Następne dwa dni minęły jak wieczność. Za oknem robi się coraz cieplej, a ja nie mogę nawet spojrzeć na las. Przez ten czas zajmował się mną rudowłosy, przynosił mi jedzenie (choć nie wiele jadłam) i podawał leki. Ani razu już nie widziałam Luki, Gabe też się o niego nie pytałam. Praktycznie ogóle się nie odzywałam. Już wiem, czemu założono mi rękawiczkę, nieważne jak szarpie kajdankami nie mogę się poranić. Przewidział to. Gorączka mimo leków skaczę raz w dół, raz w górę.
Leżę teraz na łóżku z zamkniętymi oczami, już dłuższą chwilę czując na swoich plecach czyiś wzrok. Jest tak od momentu, kiedy się obudziłam, ale boję się odwrócić. Więc udaję, że śpię. Boję się, kto tam może być... Jeżeli to Luka.... Ja nie wiem, czy chce się z nim widzieć. Dobra Katerine dasz radę! Odwróciłam się na drugi bok i otworzyłam oczy. Ale to nie Luka ani Gabe. Na skraju łyżka siedziała ciemnowłosa dziewczyna. Moja pierwsza myśl: kolejna porwana! Ale po przyjrzeniu się jej odgoniłam ją. Ma czarne do łopatek długie włosy i bardzo jasne niebieskie oczy ze złotymi plamkami. Jest w moim wieku, może rok młodsza. Siedziała po turecku na
krawędź łóżka i wpatrywała się we mnie z wielkim uśmiechem.
- Luka miał rację, naprawdę jesteś bardzo ładna — powiedziała bez żadnego przedstawienia, czy przywitania.
- Eeee dzięki...- mruknęłam zmieszana.
- Jestem Kelsea, siostra Luki — powiedziała, wyciągając do mnie rękę. Odruchowo się odsunęłam, a kiedy zdałam sobie z tego sprawę, zrobiło mi się strasznie wstyd. Usiadłam, że zwieszoną głową.
- Sorry — powiedziałam w końcu, przerywając (jak dla mnie) natrętną ciszę.
- luz — Kelsea wzruszyła ramionami, jakby się nic nie stało.
- Mam na imię Ka...
- Katerine — wyprzedziła mnie, wstając i podchodząc do półki z książkami. Zaśmiała się, widząc moją zaskoczoną minę.
- Mój braciszek mi powiedział, uwierz bardzo bardzo dużooo- powiedziała, przeciągając ręką po grzbietach książek.
- Najfajniejszy był Zakurzona Skóra — mruknęła, patrząc na ,, Wojowników". ( fani Wojownikow pozdrawiam!)
- Nie Ognista Gwiazda był lepszy — zaprotestowałam, a po chwili z uśmiechem zapytałam.
- Który tom?-
- Zakazana ścieżka, a ty?-
- Północ — długo jeszcze rozmawiałam z Kelseą na różne tematy, była naprawdę fajna.
- Nie nudzi Ci się tu?- zapytała, koło południa po tym, jak Gabe dał mi obiad, którego znowu nie ruszyłam.
- Trochę — przyznałam.
- To choć pokaże Ci dom — pisnęła, z zapałem zrywając się na nogi.
- Nie mogę — westchnęłam, unosząc prawą rękę skutą kajdankami. Czarnowłosa zmarszczyła brwi, lekko przechylając głowę, a po chwili na jej usta wpłynął wielki uśmiech. Z włosów wyjęła wsuwkę i zaczęła coś majstrować przy metalowej bransolecie.
- Co ty ....
- Cicho- skarciła mnie, grzebiąc przy zamku, a ten po chwili puścił i byłam wolna. Rozmasowałam zdrętwiały nadgarstek.
- jak ty to?- zapytałam, że zdziwieniem.
- a myślisz, że jak wymykam się z internatu?- zachichotała.
- jakiego internatu?- zapytałam, nadal masując rękę.
- A dostałam się do takiej jednej ,,lepszej" szkoły- zrobiła cudzysłów palcami — tylko że jest trochę daleko i muszę mieszkać w internecie. No chodź!- jęknęła niebieskooka i pociągnęła mnie za rękę w stronę drzwi.
- Emm.. A mogłabym się przebrać?- zapytałam znowu zmieszana sytuacją.
- A tak, sorry — powiedziała, puszczając moją rękę i w podskokach podbiegając do szafy. Otworzyła ją i po chwili się skrzywiła.
- Czasami żałuję, że ten dureń jest ze mną spokrewniony, naprawdę dał ci same sukienki?- tylko kiwnęłam głową.
- poczekaj, przyniosę Ci coś normalnego- nim zdarzyłam odpowiedzieć, zostałam sama w pokoju. Kelsea nawet nie zamknęła za sobą drzwi i choć ten widok kusił, nawet do nich nie podeszłam. Gdyby udało mi się wyjść z domu, gdzie pójdę? Ten las jest wielki! Przeszłam się po pokoju, rozkoszując się niewielką namiastką wolności. Kolana trochę pode mną działy, tyle czasu przeleżałam w łóżku bez większego ruchu. Dziewczyna szybko wróciła i dała mi jakieś ciuchy. Poszłam się przebrać do łazienki, a w lustrze zobaczyłam straszny obrazek. Chuda, blada, rozczochrane włosy, wory pod przekrwionymi od płaczu oczami i sine trochę podgryzione usta. Zdjęłam bluzkę, a na ramieniu zobaczyłam rozległe siniaki. Szybko się odświeżyłam i przebrałam. Pech, że bluzka to hiszpanka odsłaniająca ramiona. Bardzo ładna.... ta pewnie....
CZYTASZ
Numer Pomylony
Action13:25 Nieznany: nie płacz, księżniczko. Ja: Sorry pomyliłeś/łaś numer. Nieznany: ja się nigdy nie mylę. Nieznany: moja księżniczko Ja: Naprawdę! Pomyłka, nie znam cię! I nie nazywaj mnie tak! Nieznany: znowu płaczesz.... Nieznany: na razie nie musis...