13

498 18 1
                                    

Snape wyleciał z nimi z komnaty co według Harry'ego było takie fajne i nie mógł się doczekać kiedy nauczy się tej umiejętności. Szli korytarzem kiedy zatrzymała ich McGonagall. 

- Panie Potter, proszę bardzo – powiedziała energicznie McGonagall - Słyszałam że rzuciłeś klątwę na pana Weasleya. Czy to prawda? 

— Tak — powiedział krótko Harry. Nie przeprosiłby za to i nie obchodziło go że Gryffindor straci punkty. 

— Co masz do powiedzenia na ten temat? - McGonagall zapytała Snape'a opryskliwie. 

— Dostał już karę i szlaban — powiedział gładko Snape. Draco i Harry powstrzymali uśmiechy.

 McGonagall skinęła głową z aprobatą — Dobrze. Rzucanie klątw na uczniów jest zabronione — przypomniała Harry'emu – Czy zabrałeś też punkty? - Zapytała Snape'a. 

- Nie. Chcesz żebym to zrobił? – zapytał Snape z błyskiem w oku.

 McGonagall zakaszlała - Nie, to nie jest konieczne. Jestem pewna że szlaban i kara pomogą panu Potterowi zapanować nad swoim temperamentem. 

Posłała Harry'emu znaczące spojrzenie. 

— Tak pani profesor — wymamrotał Harry. 

— Może pan Weasley zapanuje nad swoim ostrym językiem — powiedział spokojnie Snape. McGonagall westchnęła 

- Pomyślałam że musiało zostać powiedziane coś co tak bardzo zdenerwowało pana Pottera ale nadal rzucanie klątw na uczniów jest zabronione. Jednak porozmawiam z panem Weasleyem, jeśli sobie tego życzysz

— Nie w porządku — powiedział szybko Harry – Po prostu go zignoruję.

McGonagall skinęła głową.

- To była niespodziewana wiadomość która została nagle podana, prawdopodobnie wszystkim zajmie trochę czasu aby się dostosować - Powiedziała łagodniej. 

Harry miał nadzieję że wszyscy szybko się przystosują. 


 Snape patrzył gniewnie na jego klasę eliksirów z szóstego roku kiedy czekał aż usiądą. 

- Cicho bądźcie i uważajcie! -  warknął na nich.

 Przechadzał się po przodzie klasy. 

- Harry, co bym otrzymał gdybym dodał sproszkowany korzeń asfodela do naparu z piołunu?

 Zignorował zszokowane miny uczniów kiedy zwrócił się do Harry'ego po imieniu. Robił to od wznowienia szkoły, można by pomyśleć że ta nowość przeminie. Harry powoli się uśmiechnął. Ach, nostalgia za jego pierwszą lekcją eliksirów. Tylko tym razem wszystko było inne. 

- Robią eliksir nasenny tak potężny że znany jest jako Wywar Żywej Śmierci. 

- Zgadza się. Pięć punktów dla Gryffindoru. 

Snape zignorował westchnienia uczniów, kiedy zwrócił swoją uwagę na Weasleya. 

– Panie Weasley, jakiego koloru powinien zmienić się eliksir, kiedy dojdziesz do połowy? 

- Uh - Ron zerknął na Hermionę która podnosiła rękę — Hermiona wie. 

- Nie pytałem panny Granger – warknął Snape - Pytałem cię. Jaka jest teraz odpowiedź? 

- Ja... uh – Ron wzruszył ramionami - Zielonkawy?

 Snape wpatrywał się w niego - Czy ćwiczysz bycie głupim, panie Weasley? A może to przychodzi naturalnie? 

W rodzinie siłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz