14

469 19 0
                                    


Kiedy Harry uzyskał już zgodę od Pomfrey, Draco odprowadził go z powrotem do jego Wieży. 

- Dzięki że mnie odprowadziłeś - powiedział Harry kiedy dotarli do portretu grubej damy - Jesteś bardzo posłuszną eskortą - powiedział drażniąco. 

— Wiesz, myślę że nie traktujesz tego poważnie — powiedział sfrustrowany Draco -Zostałeś zaatakowany Harry. 

- Wiem - westchnął Harry wypowiadając hasło grubej damie. Gruba dama skrzywiła się na Draco. 

— Nie wejdzie prawda? – zapytała Harry'ego kwaśno. 

Harry spojrzał na Draco z zaskoczeniem - Zrobiłeś sobie z niej wroga a ja o tym nie wiedziałem? 

– Jest bardzo niegrzeczny – prychnęła gruba dama, otwierając drzwi. 

— Wszędzie zdobywasz przyjaciół — droczył się Harry. Jego oczy rozszerzyły się gdy Draco wszedł do pokoju wspólnego — Wchodzisz?  - zapytał zdziwiony. 

To było coś, czego nie sądził że kiedykolwiek zobaczy. Draco w pokoju wspólnym Gryffindoru? 

- Tak. 

 Wszedł po raz kolejny krzywiąc się na widok całej czerwieni i złota — Takie jaskrawe kolory — westchnął. 

Harry zaśmiał się. Wtedy zauważył, że wszyscy w pokoju wspólnym się na nich gapią itrochę się zawahał. 

– Ten wąż znowu tu jest? - Seamus jęknął - Niech ktoś przyprowadzi McGonagall. Ona go stąd wyciągnie. 

— Właściwie rozmawiałem z profesor McGonagall — powiedział Draco z udawaną uprzejmością - I uczyniła mnie honorowym Gryfonem. 

 Usta Harry'ego opadły w szoku, podobnie jak większość pokoju. A więc o to chodziło Draco! 

- Co?

- Nie ma mowy!

- On kłamie!

 Draco wzruszył ramionami - Spytaj ją sam. Od teraz jestem honorowym lwem który może wejść do twojego pokoju wspólnego i jeść przy twoim stole - rozpromienił się, prychając w duchu na idiotyczne miny które wysyłano w jego stronę. 

Harry zaśmiał się. Zauważył Hermionę która również wyglądała na rozbawioną. Ron jednak... 

- To jest niedorzeczne! - Ron rozłożył ręce - Śmierciożerca w Gryffindorze!

 - On nie jest śmierciożercą więc trzymaj buzię na kłódkę! - Harry warknął. 

Ron mógł mówić o nim co chciał ale nie o jego rodzinie. Draco wpatrywał się w Rona który na pokaz podwijał rękaw lewego ramienia. Wyciągnął to tak żeby pokój mógł zobaczyć jego nieskazitelną skórę. 

- Mógłby nosić zaklęcie - zadrwił Ron, choć wyglądał na trochę niepewnie

 — Poszukaj trochę informacji, Łasico. Nie możesz zaczarować mrocznego znaku — warknął Draco. 

- Szczerze mówiąc Ron. Nawet ja to wiedziałem - mruknął Neville. 

Twarz Rona poczerwieniała ze wstydu. Draco rozejrzał się po pokoju. 

- Rany takie puste wyrażenia. Nic dziwnego że profesor Snape traci do ciebie cierpliwość na eliksirach - Opuścił rękaw - Nie jestem śmierciożercą i nie chcę nim być. Nigdy nie byłem. I nie obchodzi mnie czy mi wierzysz czy nie. Nie jesteś moim zmartwieniem. Mój brat tak. 

- Twój brat, proszę cię - wymamrotał Dean. 

— Adopcja krwi sprawdź to — odparował Draco. Neville podszedł do nich z wyrazem zmartwienia na twarzy. 

W rodzinie siłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz