XXIII

106 10 13
                                    

W końcu ten jeden super screenshot, z którego jestem tak zadowolona jak nigdy!!

*****

Ścieki nigdy nie były wymarzonym miejscem, do którego chcieliby się wybrać. Brodzili w śmierdzącej wodzie, która sięgała im do kolan, w duchu mając nadzieję, że gdzieś wyjdą. Na szczęście była to jedyna nieprzyjemność, która ich teraz czekała, dlatego nawet nie narzekali.

Błądzili parę godzin. Zastanawiali się, czy ktoś w ogóle zauważył ich zaginięcie, a jeśli tak, to czy ich szukają. Z jednej strony ta myśl była pocieszająca, ale Sebastian w głębi serca czuł, że jeśli tak by było, to dostałby porządny opieprz od Anne i Ominisa.

W końcu znaleźli ujście, które prowadziło na zarośniętą plażę. Niezgrabnie wydrapali się z rury i wskoczyli do płytkiej wody, by po chwili cieszyć się świeżym, chłodnym powietrzem. Wyszli na piasek, gdzie wyczyścili swoje ubrania zaklęciem i choć brud zniknął, to niemiły zapach pozostał.

- Ciekawe jak daleko jesteśmy - Sebastian usiadł na kamieniu i wyciągnął przed siebie nogi. - Nigdy nie byłem tak zmęczony - jęknął, zamykając oczy.

- Myślisz, że Accio zadziała na żywe stworzenie? - Vivien położyła się na piasku.

- Pewnie tak, ale strzelam, że nie dożyje podróży tutaj - zaśmiał się, jednocześnie rozciągając swoje ręce.

Oboje byli wykończeni i głodni, a także spragnieni. Wokół nich nie było żadnej żywej duszy. Sebastian podniósł się i położył obok dziewczyny, jednocześnie łapiąc ją za dłoń. Niebo nad nimi było zachmurzone, a słońce już dawno schowało się za horyzontem, co oznaczało, że spędzili tam więcej czasu niż by chcieli.

- To może czas na małą pogawędkę, co? - odwrócił twarz w jej stronę.

- Jasne - odparła, podzielając jego gest.

- Jestem ciekaw, co skłoniło cię do tego, żeby cofnąć się pierwszy raz - wzrokiem studiował jej twarz. - Czasami te wspomnienia losowo pojawiają się w mojej głowie, albo o nich śnię... - westchnął i podparł głowę o rękę. - Chcę, żebyś wiedziała, że nie mam ci za złe tego, co się wtedy stało. Nie zrobiłaś tego specjalnie.

Vivien poczuła, jak w jej oczach zbierają się łzy. Nigdy nie chciała nawet pomyśleć o tym, by przyznać się Sebastianowi, że raz przypadkowo zabiła jego siostrę. A teraz on mówi, że o tym wie i nie ma jej tego za złe? Dziewczyna podniosła się do siadu i odchyliła głowę do tyłu, starając się nie rozpłakać.

- I przepraszam za to, że, wiesz... - westchnął cicho, czując, jak ogarnia go poczucie winy. - Wtedy pokierowałem się tymi emocjami...

- Nawet tak nie mów! - spojrzała się na niego, a jej głos drżał. - To była moja wina. To ja jej nie upilnowałam. To ja sprawiłam, że cierpiała. Moją winą było to, że odeszła - zacisnęła dłonie w pięści. - I moją winą było to, że odszedłeś ty...

- To dlatego się cofnęłaś? - Sebastian podniósł się do siadu.

- Tak - przytaknęła, pociągając nosem. - Nie mogłam znieść tej myśli, że tak się stało... - otarła twarz rękawem koszuli. - Dziesięć lat szukałam zaklęcia, które pomoże mi to zmienić. I w końcu udało mi się, tylko po to...

- Żeby zabił mnie wuj Solomon... - dokończył za nią, jednocześnie łapiąc ją za dłoń.

- Dokładnie... znów czekałam parę lat, by wrócić, jednocześnie podróżując po świecie i lecząc klątwy, aby być pewną, że uda mi się uratować dla ciebie Anne. Wtedy też zaczęłam tworzyć własne zaklęcia. I cofnęłam się znów.

Cofnąć czas [Sebastian Sallow x FemOC]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz