2

514 19 3
                                    


- Co tu się dzieje? – zapytała surowo profesor McGonagall, opierając ręce na biodrach kiedy zobaczyła nieprzytomnego Harry'ego Pottera lewitującego korytarzem. Jej oczy rozszerzyły się, gdy zobaczyła że to Snape go lewituje. Zbladła lekko. - Och, Severusie, nie zabiłeś chłopca prawda? - Wyszeptała z przerażeniem. 

Snape przewrócił oczami. Szczerze ... - Nie, Minerwo. Twój szukający wciąż jest wśród żywych -Powiedział sarkastycznie. 

— Co w takim razie z nim nie tak? — zapytała McGonagall. 

– Poza walką ze śmierciożercami, byciem opętanym przez mrocznego pana i utratą Blacka? -Snape zadrwił. Twarz McGonagall złagodniała. 

– Biedne dziecko. Jest tak młody a tyle przeszedł - mruknęła McGonagall. 

Snape prywatnie zgodził się, ale zachował zirytowany wyraz twarzy. W końcu miał reputację do utrzymania. – Zabieram go do ambulatorium, zanim przygotuję jego rzeczy do wyjazdu -poinformował ją. 

- Albus uważa że najlepiej będzie, jeśli natychmiast wróci do domu – powiedział gładko Snape. Im mniej osób wiedziało gdzie Potter naprawdę spędzi lato tym lepiej. Przynajmniej dopóki nie dowie się, co się dzieje z życiem rodzinnym Pottera.

McGonagall zmarszczyła brwi - Tak, przypuszczam że tak będzie najlepiej dla jego bezpieczeństwa. Jednak jego krewni... - zawahała się. 

— Nie lubisz ich? – zapytał od niechcenia Snape. 

- Jak powiedziałam Albusowi kiedy zostawił tam dziecko, to mugole najgorszego rodzaju. Nigdy nie wysyłają mu żadnych paczek ani prezentów świątecznych a on nigdy nie wraca do domu na święta – powiedziała sfrustrowana McGonagall. - I nigdy nie odpowiedzieli na żadne listy które wysłałam, kiedy Harry był ranny lub miał kłopoty. W końcu po prostu przestałam do nich pisać. 

— Hmm — kontynuował Snape w drodze do ambulatorium, kładąc chłopca na pryczy gdy tylko wszedł. Granger spała na łóżku gdzie dochodziła do siebie, Weasley chrapał na krześle obok niej. Uśmiechnął się złośliwie na widok Umbridge leżącej na łóżku po drugiej stronie pokoju, wpatrującej się tępo w sufit. Na pewno jej nie współczuł. Zastanawiał się jednak co Potter miał na myśli, mówiąc o byciu przez nią torturowanym...

— Severusie? – zapytała Pomfrey, podchodząc - Myślałam że z panem Potterem wszystko w porządku - Zmarszczyła brwi, patrząc na Harry'ego. 

— Najwyraźniej nie, ponieważ miał załamanie w gabinecie dyrektora — powiedział Snape -podaj mu Eliksir Uspokajający.

 – Powinnam poczekać, aż się obudzi... 

- Zaufaj mi, im dłużej jest poza świadomością tym lepiej – przerwał jej Snape. 

Chłopiec potrzebował odpoczynku i najlepiej by było, gdyby spał do czasu bezpiecznego przetransportowania go do domku. Dziecko zrobiłoby zamieszanie, gdyby zdało sobie sprawę z kim spędza lato - pomyślał cierpko Snape. Poppy westchnęła ze smutkiem i przywołała napój, podając go śpiącemu nastolatkowi. Kiedy skończyła, Snape powiedział: 

- Gdybyś dyskretnie przeprowadziła pełną diagnostykę, byłbym wdzięczny - powiedział niskim głosem. 

- Pełna diagnostyka? - Poppy spojrzała na niego z troską. Robiono to tylko na dzieciach, których opiekunowie domów myśleli, że były wykorzystywane... 

— Tak dokładnie, jak to tylko możliwe — skinął głową Snape. Zdjął okulary Pottera i położył je na stole obok niego. Następnie przykrył chłopca ciepłym kocem. 

W rodzinie siłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz