Rozdział 13: Zamek Neuschwanstein

350 34 0
                                    

– Już jesteśmy na miejscu, Granger.

Uniosła głowę, słysząc głos Malfoya. Po długiej podróży, spędzonej w jednej pozycji w ciasnym pojeździe, bolały ją wszystkie mięśnie. Wręcz desperacko pragnęła odrobiny swobody.

– W końcu – odetchnęła, otwierając drzwi samochodu i wychodząc na zewnątrz. Wyprostowała nogi, a ulga przeszyła jej ciało. – Po tylu godzinach z tobą, powinnam dostać Order Merlina Pierwszej Klasy.

– Jeden ci nie wystarczy? – zażartował Draco, wyciągając bagaże.

– Zawsze lepiej mieć zapas, bo... – urwała, gdy widok zaparł jej oddech w piersiach.

Stanęła na skraju malowniczej doliny, otoczonej wysokimi, szczytami alpejskimi. Ich majestatyczne wierzchołki sięgały nieba, a białe czapki śniegu hipnotyzowały.

– Jak pięknie – sapnęła, chłonąc otaczający ją krajobraz.

Zanurzyła swoje oczy w długiej, zielonej dolinie, gdzie pastwiska i pola kwitły w pełni zieleni. Pachniało świeżo skoszoną trawą, a delikatny wiatr delikatnie poruszał kosodrzewinę, która lśniła w promieniach słońca.

W oddali, niczym błyszczące klejnoty, widoczne były jasnoniebieskie tafle jezior. Ich spokojna powierzchnia odbijała obraz otaczających gór, tworząc magiczne, symetryczne odzwierciedlenie.

Draco nonszalancko oparł się o auto, lustrując ją spojrzeniem. Na jego wargach kłębił się wredny uśmieszek, a srebrne oczy błyszczały.

– Nieźle, co nie? – powiedział, przechylając się nieco w jej stronę. – Tylko nie zemdlejesz? W mojej obecności często masz z tym problem.

Hermiona westchnęła cicho, ignorując tę próbę zwrócenia na siebie uwagi. Nie zamierzała dopuścić, aby złośliwości Ślizgona zepsuły radosny nastrój.

– Zamknij się i po prostu podziwiaj ten piękny krajobraz – odrzekła, odwracając się od niego i kontemplując widok.

Malfoy zerknął na nią z dezaprobatą, ale ostatecznie położył swoje narcystyczne zachowanie na bok i skierował wzrok na otaczającą ich przyrodę.

– Tak, ale cudownie – prychnął, wywracając oczami. – Długo będziemy się wgapiać w drzewa? Mamy kilka spraw do załatwienia.

– I cały dzień – podsumowała, krzyżując ręce na piersi. – Skoro już mnie tutaj przyprowadziłeś, to daj mi się tym nacieszyć. Chociaż może być trudno, skoro twoja obecność została dodana do pakietu wycieczkowego.

– Beze mnie wynudziłabyś się na śmierć, chociaż... – zrobił teatralną pauzę. – Wyglądasz mi na kogoś, kto polubiłby rozmowy z krowami.

W momencie, gdy zmierzyli się wściekłymi spojrzeniami, usłyszeli cichy trzask. Zaskoczeni odwrócili się w kierunku dźwięku i zauważyli, że obok nich pojawił się gruby, niski mężczyzna. Twarz jegomościa okalał dorodny wąs, który wręcz podskakiwał z każdym słowem.

– Guten Morgen! – powiedział mężczyzna z niemieckim akcentem, wyraźnie zadowolony z siebie. – Pan Malfoy, jak mniemam?

Draco początkowo zaskoczony nagłym pojawieniem się gentelmana, szybko zreflektował się, przybierając najbardziej uprzejmy uśmiech i wyciągając rękę.

– Panie Heckmann! Jak miło Pana w końcu poznać.

Niemiec spojrzał na luksusowy mercedes z wyraźnym zainteresowaniem. Jego oczy migały ze zdziwieniem i ciekawością.

– Muszę powiedzieć, że to imponujący pojazd. Widać, że lubi Pan podróżować z klasą.

Draco skromnie skinął głową.

Bal Debiutantek | DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz