multiships [Sakura H.]

dopracowywać

Kiedy pierwszy raz dotknąłem jej skóry to nie była ona taka, jakbym się tego spodziewał. Wydawałoby się, że będzie gładka, delikatna, nieskazitelna. Przesuwając palcem po ramieniu poczułem chropowatą teksturę, gdzieniegdzie napotykając wysuszone place oraz przede wszystkim – niezrośnięte, gojące się wciąż małe blizny. Z jakiegoś powodu uznałem, że to o wiele bardziej pasuje do niej niż wcześniejszy obraz, który sobie wykreowałem.

Spoglądając w jej oczy doszukiwałem się blasku, jednakże w odpowiedzi dostawałem niewzruszone, mgliste spojrzenie. Zwyczajne. Nie pokazywało ani grama miłości i ani grama nienawiści. 'Podoba mi się to', pomyślałem. Zasinione cienie pod oczami urokliwie podbijały kolor jej zielonych tęczówek.

Nie chciałbym zmieniać w niej niczego, co jest dla mnie nowością. Zazwyczaj dopracowuję swoje lalki do perfekcji, pozbywając się ich każdej ludzkiej wady. W jej przypadku nie potrafiłem wskazać ani jednej rzeczy, która by mi przeszkadzała.

'Wpatrujesz się we mnie jak w obrazek, Sasori', usłyszałem.

Przeczesałem dłonią splątane kosmyki jej różowych włosów.

'Jesteś teraz moim arcydziełem, Sakura', wyszeptałem.

-
stęskniłam się za tym.