Krótki apel na początku
Wpierw chciałabym bardzo podziękować @AelitaCL oraz @SatinaYelishaCraven za te wspaniałe komentarze, których zawsze nie mogę się doczekać ♥
A dalej - każdy rozdział ma, tak na oko, po 20 wyświetleń. Gwiazdek jest o wiele, wiele mniej. I wiem, że dla Was to lotto, czy klikniecie tę gwiazdkę czy nie, ale dla mnie znaczą one naprawdę wiele. Dlatego jeśli mogłabym Was prosić, drodzy czytelnicy, zostawcie dla mnie tę jedną gwiazdkę, to naprawdę motywuje ♥
I lecimy z rodzialikiem
*****
Trójka ślizgonów zeszła razem na śniadanie do Wielkiej Sali, lokując się na swoich miejscach, a niedługo po tym dołączyła do nich Anne. Spożywali posiłek w spokoju, dopóki do pomieszczenia nie wleciała chmara sów. Jedna z nich zrzuciła list wprost do owsianki Vivien, przez co na jej twarzy pojawił się zniesmaczony grymas.
- Smacznego - zakpił Sebastian, przez co oberwał pięścią w ramię. - Ała! Za co to?
- I ty masz czelność się mnie jeszcze pytać? - uniosła brew, łapiąc kopertę za róg i wyciągając ją z jedzenia.
Wyczyściła ją zaklęciem i otworzyła, wzorkiem przejeżdżając po treści listu. Westchnęła cicho i zniszczyła wiadomość, po czym odsunęła swój talerz z owsianką i chwyciła za pieczywo.
- Dzisiaj wieczorem wybieram się do Hogsmeade - zaczęła, smarując chleb masłem. - Wygląda na to, że sprawy ruszyły się do przodu.
- Jakie sprawy? - Ominis spojrzał na nią zdezorientowany. - W co żeście się znowu wplątali?
- Nie mówiłeś mu? - dziewczyna odwróciła głowę w stronę Sebastiana.
- Jakoś wolałem uniknąć matczynej opieki - szatyn wywrócił oczami.
- No to powiesz mu jak wyjdę i...
- A nie mogę iść z tobą? - jego głos momentalnie się zmienił na bardziej łagodny. - Wiesz, że się o ciebie martwię...
- Zdaję sobie z tego sprawę, ale im mniej nas tam będzie, tym lepiej - położyła mu dłoń na ramieniu. - Z resztą, powinieneś teraz zostać przy nim - szepnęła mu do ucha, brodą wskazując na blondyna, który skupił się na jedzeniu. - On bardziej cię potrzebuje.
Sebastian mruknął niepocieszony, ale się z nią zgodził. Cóż, Vivien niekoniecznie miała dokładnie na myśli to, co powiedziała. Po prostu wolała trzymać go z dala od problemów. Nie mogła go znowu stracić.
Po skończonym śniadaniu ruszyli na zajęcia Obrony Przed Czarną Magią, gdzie mieli dzisiaj nauczyć się rzucać patronusa. Z tego względu wszyscy uczniowie byli podekscytowani, zastanawiając się, co za zwierzak chowa się w ich sercu i choć były to poranne zajęcia, każdy czuł się wyjątkowo rozbudzony.
Profesor Hecat weszła do sali wraz z rozpoczęciem lekcji, krótko opisując, czym jest patronus, jak go użyć, co reprezentuje oraz ostrzegła, że jeśli ktoś ma tak samo brudne serce jak Raczidian, niech lepiej nie próbuje rzucać tego zaklęcia. Następnie zademonstrowała, jak to się robi, a z jej różdżki wyleciał biały nietoperz, otoczony lekką, niebieskawą poświatą.
Na pierwszy ogień poszła Poppy, która stanęła na środku sali i zamknęła oczy, skupiając się na swoim najszczęśliwszym wspomnieniu. Kiedy była gotowa, wykonała obrót różdżką, którą wskazała przed siebie, a następnie wypowiedziała zaklęcie. Wpierw pojawiła się biała mgła, która powoli zaczęła formować się w delfina. Zwierzę zaczęło pływać po pomieszczeniu, co chwilę robiąc obroty i radośnie machając płetwami. Uczniowie wpatrywali się w to z zachwytem, coraz bardziej nie mogąc się doczekać, by samemu rzucić zaklęcie.
CZYTASZ
Cofnąć czas [Sebastian Sallow x FemOC]
FanficKiedy myślisz, że po wielkiej bitwie z Ranrokiem nadchodzi czas spokoju i odpoczynku, nawet nie wiesz, w jakim wielkim błędzie jesteś. Vivien Clarity chcąc uchronić ukochanego przed śmiercią, uczy się jednego z potężniejszych zaklęć i cofa czas, wra...