4

523 21 2
                                    


Harry podniósł głowę, gdy Snape wszedł do pokoju. Tak naprawdę nie rozmawiali od wczoraj kiedy Harry na niego wrzasnął. Dziwię się że mnie nie zamordował, pomyślał cierpko. Albo przynajmniej nie każe mi czyścić kociołków czy coś

- Dzień dobry panu. 

— Dzień dobry, Potter. 

Harry spojrzał na niego. Było coś innego... 

- Czemu się na mnie gapisz? – zapytał Snape z irytacją, gdy zasiedli do śniadania. 

- Ach, przepraszam pana – powiedział szybko Harry. Co było innego? Hm, nie był...- Nie jesteś tłusty! -  Harry wypalił. 

- Przepraszam? -  Snape warknął. Harry zarumienił się.

 - Um, uh, nie wyglądasz... twoje włosy i twarz nie są... no wiesz...tłuste - dokończył słabo. Wziął łyk soku dyniowego, żeby powstrzymać go od mówienia. 

— Oczywiście że nie — powiedział Snape z irytacją. 

- Ale w szkole...

 — W szkole cały dzień pracuję z niebezpiecznymi miksturami — powiedział Snape - Czy to nie ma sensu, że będę nosić środek ochronny na moich włosach i twarzy?

 - Och - Harry skinął głową. - Tak, tak. Gdyby wszyscy o tym wiedzieli, może nie bali by się ciebie tak bardzo. 

 — Nie powiesz ani słowa — ostrzegł Snape - Fakt że uczniowie się mnie boją to bonus

- Oh - Harry stłumił śmiech. 

— Muszę z tobą o czymś porozmawiać — powiedział Snape po kilku minutach jedzenia. 

– Czy zrobiłem coś, co cię zdenerwowało? – zapytał Harry, uważając na poważny ton. 

— Nie wiem, a ty? 

— Nie zdziwiłbym się — mruknął Harry - Więc co to jest?

 – Mój chrześniak będzie tu mieszkał. Potrzebuje ochrony. 

Harry zamrugał. – Nie wiedziałem, że masz chrześniaka. 

— To Draco. - Snape powiedział. 

- Co?!

 Snape prawie się uśmiechnął na tę reakcję, identyczną z reakcją Draco. 

- Czarny Pan chce ukarać Lucjusza za niepowodzenie w zdobyciu przepowiedni. Wykorzysta Draco a Lucjusz z radością zaoferuje swojego syna. Narcyza Malfoy poprosiła mnie, żebym go chronił. 

- Och - powiedział Harry. Westchnął. - Więc mam wrócić do Hogwartu? Jeśli zamierzasz wysłać mnie do moich krewnych, nie pójdę. Jeśli mnie do tego zmusisz, nie zostanę tam - Jego głos był zrezygnowany. 

- Nie, głupi chłopcze. Nigdzie się nie wybierasz – powiedział Snape zirytowanym głosem.— Oczekuję jednak że ty i Draco spróbujecie się dogadać. 

Harry odwrócił wzrok. Wiedział jak to się potoczy. Draco byłby jak Dudley i kłamałby, żeby wpędzić go w kłopoty a Snape oczywiście stanąłby po jego stronie. Wspaniale.

 — Powiedz mi, o czym myślisz — rozkazał Snape. 

— O niczym — powiedział Harry bezbarwnym tonem - Skończyłem jeść. Będę w swoim pokoju.

 — Nie, nie zjadłeś wystarczająco dużo i powiesz mi co myślisz — powiedział Snape. Kiedy Potter nie odpowiedział warknął cicho. — Spójrz na mnie, panie Potter. 

W rodzinie siłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz