedział mu o tym i się zastanawiamy, czy to związek dla pocałunków czy jak. Childe oczywiście mówi, że mamy się odczepić i dać mu czas, oczywiście musimy się słuchać, bo wie lepiej. W szkole się tak nie całują, ale jak Childe wypije, albo Scars chcę, co jest dziwne. W barze miałaby impreza i nikt nie uwierzy, ale Aether miał zaśpiewać na niej, nie spodziewałem się, że śpiewa. Ja to mam głos jak rozjechana żaba w okresie godowym.
- Mówiłeś, że się nie przebierasz! - Childe oburzył się.
- Napewno nie w te twoje cringowe matchingowe stroje.
- Co? Ja jako policjant, a ty jako więzień.
- Widziałem strój tego więźnia, chyba z burdelu był. - To brzmi komicznie.
- To się pomaluje jak ty.
- Rudy kościotrup brzmi komicznie. - Scars skrzyżował ręce. Poza tym nie mam farbek już.
- Wiem, że masz! Schowałem je! Znajdę bez twojej pomocy.
- Powodzenia rudy.
Oni ruszyli wogole bez nas, jakby wywalone jaja w nas. No cóż zakochani, mam nadzieję, że dziś sobie wypije spokojnie.
Co do Cyno i Nilou ciągle chodzą za rączkę, całują się i nic więcej. Tighnari udaje, że ma to w nosie, ale widzę jak cierpi. Była plotka, że się u nich nie układa przez głupie karty tcg. Nilou zawsze stawia na swoim więc mnie nie dziwi nic w tym wypadku, w liceum mówiła, że czarny kolor to zbrodnia. Na następny dzień wszyscy chodziliśmy jak emosy, żeby ją wkurzyć, oczywiście oprócz Alhaithama, przez co simpiars się do niego kleiła. O dziwo on mniej mi wchodzi w drogę i zazwyczaj witamy się skinieniem głowy. Nie wiecie jak czasem mam ochotę go przytulić i pocałować, ale nie zrobię tego. Mam swój honor i godność.- Chodźmy. - Tighnari ruszył, a ja za nim. Zajęcia były dość luźne, nauczyciele są wyluzowani na szczęście. Mieliśmy tylko trzy lekcje i to z naszym wychowawcą Ventim.
- O moje ulubione dendalionki wróciły na zajęcia. - Czy on już wypił? A nie! Zapomniałem, że każdą klasę nauczyciel jakoś nazywa, my jesteśmy albo dendalionki albo pijawki.
Zająłem się szlifowaniem projektu na końcowy semestr, moim zadaniem był projekt nowoczesnego domu. Czy jest to trudne? Tak, zwłaszcza kiedy ma się wytyczne. Oczywiście profesor Venti często nam pomagał z rysunkiem o ile ktoś poszedł w ten kierunek, chociaż o roślinach też dużo wie, ciekawe czemu?
CZYTASZ
Szkolne miłostki - Cynonari & Haikaveh
FanfictionKsiążka w uniwersum szkolnym, bo naszła mnie taka ochota. Będzie zawierać dużo shipów więc ostrzegę tak teraz przed tym. Główna fabuła będzie się opierać na dwóch shipach, licealna miłość to początek, a co się stanie kiedy trzeba się zmierzyć ze sł...