Przez cały kolejny dzień Vivien stresowała się tym, co miało nadejść. Była pewna, że sprzeda Ominisowi jakikolwiek kit, w który i tak uwierzy, wszak była bardzo przekonująca. Mimo swojego postanowienia i tak cholernie się bała i podświadomie czuła, że może coś spieprzyć.
Ruszyła do Krypty pod wieczór, zgrabnie wymijając Sebastiana, używając do tego zaklęcia Kameleona. Gdy dotarła na miejsce, spostrzegła stół, dwa krzesła i świeżo zaparzoną herbatę. Podskoczyła, gdy Ominis wyłonił się z cienia, bo kompletnie się tego nie spodziewała.
- Usiądź, proszę. Przygotowałem też herbatę, żeby było nam milej - jego głos był nadzwyczaj spokojny.
Dziewczyna bez słowa zajęła krzesło, które było bliżej niej i drżącymi rękoma złapała za filiżankę, z której niemal natychmiast wypiła wszystko na raz. Ze stresu zaschło jej w gardle. Odchrząknęła, nabrała powietrza w płuca i już miała zacząć się tłumaczyć, gdy zobaczyła różdżkę w dłoni blondyna. Chłopak rzucił zaklęcie, przywiązując ją do krzesła tak, że nie mogła się w ogóle ruszyć.
- Imię i nazwisko? - zapytał, zajmując miejsce naprzeciw niej.
- Vivien Clarity - odparła mimowolnie.
- Cudownie. Veritaserum już działa - na jego twarz wpłynął uśmiech. - Wybacz za te... dość nieprzyjemne środki, ale wiedz, że musiałem się do tego posunąć. Wątpię, że sama z siebie powiedziałabyś mi prawdę, prawda?
- Tak.
- To zacznijmy serię pytań - oparł łokcie o stół, na co dziewczyna przełknęła ślinę. - Masz coś wspólnego z moim deja vu?
- Tak.
- Czy... igrałaś z czasem?
- Tak - spuściła głowę, czując się pokonana.
- Co konkretnie zrobiłaś?
- Cofnęłam się - poczuła, jak do jej oczu napływają łzy.
- Po co?
- Żeby uratować Sebastiana - jej głos zaczął drżeć.
- Uratować? Przed czym? - Ominis dalej dociekał.
- Przed śmiercią.
- Ile razy się cofnęłaś? - blondyn wstał i zaczął chodzić wokół niej.
- To jest trzeci raz - nie mogła się zmusić, by na niego spojrzeć.
Ominis się zatrzymał, aby zastanowić się nad kolejnym pytaniem. Bawił się różdżką, przekładając ją między palcami, aż w końcu po paru minutach go olśniło.
- Czy używałaś do tego Czarnej Magii?
- Nie, nie używałam.
- Czy złożyłaś jakąś ofiarę?
- Tak - przygryzła wargę.
- Kogo poświęciłaś? - stanął naprzeciw niej, po czym kucnął.
- Siebie - niepewnie uniosła głowę, spoglądając w jego ślepe spojrzenie.
- Powinienem pytać w jaki sposób?
- Nie.
- W jaki sposób?
Vivien przeklęła w myślach, obiecując sobie, że jak tylko się uwolni, to zamknie go do jutra w schowku na miotły.
- Każdy ból, który odczuwam, jest coraz silniejszy. Podejrzewam, że cofnę się jeszcze z dwa razy i umrę przez pierwsze Crucio - westchnęła, żałując każdego wypowiedzianego słowa.
CZYTASZ
Cofnąć czas [Sebastian Sallow x FemOC]
FanficKiedy myślisz, że po wielkiej bitwie z Ranrokiem nadchodzi czas spokoju i odpoczynku, nawet nie wiesz, w jakim wielkim błędzie jesteś. Vivien Clarity chcąc uchronić ukochanego przed śmiercią, uczy się jednego z potężniejszych zaklęć i cofa czas, wra...