Rozdział 23: Następczyni Rity Skeeter

417 33 6
                                    

Hermiona siedziała w luksusowej sali, w której była rozstawiona olbrzymia lustrzana przegroda. Nikt nie wiedział czyja to zasługa, ale sam pomysł zebrania wszystkich pozostałych czarownic, które ze sobą konkurują na tak małej przestrzeni, nie był zbyt dobry. Miały przygotowywać się do wywiadów z Prorokiem Codziennym, więc Malfoy specjalnie na ten dzień zatrudnił hordę stylistek, które krzątały się od kąta w kąt, marudząc pod nosem.

– Mam dość tej szopki – mruknęła Verena z przekąsem, agresywnym ruchem poprawiając swoje włosy. Kolejny raz nakazała zmianę swojej sukni z błękitno niebieskiej na czerwoną, gdyż pierwsza nie spełniała jej wymagań. – Angielska prasa jest okropnie krzykliwa. W Rosji zbytnie wścibstwo jest karane łagrem, co z całego serca popieram. Podasz mi wina, Kris?

Kris, jedna z makijażystek, kiwnęła głową z nieśmiałym uśmiechem i szybko podeszła z butelką dobrego trunku oraz kieliszkami, podczas gdy Daphne wychyliła się zza jej pleców i wbiła wzrok w Hermionę.

– Ktoś wie, co ją dzisiaj ugryzło?  – Greengrass uniosła brwi, zniżając głos do szeptu. – Jest nie do zniesienia.

Rosjanka odebrała kieliszek wina, odwracając wzrok. Wyglądała, jakby za wszelką cenę chciała stąd zniknąć. Jej spojrzenie było odcinające i zimne, a ruchy pełne niecierpliwości.

– Może to stres – Gryfonka wzruszyła ramionami. – Nie każdy lubi być na świeczniku.

– Oh, żartujesz? – Daphne parsknęła śmiechem, elegancko zasłaniając usta ręką. – Bogdanow przez pięć lat pracowała jako modelka. Na pewno nie przejmuje się jakimś wywiadzikiem dla tak małej gazety.

– Prorok codzienny jest mały?

– W porównaniu z międzynarodową prasą, która publikowała wywiady z nią? Jest marny. Słyszałaś o Kociołku MagIdei, Wyniosłej Czarownicy lub Playwizz?

– Nie, znaczy może Playwizz, ale... – Hermiona spłonęła rumieńcem, a Greengrass otworzyła szerzej oczy. – Jego każdy zna! – dodała, pesząc się. – Nie kupuję magazynów tego typu!

– Oczywiście, że nie – odchrząknęła Gemma, siedząca trochę dalej. – Dla kobiet jest Playwitch.

Pozostałe dziewczyny zachichotały, unosząc sugestywnie brwi. Zupełnie tak, jakby delikatności panny Granger była o wiele ciekawszym tematem niż czekające na nich stresujące doświadczenia.

– Nie o to mi chodziło! – Hermiona nieświadomie wbiła wzrok w stół, poczuwając się do winy za niefortunny temat rozmowy. Spojrzała z troską na Rosjankę, która nawet nie zareagowała na żart.

Verena wydawała się być w swoim małym świecie, całkowicie zanurzona w swoich myślach i emocjach. Jej ręce trzęsły się lekko, gdy dolała sobie więcej wina. Daphne spojrzała na nią z nutą dezaprobaty.

– Dobra, co się stało? – zapytała cicho. – Możesz z nami porozmawiać.

– Merlinie, po prostu się odwalcie – odwarknęła Bogdanow, wstając od kozetki. Zmierzyła je ostatnim gniewnym spojrzeniem, zanim ruszyła w stronę wyjścia.

– Widzicie? Nie opłaca się być miłym – wymruczała Gemma, wracając do podziwiania się w lustrze. – Starasz się, jak możesz, a każdy ma to gdzieś.

– Ty nawet nie próbowałaś – zauważyła Daphne, traktując ją morderczym spojrzeniem.

– Bo wiem, że to nie ma sensu.

Wokoło nich krążyły stylistki, które starannie układały im fryzury, delikatnie pudrowały twarz i sprawdzały, czy wszystko jest perfekcyjnie na swoim miejscu. Sama Hermiona starała się zachować spokój, choć wewnętrznie była lekko zdenerwowana tym, co ją czeka. Czuła na sobie spojrzenia pozostałych dziewcząt, które również przygotowywały się do wywiadów.

Bal Debiutantek | DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz