Uwaga, rozdział nie jest sprawdzony!
Z tego powodu, że wariuje mi Word i szlag mnie dzisiaj strzeli XD
Ogarnę to jutro.
Gdy nadszedł dzień pierwszego balu, wszystkie uczestniczki Eliminacji od rana siedziały w salonie, obserwując ciężką pracę Alicji i Daphne. Obie czarownice działały na najwyższych obrotach, w pocie czoła koordynując ostatnie przygotowania. Całe pomieszczenie zamieniło się w graciarnie, zapełnioną różnokolorowymi zdobieniami, sukniami zaproszeniami i katalogami, a dziewczyny starannie ustalały detale, sprawdzały dekoracje i pilnowały, aby wszystko było perfekcyjne.
– Nie mogę uwierzyć, że ten tydzień zleciał tak szybko – mamrotała gorączkowo Greengras, tonąc w swoich długich notatkach. Miała chaotycznie związane, skołtunione włosy, a jej spojrzenie non stop wertowało plan balu.
Alicja podniosła wzrok znad magazynu z kwiatami i westchnęła.
– Cóż, z pewnością był to tydzień intensywnej pracy. Mam nadzieję, że każdy doceni trud, jaki w to włożyliśmy – dodała, patrząc podejrzliwie na Gemmę. – I nikt nie postanowi sabotować naszej pracy.
Daphne zajęta układaniem miejsc przy stołach, skinęła głową z aprobatą.
– Musimy upewnić się, że wszystko będzie doskonałe. Wątpię, by Draco wybaczył nam sknocenie urodzin swojej matki.
Niestety, nawet pomimo starań, pojawiły się nieprzewidziane problemy. W pewnym momencie okazało się, że źle zlecono ułożenie kwiatów, które dobrano w niepasujących do siebie kolorach, a ozdoby na ścianach zaczęły opadać. Fawley i Greengras, mimo że pracowały nad tym od samego świtu, musiały sprężać się jeszcze szybciej, aby naprawić wszelkie niedociągnięcia.
W międzyczasie Hermiona i Verena dostrzegły, że jedna z zaproszonych grup muzycznych nie pojawiła się na czas. Zaniepokojone organizatorki postanowiły natychmiast działać. Bez wahania wysłały swoje patronusy do zespołu, pytając o powód spóźnienia. Po chwili otrzymały przerażające wieści – jedna z wiolonczelistek zachorowała na smoczą grypę i nie będzie w stanie wystąpić.
– Jesteśmy skończone – westchnęła dramatycznie Alicja, chowając twarz w dłoniach. – Kwartet Spetryfikowanych Wiedźm to ulubiony kolektyw lady Malfoy. Grają na jej urodzinach co roku!
Daphne podeszła do koleżanki z grobową miną, po czym położyła jej dłoń na ramieniu, starając się ją uspokoić. W międzyczasie Anastazja, nie chcąc tracić czasu, rozpoczęła gorączkowe poszukiwania innej alternatywy.
– Gemma, czy twoja kuzynka nie gra przypadkiem w hotelach we Francji?
Farley wygięła usta.
– I co w związku z tym?
– Może mogłaby nam pomóc?
Gemma wywróciła oczami, powoli wstając z fotela, na którym przez ostatnie godziny czytała kolorowe magazyny.
– Wyjaśnijmy sobie coś. Jesteśmy rywalkami i nie mam zamiaru wam pomagać.
Daphne łypnęła na nią z irytacją, ale Anastazja nie dawała za wygraną.
– Gemma, to chodzi o wspólny interes. Współpracując, możemy uratować sytuację. A poza tym, czy nie zależy ci, żeby pani Malfoy miała przyjemne urodziny? – rzuciła z dramatycznymi przerwami, między zdaniami, by wzbudzić w koleżance wyrzuty sumienia.
– Nie.
Daphne i Anastazja wymieniły spojrzenia, zaskoczone szczerą odpowiedzią koleżanki. To trochę zbiło je z tropu, więc Verena przejęła inicjatywę.
CZYTASZ
Bal Debiutantek | Dramione
FanfictionCzarodziejski świat odzyskał równowagę, a wszyscy śmierciożercy zostali przesłuchani i skazani na długie pobyty w Azkabanie. Wyjątek stanowi rodzina Malfoyów, na którą nie znaleziono wystarczających dowodów, a co dziwniejsze, świadkowie ich okrucień...