– Nie uwierzysz! – Łukasz niestrudzenie przebijał się przez kolejny sklep z ubraniami dla przyszłych matek. Od godziny chodziliśmy po centrum handlowym, starając się znaleźć coś sensownego, co nadawałoby się na prezent gwiazdkowy dla Oli. – Kula martwił się o ciebie!
– No popatrz! – Uśmiechnęłam się pobłażająco. – Teraz to się martwi, bo mu przywiozłam medale, a jak mnie męczył na treningach, to nie wyglądał na zbytnio przejętego moimi skurczami.
– Sugerował końską dawkę magnezu i pytał, czy się przypadkiem nie zderzyłaś z czołgiem, albo czy cię w domu nie biją – dokończył spokojnie, sprowadzając mnie na ziemię.
– Ach, to – westchnęłam zrezygnowana. Mimo iż zaczęłam pływać w najbardziej zabudowanym kostiumie, jaki udało mi się dostać, to i tak pamiątki po półmetkowej nocy, w postaci rozległych sińców i zadrapań wychodziły gdzieś spod nogawek i dalej rzucały się w oczy. – Już myślałam, że się przejął.
– Przejął się, a jakże! – zarechotał Łukasz. – Twoim para-motylem! Pytał mnie też o rozmiar twojego buta, if you know what I mean.
- Po co mu... O nie! – jęknęłam przerażona, wciągając gwałtownie powietrze w płuca. – Tylko mi nie mów, że każe mi pływać w monówce!
– Wcale nie muszę ci tego mówić, bo żeś człek myślący i domyślny. – Uśmiechnął się z wyraźnym zadowoleniem. Męczenie mnie zawsze sprawiało mu nieopisaną radość. – To ma być niespodzianka, więc nie zapomnij udawać zaskoczonej na następnym treningu, ok? Co myślicie o tym? – Gładko zmienił temat. Podniósł kolejną tunikę, tym razem z wizerunkiem dziecka, patrzącego na świat zza krat. – Spodoba się?
– Och, na pewno! – mruknął z udawanym entuzjazmem Robert. – Szczególnie ten wściekły róż przypadnie jej do gustu.
– No to jaki? Niebieski? – Poskrobał się w czoło.
– Czy musimy się zamykać w konwencji różu i niebieskiego? Poza tym Ola ma siedemnaście lat. Myślisz, że będzie chciała z radością oznajmiać całemu światu nadrukami na koszulce, że spodziewa się dziecka? Nie bój się, ten fakt i tak nikomu nie umknie. Kup jej coś, w czym będzie czułą się dobrze i swobodnie. Na przykład to. – Wyciągnęłam przed siebie rękę z ciemnoszarą tuniką, zupełnie pozbawioną nadruków i rysunków. – Jest jak najbardziej w stylu Oli. Skromność, prostota i żadnych dodatkowych symboli krzyczących "patrzcie na mnie, jam jest brzemienna!"
– Ale to jest takie – przekrzywił głowę, przyglądając się uważnie trzymanej przeze mnie części garderoby – bez wyrazu jakieś.
– Bierz to i nie dyskutuj – rozkazał stanowczo Robert. Chyba jemu też nie uśmiechało się spędzenie reszty dnia w centrum handlowym. – Wierz mi, że w swoim czasie sama Ola nada temu odpowiednią ilość wyrazu. Szczególnie z przodu.
Łukasz westchnął i wrzucił tunikę do koszyka. Pomysł chyba niespecjalnie mu się podobał, ale posiadał tego dnia stanowczo za małą siłę przebicia.
– Poczekajcie, myślałem jeszcze o jakimś drobiazgu. – Odwrócił się i podszedł do regału z poradnikami dla przyszłych matek i gadżetami dla noworodków.
Westchnęłam zrezygnowana. Zaczęłam powoli żałować, że zgodziłam się iść z nim na te zakupy. Siedziałabym sobie teraz spokojnie w domu, piła kakao i nie zastanawiała się nad tym, jak bardzo marnuję swój cenny czas na stanie w kolejkach i przeciskanie się przez tłumy ludzi, robiących przedświąteczne zakupy.
Dałam chłopakom znać, że wychodzę i z wyraźną ulgą usiadłam na ławeczce przed sklepem. Nie minęło parę sekund, a Robert siedział koło mnie. Choć miałam zamknięte oczy, wyraźnie czułam jego wzrok na sobie.

CZYTASZ
Szyszka
Teen FictionZ powodu skomplikowanej sytuacji rodzinnej, Agata Szyszkowska przenosi się z Warszawy na Śląsk. Choć początki są trudne, na miejscu spotyka pierwszą miłość i zdobywa uznanie trenera drużyny pływackiej. Niestety niedługo dane jest jej cieszyć się sie...