Minął ponad tydzień od incydentu z polowaniem na horkruksy, kiedy pracował nad pracą domową i esejem który zadał mu Snape. Draco często z nimi przebywał pomagając mu wodrabianiu zadań domowych a nawet w esejach. Harry'emu ciężko było pisać ludziom o swojej wartości. Był w stanie pisać jedynie o swojej wartości w walce z Voldemortem ale zpomocą Draco prawie z tym skończył.
- Nie byłeś w akademiku od ponad tygodnia – powiedział podejrzliwie Ron gdy Harry siedział przy stole Gryffindoru obok Neville'a na śniadaniu. Rozłożył talerz i nalał sobie sokudyniowego.
- Nie, nie byłem – powiedział spokojnie Harry zanim odwrócił się by porozmawiać z Nevillem.
- Dlaczego nie? Gdzie się zatrzymałeś? - Ron nadal drążył
- Ron, to nie nasza sprawa – powiedziała cicho Hermiona a jej oczy były lekko zaniepokojone, gdy spojrzała na Harry'ego.
– Zostałeś zawieszony czy co? - zapytał Ron.
Harry spojrzał na niego -NIE.
Ron zmrużył oczy – W takim razie gdzie się zatrzymałeś?- Zapytał głośno.
– Czy to ma coś wspólnego z Sam-Wiesz-Kogo? – zapytał nerwowo Seamus, zwracając na siebie uwagę wszystkich przy stole.
- NIE
Harry poczuł że robi się spięty, gdy jego współlokatorzy zaczęli się na niego gapić.
- Mamy prawo wiedzieć – nalegała Lavender.
- Naprawdę? Nie chciałaś niczego wiedzieć na naszym czwartym roku – powiedział Harry sarkastycznie.Lawenda zarumieniła się.
- Zostawcie go w spokoju i pozwólcie mu jeść – odezwał się Neville, patrząc na wszystkich wściekle.
– Po prostu nam powiedz, Harry. Przestań zwracać na siebie uwagę. – powiedział niecierpliwie Ron.
- Co? To ty zacząłeś!- Harry zaprotestował.
– Tak, Ron - Ginny spojrzała gniewnie na brata – Po prostu zostaw go w spokoju.
– Harry, idź zjeść z Draco – powiedział cicho Neville – Inaczej nie zostawią cię w spokoju - Posłał Ronowi zniesmaczone spojrzenie.
Z westchnieniem Harry podniósł swój talerz i kubek, po czym podszedł do stołu Slytherinu, opadając obok Draco.
- Co się stało? – zapytał Draco a jego oczy stawały się coraz bardziej zaniepokojone.
- Po prostu Ron jest kretynem – mruknął Harry
– Co powiedziała łasica? – zapytał Draco, spoglądając gniewnie na stół Gryffindoru.
- Chciał... nie, zażądał informacji dlaczego nie byłem w akademiku – powiedział Harry - Zapytał czy zostałem zawieszony czy coś a potem Seamus zapytał czy to ma cośwspólnego z wiesz-kim - Przewrócił oczami.
– Masz głupich współlokatorów Harry - Draco powiedział z obrzydzeniem.
- Tak, brzmią jak idioci – powiedział Crabbe zanim wrzucił sobie jedzenie do ust
- Czego możesz oczekiwać od Gryfonów? - dodał Goyle. Zamrugał - Och, przepraszam, Harry. Jesteś wyjątkiem ponieważ jesteś honorowym Ślizgonem - Powiedział hojnie.
Harry zachichotał - Dzięki.
Draco bębnił palcami po stole.
– Od teraz powinieneś po prostu siedzieć ze mną przy posiłkach.
CZYTASZ
W rodzinie siła
FanficPo wydarzeniach w ministerstwie pod koniec piątego roku Harry ma dość. Przepowiednia, znęcający się krewni, utrata Syriusza... jest skończony i to Kończy się awarią w gabinecie Dumbledore'a, wkracza Snape, zdeterminowany by pomóc załamanemu chłopcu...