{14} sᴏᴄɪᴀʟ ᴘʜᴏʙɪᴀ

280 18 44
                                    

fobia społeczna - lękowe zaburzenie odznaczające się uporczywym lękiem przed określonymi sytuacjami społecznymi, w których jednostka czuje się poddawana dokładnej obserwacji ze strony innych osób i obawia się, że może postąpi w sposób, który ją poniży lub wprawi w zakłopotanie;

14

sᴏᴄɪᴀʟ ᴘʜᴏʙɪᴀ

[08.12.2020  wtorek]


Drugi dzień, a ja jestem tak niewyspany, że płakać się chce. Dzisiaj idziemy na jakieś skałki i nad wodę, a później jak będzie dobra pogoda to mamy oglądać film na dworze.

Nałożyłem korektor pod oczy, aby zakryć cienie pod nimi i trochę różu oraz rozświetlacza.

Na śniadaniu nauczyciele przedstawili cały plan na dzisiejszy dzień. Z niechęcią przyjęliśmy do wiadomości, że czeka nas chodzenie po jakiś skałkach przez pół dnia.

Sunghoon nie przytulił mnie na przywitanie, tylko mruknął coś pod nosem. Ewidentnie dzisiaj nie jest w humorze.

Kiedy wróciliśmy do naszego pokoju, chłopacy wydawali się jacyś podejrzani. Jakby coś knuli.

I miałem racje.

- Sunoo hyung my idziemy się przejść, a ty na spokojnie uszykuj się. Niedługo wrócimy. - oznajmił Riki i po chwili wyszedł z pokoju razem z Jungwonem.

Pokiwałem tylko głową, na znak, że rozumiem co mówi i po chwili wróciłem do ubierania się.

Sprawdziłem pogodę i w południe ma być nawet 18° więc będzie ciepło. Nie wiem skąd te temperatury, patrząc na porę roku, ale ja nie narzekam. Wybrałem koszulkę, a na to bluze, żebym w razie czego mógł się rozebrać. Szerokie spodnie i trochę biżuterii.

Kiedy czesałem włosy, usłyszałem pukanie do drzwi.

- No przecież otwarte jest. - powiedziałem głośno z myślą, że za drzwiami stoi Jungwon i Riki.

Drzwi powoli otworzyły się, a ja obróciłem w ich stronę.

- Co tak niemiło? - zapytał Sunghoon. Czyli to on był za drzwiami.

- Przepraszam, myślałem, że to Jungwon i Riki. - skarciłem się w myślach za to, że najpierw zamiast zapytać kto tam, to ja od razu niemiło odezwałem się.

- Te dzieciaki są u nas w pokoju. - zaśmiał się.

- Wiedziałem, że coś knują. Widać było po ich twarzach. - powiedziałem z dezaprobatą.

- Nie wiń ich... to był mój pomysł. Oni tylko pomagają. - podszedł bliżej krzesła przy lustrze, na którym siedzę.

- Aż trudno w to uwierzyć. - wymamrotałem, wstając i kierując się na łóżko.

W połowie mojej drogi, Sunghoon gwałtownie złapał mnie na rękę, obrócił i przyciągnął w swoją stronę, tym samym zamykając mnie w silnych objęciach.

Momentalnie zrobiło mi się gorąco i serce przyśpieszyło, ponieważ nie spodziewałem się takiego ruchu z jego strony.

Zaczął mnie głaskać po głowie, a ja wtuliłem się w niego jeszcze mocniej. Czuję, że potrzebowałem tego.

- Co myślałeś, że Cię dzisiaj nie przytulę? - zapytał, luzując uścisk.

- Niee. - zaśmiałem się nerwowo.

- Nie chcę naruszać twojej przestrzeni... - zawahał się - nie jestem pewien czy nie przeszkadza Ci to wszystko...

- Nie przeszkadza. - wypaliłem nagle, nawet nie zastanawiając się nad tym co powiedzieć, a Sunghoon tylko zaśmiał się pod nosem, widząc moje zawstydzenie.

ᴛʜᴇ ᴏɴᴇ ᴛʀᴜᴇ ᴇɴᴅɪɴɢ | sᴜɴsᴜɴ | ᴊᴀʏᴡᴏɴ | ᴇɴʜʏᴘᴇɴOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz