Draco stał wśród białych róż, które rozkwitały w ogrodzie. Ich delikatny zapach napawał go spokojem, a widok ich płatków przypominał mu o beztroskich latach dzieciństwa, spędzonych w oranżerii matki. To były chwile, gdy świat wydawał się prostszy, a troski dalekie.
Jego myśli krążyły wokół przeszłości i przyszłości. Zawsze był przewidywalny, wierny swoim korzeniom, ale ostatnie wydarzenia i uczucia, które odkrył, zaczęły sprawiać, że twarda powłoka uprzedzeń pękła. Przeszłość przypominała mu o błędach, jakie popełnił, i choć chciałby je cofnąć, wiedział, że teraz może tylko naprawiać to, co się da.
Myślał o Hermionie. To, co ich łączyło, było skomplikowane i pełne napięć, ale nie mógł zignorować uczuć, które w nim obudziła. Była siłą, która weszła w jego życie w sposób nieoczekiwany i niewyobrażalny, burząc długo budowany spokój.
Pochylił się nad jedną z róż, patrząc na jej płatki. Były tak delikatne, a jednocześnie trwałe mimo wiatrów i burz. Symbol tego, co mogło być, jeśli tylko dałby sobie szansę uwierzyć.
– Nie masz innych zajęć niż głupie wgapianie się w badyle?
Lucjusz Malfoy jak zawsze efektownie umiał zburzyć miłą atmosferę. Czarny płaszcz i chłodne spojrzenie, które mu właśnie darował, stanowiły nieodłączne elementy jego obecności. Draco wiedział, że ojciec nie przychodził tu po to, by cieszyć się widokiem kwiatów czy spokojem ogrodu.
– Draco – odezwał się Lucjusz, gdy tylko zbliżył się do syna. Jego głos był niski i donośny, niepozostawiający wątpliwości co do wagi sytuacji.
Blondyn odłożył różę na bok i obrócił się, by spojrzeć w oczy ojca. Wiedział, że w rozmowach z nim musiał zachować ostrożność i pewność siebie.
– Ojcze – również przywitał go krótko, zachowując powagę.
Lucjusz spojrzał na swojego jedynego dziedzica, przeszywając go badawczym spojrzeniem, analizując każdy ruch i wyraz twarzy. Przez chwilę panowała cisza, przeplatana szumem wiatru.
– Słyszałem o tych dość katastrofalnych wywiadach – powiedział wreszcie najstarszy potomek Malfoyów. – Przyznam, że nie jestem zachwycony, że nasza rodzina wciągnięta została w tę medialną wrzawę.
Draco przeczuwał, że nie chodziło tu tylko o Proroka. Owszem, ta kwestia także miała znaczenie, Lucjusz zawsze dbał o reputację i interesy rodziny, a te wydarzenia wydawały się ponownie podważać ich pozycję w magicznym społeczeństwie.
– To tylko chwilowa sytuacja – stwierdził. – Plotki miną, a my wrócimy do naszych spraw.
Lucjusz skrzyżował ręce na piersiach, wciąż utrzymując wzrok syna. Był mistrzem w odczytywaniu między wierszami, zawsze poszukując ukrytych znaczeń.
– Mam nadzieję, że wiesz, co robisz – oznajmił ostatecznie. – Twoje decyzje mają wpływ nie tylko na ciebie, ale także na naszą całą rodzinę.
Wiedział, że ojciec ma rację. Jego wybory nie były już tylko kwestią osobistą, lecz miały potencjał zmienić los całego rodu Malfoyów.
– Zawsze dokładam wszelkich starań, by chronić nazwisko i naszą pozycję.
Lucjusz spojrzał na niego dłużej, jakby próbując odczytać jego myśli. W końcu skrzywił się nieznacznie, a jego spojrzenie stało się jeszcze bardziej surowe.
– Dlaczego Hermiona Granger została dodana do naszych akt rodzinnych?
Draco poczuł, jak jego serce szybciej zabiło w piersi. To pytanie zaskoczyło go całkowicie. Skąd ojciec mógł o tym wiedzieć? Przecież to było jego tajemnicą, którą chronił przed całym światem. Czy to możliwe, by ktoś zaglądał do rodzinnego archiwum? Od dwudziestu lat ta mała komnata zarastała kurzem...
CZYTASZ
Bal Debiutantek | Dramione
Fiksi PenggemarCzarodziejski świat odzyskał równowagę, a wszyscy śmierciożercy zostali przesłuchani i skazani na długie pobyty w Azkabanie. Wyjątek stanowi rodzina Malfoyów, na którą nie znaleziono wystarczających dowodów, a co dziwniejsze, świadkowie ich okrucień...