Rozdział 9

523 36 101
                                    

Pov. Kaveh

Dziś jest ten cały bal, a ja nadal nie mam stroju. Cudownie no nie? Jakoś nie myślałem o tym przez Aethera, nie odpowiada na moje wiadomości, a wysłałem ich tylko pięćdziesiąt. Pewnie nie przyjdzie przez to wszystko nawet, czuje się okropnie winny, mimo, że to Xiao jest świnia i gada za dużo nie miłego.

- Kaveh idziesz ze mną do sklepu? Muszę kupić nową koszule. - Tighnari jak zawsze ratuje życie.

- Pewnie! Też muszę, nie mam nic ładnego. - Ruszyłem z nim, nie była zbyt piękna pogoda dzisiaj. Padało i liście do tego spadały, a mogło być tak pięknie.

Wsiedliśmy szybko do metra, które zabrało nas do centrum miasta, dobrze, że do centrum handlowego można wejść przez podziemia metra. Rozejrzałem się po ludziach , większość woli stać niż siedzieć. W sumie nie dziwie się, łatwiej wyjść z tego natłoku. Nikt nie uwierzy kogo zobaczyłem.... O dziwo nie patrzył na mnie, czytał tę swoją książkę i słuchał muzyki. Alhaitham czasem myślę, że albo mnie śledzisz, albo świat mnie tak nienawidzi.

 Alhaitham czasem myślę, że albo mnie śledzisz, albo świat mnie tak nienawidzi

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Kaveh jesteśmy chodźmy. - Tighnari złapał mnie za rękę i wyciągnął, oczywiście traciłem kilka osób w tym Alhaithama.

- Ej uważaj taranowałem połowę ludzi. - Powiedziałem zły.

- To najlepiej było pojechać dalej co?

- Eh dobra. - Weszliśmy po schodach przez podziemne sklepy do góry aż do celu wyprawy. Tu jest więcej sklepów niż w starym mieście gdzie mieszkaliśmy. Centrum handlowe było ogromne, większe niż wieżowiec, chociaż mogę przesadzać.

- Myślę, że chyba pójdę klasycznie w koszuli. Tobie też radzę.

- Nie miałem innych planów, ale myślę też o marynarce, bo jest za zimno.

- Jeśli będziesz tańczyć to napewno będzie ci ciepło.

- A ty gotowy na spotkanie z Cyno?

- Chyba nie pójdę, a jak to nie on?

- No tak, zranisz mu serce.

- Kto tu mówi. Kaveh ja się boje okej? - Przeglądał koszule. - Przecież mógłby mi wprost powiedzieć co czuje.

- Nie koniecznie to facet. - Zaśmiałem się. - Nie wygląda na typa który wszystko mówi.

- Może, ale przemyśle to.

- Jeśli będziecie razem to stawiasz mi wino. 

- Chyba witaminy, bo od tego alkocholu wpadniesz w chorobę. Childe też dostanie, że zachęca cię do picia.

- Przesadzasz, nie wpadnę w nałóg. Poza tym już dawno nie piłem.

Szkolne miłostki - Cynonari & HaikavehOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz