Spacerując przez uliczki Konohy nie za specjalnie zastanawiałem się nad ludźmi, których mijam. Nadal mam mentalność gówniaka, wciąż popalam papierosy, nie słucham się rodziców, rzadko chodzę do szkoły. Lubię pałętać się wraz z Akamaru po okolicy, czasem nawet poza granice miasta. Wtedy znikam na kilka dni, do czego moja mama już przywykła. Lenię się nieco z treningami piłki nożnej. No, lekko mówiąc.
- Obudź się, śpiochu - odparłem do telefonu, gdy tylko sygnał się urwał. - Dziś niedziela, może się trochę zabawimy?
Sakura jest osobą z pozoru ułożoną. Bardzo dużego pozoru. Dowiedziałem się o tym przypadkiem, poznałem ją przypadkiem, zaprzyjaźniliśmy się przypadkiem. To nieco zabawne, że nam obydwojgu w podobnym czasie złamano serca. Czuję się trochę winny, nauczyła się ode mnie wielu niepotrzebnych rzeczy. Nie zrobiłem tego umyślnie, mówię z ręką na sercu. To czysty przypadek.
- Kiiiiba, daj mi spokój - zajęczała mi do ucha, jak co tydzień zresztą.
- Nie ma mowy, mała. Rusz te cztery litery.
Mogłem poczuć jej frustrację przez samo połączenie telefoniczne. Kilka syknięć o to, że sam powinienem wziąć dupę w troki. Działanie sobie wzajemnie na nerwy było czymś głęboko zakorzenionym w naszej relacji, to wiem na sto procent.
- Nie musimy dziś ocierać się o spocone tyłki w klubie - dodałem, słysząc ciche parsknięcie. -Mamy o wiele ciekawsze zajęcia.
- Na przykład?
Ach, jak łatwo wzbudzić zainteresowanie tej kobiety.
- Dowiesz się w swoim czasie, kochaniutka. Będę u ciebie za dwadzieścia minut. - Przed rozłączeniem się moje uszy zdążyły pochwycić rozpoczęcie wiązanki przekleństw na moją osobę. A czerwoną słuchawkę kliknąłem przypadkiem, rzecz jasna.
CZYTASZ
multiships [Sakura H.]
Random[miniaturki; drabble; oneshoty; opowiadania dotyczące miłosnych przygód z Sakurą Haruno w roli głównej]