Harry szedł na trening quidditcha z Nevillem idącym z nim gdy nagle pojawiła się przed nim Hermiona.
- Hermiona?
— Czy mogę z tobą chwilę porozmawiać Harry? – zapytała Hermiona cichym głosem.
- Jasne – powiedział Harry kiwając Neville'owi w podziękowaniu kiedy chłopak odsunął się by zapewnić im prywatność.
— Myślałam że jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi Harry — powiedziała ze smutkiem Hermiona - A jednak ignorowałeś moje listy przez całe lato i nie rozmawiałeś ze mną w ogóle od wznowienia szkoły.
- Nie chciałaś mnie słuchać! - Harry zaprotestował - Napisałem do ciebie żeby zapytać czy wszystko w porządku. Nigdy nie odpisałaś!
- Nigdy nie dostałam od ciebie listu – Hermiona zmarszczyła brwi.
- Wysłałem to do Weasleyów. Wiedziałem że prawdopodobnie odwiedzisz Norę - Przerwał — Nigdy go nie otrzymałaś?
- Nie. Ron powiedział że dostał od ciebie list w którym napisałeś że potrzebujesz od nas przerwy – powiedziała powoli Hermiona - A potem nie rozmawialiśmy odkąd zaczęła się szkoła, bo myślałam że nie chcesz.
- Nigdy nie pisałem tego do Rona - powiedział sztywno Harry, nagle rozumiejąc dlaczego państwo Weasleyowie myśleli że nie chce ich widzieć latem - Najwyraźniej państwo Weasley również otrzymali ode mnie notatki, których nigdy nie napisałem. Mogę się domyślić kto za tym stoi... Ron.
Hermiona potrząsnęła głową - Dlaczego?
- Obwinia mnie za to że zostałaś zraniona – powiedział Harry z westchnieniem – Cóż powinien, to była moja wina...
- Nieprawda- zaprotestowała – Nie, nie była. Tamtej nocy zdecydowałam że pójdęz tobą. Znałam niebezpieczeństwo.
- Ron przysłał mi wyjca przez lato, powiedział że jego rodzice byli na niego źli z tego powodu - powiedział Harry z poczuciem winy.
Hermiona przewróciła oczami - Byli zdenerwowani że nie powiedział dorosłemu co się dzieje ale nie byli na ciebie źli.
— Nie było dorosłych, którym można by powiedzieć — powiedział Harry
- Moglibyśmy spróbować skontaktować się z panią i panem Weasley– westchnęła Hermiona - Albo nawet powiedzieć profesorowi Flitwickowi i profesor Sprout. Nie są oficjalnymi członkami Zakonu ale założę się że by pomogli. Moglibyśmy...
- Poinformować profesora Snape'a – powiedział Harry z westchnieniem.
Nawet o tym nie pomyślał ale mógł znaleźć Snape'a i zapytać czy był wstanie przejrzeć wiadomość którą przekazał mu w biurze Umbridge. Snape prawdopodobnie wyśmiałby go lub obraził ale zapewniłby go że Syriusz wciąż jest na Grimmauld Place. Hermiona spojrzała na niego z ciekawością.
- Więc on naprawdę jest teraz twoim tatą? To naprawdę była adopcja krwi?
Harry skinął głową.
- Czy jesteś szczęśliwy? – zapytała niepewnie Hermiona.
- Tak jestem szczęśliwy - powiedział Harry z delikatnym uśmiechem - Posiadanie własnej rodziny, takiej która mnie pragnie... jest niesamowite.
— Ale żeby to byli profesor Snape i Malfoy... — Hermiona wyglądała na zmartwioną.
— Są inni niż myślisz — powiedział jej Harry - Byli przy mnie w najciemniejszej godzinie. Bez nich nie byłoby mnie tutaj.
CZYTASZ
W rodzinie siła
FanfictionPo wydarzeniach w ministerstwie pod koniec piątego roku Harry ma dość. Przepowiednia, znęcający się krewni, utrata Syriusza... jest skończony i to Kończy się awarią w gabinecie Dumbledore'a, wkracza Snape, zdeterminowany by pomóc załamanemu chłopcu...