Rozdział 20: Niewiasta na koniu

399 31 3
                                    


– Ale czy na pewno to nie jest tylko w twojej głowie? Może to przekleństwo nie działa tak, jak myślisz? – zapytała cicho, próbując dodać mu odwagi.

Draco wzniósł na nią oczy z pustym wyrazem twarzy. Wyglądał jak ktoś, kto przeżył bardzo dużo cierpienia i pragnął jedynie spokoju. Zaczęła się zastanawiać czy blondyn od zawsze wyglądał niczym upadły anioł – piękny, ale obciążony swoimi upadkami.

Jego oczy, które kiedyś były pełne pychy i wyniosłości, teraz zdawały się pozbawione blasku. Widziała w nich odrobinę cienia, wspomnienie tego, kim był dawniej.

– Miałem kogoś przed Astorią.

Hermiona zachwiała się lekko, słysząc te słowa. Była zdziwiona i jednocześnie przerażona tym, co Malfoy właśnie zdradził.

– Kogoś przed Astorią? – powtórzyła cicho, starając się opanować nagły przypływ emocji. – Kim była ta osoba?

Spuścił wzrok, zaciskając usta.

– Sara Lestrange, siostrzenica Rudolfa i moja daleka kuzynka, a zarazem jedna z najbliższych mi osób w rodzinie. Była odważna, buntownicza i miała doskonałe poczucie humoru. Uwielbiałem spędzać z nią czas – wyznał. – Zginęła wskutek wypadku podczas moich urodzin. To dlatego, kiedy zacząłem odczuwać te dziwne objawy przekleństwa, które nagle materializowały się w rzeczywistości, uwierzyłem, że to jest prawdziwe. Że to właśnie ta klątwa.

Poczuła, jak w jej gardle zbiera się gula, a on przerwał na chwilę, próbując ukryć gorycz w swoim głosie.

– Gdy to się stało, nie było już szansy na jej uratowanie. Zmarła na moich oczach.

– Ale może to tylko przypadek – rzekła cicho. – Może te objawy nie są związane z przekleństwem, a jedynie wynikiem stresu i strachu związanego z tym, co zdarzyło się w przeszłości. Przekleństwa Lovegooda rzeczywiście działają, ale może warto zastanowić się, czy to wszystko, co czujesz, jest tylko wynikiem klątwy, czy może są to również twoje własne lęki i emocje, które musisz przepracować.

Draco wpatrywał się w palce swojej dłoni, wciąż nieco zamyślony. Jego oczom zakotwiczyła się filiżanka kawy, którą trzymał w ręku. Po chwili wstał, przemieszczając się po gabinecie.

– Sama w to nie wierzysz, Granger.

Miał rację, że sama była zdania, że przekleństwa Lovegooda są realne, ale nie mogła pozwolić, by stracił nadzieję.

– Nie chodzi o to, czy wierzę, czy nie – rzuciła spokojnie. – Zbyt łatwo poddajesz się temu, co wydaje ci się być nieuniknione. Masz takie silne poczucie winy za przeszłość, że wydaje ci się, iż klątwa tylko wzmaga te uczucia. Ale przekleństwa, tak samo jak magia, mają swoje ograniczenia.

Blondyn zatrzymał się, patrząc na nią z mieszanką zdziwienia i frustracji.

– Poddaje? – odezwał się z niesmakiem. – Myślisz, że wybieram być poddany kaprysowi choremu dziwaka?

Hermiona wstała i stanęła naprzeciwko niego, zachowując spokój, mimo że jej serce wciąż biło szybciej.

– Wiem, że to trudne i skomplikowane – powiedziała stanowczo. – Ale wybierasz, jak reagujesz na to, co się z tobą dzieje. Nie możesz kontrolować przekleństwa, ale możesz kontrolować swoje emocje i działania. Jeśli pozwolisz, aby przeszłość i to wszystko rządziły twoim życiem, nigdy nie będziesz szczęśliwy.

W jego spojrzeniu zaczęła się pojawiać iskierka zrozumienia.

– To nie jest łatwe – szepnął, a głos mu drżał.

Bal Debiutantek | DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz