2. II

92 8 9
                                    

Vivien zamrugała kilka razy, nie mogąc uwierzyć w to, co widzi. Przed nią, zamiast profesor Hecat, stał Rookwod. Był oparty o tablice, na której zapisany był temat zajęć, a on sam bawił się różdżką. Kiedy drzwi się zamknęły, dając znak, że wszyscy są gotowi na lekcje, Victor leniwie uniósł głowie. Jego wzrok zatrzymał się na Clarity dłużej, niż powinien.

- Widzę, że nie tylko ja jestem tu nowym nabytkiem - zaczął, poprawiając swój kapelusz. - Nazywam się Victor Rookwod, będę zastępować profesor Hecat przez czas nieokreślony. Mam nadzieję, że wspaniale się dogadamy.

- Jego głos jest straszny - szepnął Ominis, nie będąc zbytnio przekonany co do niego.

- Panno Clarity, jeśli bym mógł, prosiłbym o rozmowę po zajęciach. Tymczasem, chciałbym zobaczyć waszych dwóch najlepszych pojedynkowiczów - Rookwod klasnął w dłonie, siadając na biurku.

Jako pierwszy wystąpił Sebastian, co było oczywiste. Był pewny siebie, po czym zachęcająco spojrzał się na Moirę. Vivien cofnęła się w tył, wiedząc, że gdyby doszło do pojedynku między nimi, to szatyn na sto procent zacząłby kierować swoją uwagę w jej stronę. Niestety, życie nie było tak kolorowe.

- Nie, nie ty - Victor machnął ręką, po czym różdżką wskazał na czarnowłosą. - Ty. Ty się z nim zmierzysz - uśmiechnął się do niej w dziwny, niepokojący sposób.

Vivien westchnęła, posyłając mu złowrogie spojrzenie. Wiedziała, że coś było z nim nie tak. Może... pamiętał?

Nie tracąc czasu, stanęła na środku sali i podczas, kiedy Sebastian przyłożył swoją różdżkę do twarzy, ona się nie ruszyła. Musiała go całkowicie zrazić, dlatego nawet nie okazała szacunku.

- Hej, nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, ale przed honorową walką należy...

- Walcz - przerwała mu.

Spojrzenie Sebastiana stało się zirytowane. Uśmiechnął się do siebie i pokręcił głową, po czym bez ostrzeżenia posłał w jej stronę atak. Ta go zablokowała, unosząc brwi w górę.

- To wszystko, na co cię stać? Gdzie jest ten najlepszy pojedynkowicz, bo chyba mnie coś ominęło - zakpiła. Z jednej strony czuła się okropnie, ale z drugiej przypominało jej to czasy, kiedy właśnie tak się ze sobą droczyli.

- Mówisz mi, że mam się nie powstrzymywać? - wysunął jedną nogę do przodu.

- Na to właśnie liczę.

- Incendio! - krzyknął, wysyłając w jej stronę kulę ognia.

- Aguamenti! - odparła atak. - Aqua Eructo! - strumień zimnej wody dopadł i Sebastiana.

Sallow palcami przeczesał mokre włosy, a w jego oczach pojawił się dziwny błysk, którego nigdy jeszcze nie widziała. Przetarł twarz, pozbywając się z niej wody i natychmiast rzucił Flipendo. Vivien wykonała unik, po czym, wciąż kucając, rzuciła Fumos, ukrywając się w chmurze szarego dymu.

- Będziesz uciekać? Naprawdę? - zakpił, kolejnym zaklęciem rozrzedzając mgłę. - Chwila, co...

- Chyba wygrałam - powiedziała, wbijając mu różdżkę w plecy, wolną dłonią odbierając jego broń. - Prawda, profesorze?

- Bezapelacyjnie - odparł, kiwając głową. - Dopiero co dołączyłaś do Hogwartu, skąd znasz takie zaklęcia?

- Powiedzmy, że lubię się uczyć - odparła, zeskakując z podium i kładąc na jednej z ławek różdżkę Sallowa.

- Zmierz się teraz ze mną - z tłumu wyszła Moira, której nie podobało się to, że ktoś pokonał jej chłopaka. - Też go raz pokonałam. Teraz pora na wyłonienie prawdziwego mistrza.

Cofnąć czas [Sebastian Sallow x FemOC]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz