Ze względu na zimę, która postanowiła zawitać odrobinę wcześniej, uliczki Hogsmeade były praktycznie opustoszałe. Cisza sprawiała, że powolne kroki Vivien wydawały się jej naprawdę głośne, dlatego przyśpieszyła, by czym prędzej wejść do Trzech Mioteł. W środku nie zastała wielu ludzi, a Rookwood, który dotychczas siedział przy jednym ze stolików, podniósł się, aby dać o sobie znak. Clarity poprosiła Sironę o kluczyk do pokoju, który był najbezpieczniejszym miejscem do rozmów, a ta, niechętnie spoglądając na Victora, podała go jej. Ruszyli na górę w ciszy, jednak tylko kiedy drzwi się za nimi zamknęły, mężczyzna stanął obok kominka i odchrząknął.
- Harlow też pamięta - zaczął, krzyżując ręce na piersi. - Rozmawiałem z nim, liczył na współpracę. Wiem też, co planuje.
- Oświeć mnie - dziewczyna usiadła na kanapie, wbijając w niego swój wzrok.
- Ma zamiar się na tobie zemścić, więc buduje armię... - zatrzymał się, nie wiedząc, jak do końca ubrać to w słowa. - ... z ludzi, którzy też chcą się na tobie zemścić. Nie mam bladego pojęcia, co się stało, ale schrzaniłaś po całości.
- Tego się właśnie obawiałam - szepnęła, chowając twarz w dłoniach.
- Co ty im właściwie zrobiłaś? - zapytał zaintrygowany.
- Cóż... - odchyliła głowę do tyłu, opierając ją na oparciu kanapy. - Paru zabiłam, na paru eksperymentowałam... wiesz, po skończeniu szkoły nie wiodłam chwalebnego życia. Tylko nie sądziłam, że ktokolwiek będzie coś pamiętał.
- Eksperymentowałaś? - jego brew poleciała do góry.
- No na przykład rzuciłam klątwę i potem próbowałam ją ściągnąć. Nie zawsze z dobrym rezultatem, ale na kimś ćwiczyć musiałam - wzruszyła ramionami.
- Nie no, naprawdę, rozumiem wszystko, ale żeby aż tak się znęcać nad innymi? - zakpił.
- Kto jak kto, ale ty nie masz prawa mnie umoralniać - wywróciła oczami, po czym ociężale się podniosła. - Masz jeszcze jakieś wieści?
- Siedzi w starej, goblińskiej fabryce. Używa do przemieniania ludzi w te... kreatury, jakiegoś dziwnego zaklęcia. Podobnego do tego, jak chcesz stworzyć Inferiusa, tyle, że nie używa się do tego zwłok. No i niezbyt chcą się słuchać tego, kto ich powołał.
- Co? - rozszerzyła oczy. - Ale widziałam...
- To nie były zwłoki. Oni wciąż żyli - zamknął oczy i złapał się za nasadę nosa. - To coś w stylu takiej... hibernacji, bym rzekł. Podobno poddali się temu dobrowolnie, by odpłacić ci się za krzywdy.
- Świetnie - mruknęła do siebie, opadając znów na kanapę. - Jakby jeszcze mi tego było mało.
- Tak z ciekawości... - Victor zajął fotel. - Ile razy cofnęłaś ten cholerny czas?
- Cztery.
- Czyli teoretycznie w jakim wieku jesteś?
- Nie mam bladego pojęcia, szczerze mówiąc - odparła. - Podsumowując, to tak na oko może z trzydzieści parę?
- To dlaczego wciąż zachowujesz się jak nastolatka? - uniósł brew.
- Jestem w ciele nastolatki, to będę się zachowywać jak ona - fuknęła. - Jeszcze mi tego brakuje, żeby jakiś stary dziad mi mówił, jak mam się zachowywać.
- Nie jestem stary! - podniósł się wzburzony. - Dobra, jak dowiem się czegoś więcej, dam ci znać. A ty postaraj się bardziej nie nabrudzić - dodał, po czym wyszedł, trzaskając drzwiami.
Vivien westchnęła głęboko, zastanawiając się, co ma teraz właściwie zrobić. Tego się właśnie obawiała - poniesienia konsekwencji swoich czynów. Musiała coś wymyślić i to szybko. W dodatku martwiło ją to, że od dłuższego czasu smutni panowie z Ministerstwa się nie pojawiali, więc albo nie mogli znaleźć odpowiednich papierów, albo szykowali coś mocniejszego. I o co Rookwoodowi chodziło z tym brudzeniem? Przecież nic złego nie robi.
CZYTASZ
Cofnąć czas [Sebastian Sallow x FemOC]
FanficKiedy myślisz, że po wielkiej bitwie z Ranrokiem nadchodzi czas spokoju i odpoczynku, nawet nie wiesz, w jakim wielkim błędzie jesteś. Vivien Clarity chcąc uchronić ukochanego przed śmiercią, uczy się jednego z potężniejszych zaklęć i cofa czas, wra...