Chapter 6 Pęknięta przyjaźń

45 4 2
                                    

Z perspektywy Nicka 

Gdy tylko wróciłem do domu od razu zamknąłem się w swoim pokoju . Dark dał  mi dużo do myślenia . Eh . Pokręciłem głową do siebie i podjechałem do łóżka . Ray będzie napewno ich pilnować . A co jeśli oni go posłuchają ? Albo co gorsza udawali tylko miłych , a teraz ukażą swe prawdziwe oblicze ?
Wzdychnąłem i się lekko podniosłem na rękach na podłokietnikach , aby się przenieść na łóżko , ale wózek zaczął mi się oddalać 
- nie ...nie teraz ...- szybko upadłem na wózek . Kurde i co ja mam zrobić ?! - dobra ! Dasz sobie radę Nicki - znów spróbowałem . Zaśmiałem się nerwowo do siebie gdy udało mi się postawić nogi na podłodze - tak ! Haha ! Udało się...oouł...nie ...nie moment - zacząłem mówić do siebie gdy wózek odjeżdżał , po chwili padłem na plecy , a wózek odjechał uderzając regał  z książkami i nie tylko - no litości - jęknąłem i zakryłem się ramionami widząc jak z regału zaczęła się zsuwać rafandynka . A może....starałem się jakoś rękami odsuwać . Trudno to szło gdy nie można poruszać nogami . Nie chce dostać tym szkłem w głowę 
Zacisnąłem oczy gdy to spadło ,ale nie usłyszałem roztrzaskania . Otworzyłem oczy . Spadła na wózek . Odetchnąłem z ulgą kładąc się na plecach . Czy chłopaki z Królewskich serio udają tą przyjaźń ? Eh sam już nie wiem . 
Podniosłem się na rękach i złapałem ramy łóżka podciągając się do niej .Udało mi się wejść na łóżko . Coraz bardziej boje się o moją znajomość ze Królewskimi .

Godzine później nadszedł czas kolacji . Jestem mega głodny . 
Wszyscy byliśmy przy stole . Już miałem wziąć kęs kanapki z dżemem , ale rozbrzmiał dźwięk dzwonka do drzwi .
- Pójdę otworzyć - zadeklarowała mama i wyszła z kuchni . Po chwili jednak wróciła z ...no to chyba są jakieś żarty ! Co Ray Dark robi u mnie w domu ?! 
- Dobry wieczór . Mam nadzieję , że nie przeszkadzam . Chciałbym porozmawiać z Nickiem na osobności jeśli oczywiście to nie problem
Przełknąłem nerwowo ślinę . Najpierw mnie komentuje , zakazuje przyjaźni , a teraz nagle chce pogadać miło ?! Coś mi tu porządnie nie pasuje 
- No pewnie...Nick...- mama kiwnęła do mnie miło głową . 
Ostrożnie wyjechałem zza stołu i pojechałem do swojego pokoju . 
Tam Dark zamknął drzwi
- Więc o czym pan chce ze mną porozmawiać po tamtej akcji na boisku ? - spytałem nieco pewny siebie . Nie dam mu się zastraszyć we własnym domu ! 
- O czym ? Podobno jesteś na grupie piłkarskiej , widziałem ich wiadomości . Próbujesz wszczynać bunt w mojej drużynie - powiedział gorzko - powiedziałeś im o naszej rozmowie na boisku
- Bunt ? Ale ja im nie mówił nic...- przerwałem bo chwycił mój wózek 
-Za głupka mnie masz ? Od kogo niby by to wiedzieli co ? - syknął przybliżając twarz do mojej - jeszcze raz zobaczę tego typu wiadomości , a postaram się , aby twojej siostrzyczce lub komuś z rodzinki się stało . Czy wyraziłem się jasno ? 
Przełknąłem nerwowo ślinę . Pokiwałem głową nerwowo
- Świetnie - puścił mój wózek - mam nadzieję , że ta rozmowa tym razem zostanie między nami , a nie jak tamta , że wypaplałeś wszystko 
- Ale ...to nie ja...
- Nie kłam bo się bardziej pogrążasz .Smacznego - rzucił chłodno i wyszedł z mojego pokoju . Potem słyszałem jak tam mówi dowidzenia , a po tym do mojego pokoju wszedł Axel .
- Wszystko gra ? O czym z nim rozmawiałeś ? 
Spojrzałem na brata i wyminąłem go zamyślony . Ktoś tamtą informację podał za mnie ! 

Z perspektywy Axela 

- czy on mnie właśnie olał ?! - spytałem zaskoczony siebie po czym wróciłem do kuchni . Coś się musiało stać . Tylko , że Nick nie powie nic i to jest błąd .

* Jedzie czas *

Następnego dnia jakoś wcześniej wstałem . Mama zgodziła się zawieźć mnie i brata do szkoły . Widziałem po Nickowi , że było mu wszystko jedno czy tam dziś pojedzie czy nie . 
Najpierw zawieziono mnie , a potem mama zabrała Nicka .
Wzdychnąłem gdy zostałem przy bramie szkoły 
- Hej - usłyszałem znajomy głos .  Mój wzrok powędrował ku czarnowłosej naszej nowej koleżance 
- No hejka . Jak tam podoba ci się nasza szkoła ?  - musiałem jakoś się opanować . Martwię się o Nick'a 
- Jest bardzo piękna i przyjemna atmosfera panuje ...,ale powiedz mi ...czy wszystko dobrze ? Wydajesz się jakiś ...przybity ? 
- Tak wszystko dobrze . Dziękuję za troskę . 
- No dobra..., a jak sądzicie ? Wasz zespół powstanie ? Bo narazie to kiepściutko z frekwencją - zrobiła smutną minę . Tylko nie wiem czy ta mina ma oznaczać prawdziwy , współczujący smutek czy to raczej jest sztuczny i kpiący . 
- To wszystko zależy od energii Marka Evansa jaką rozsiewa wokoło siebie i jego zaraźliwej miłości do piłki .
- Od jego miłości do piłki mówisz tak ? - szepnęła bardziej do siebie 
- Em no tak . A coś nie tak ? 
- Nie nie . Myślałam , że wasz zespół prędko zdobędzie odpowiednią ilość zawodników , ale jak nie to no trudno . Postaram się wam pomóc w dążeniu do stworzenia super zespołu - odeszła . Hm . Ona wydaje mi się dość podejrzana .

Z perspektywy Nick'a

Mama po pomocy mi w wejściu do szkoły odeszła . Westchnąłem ciężko do siebie gdy wjechałem na szkolny korytarz . 
Panował lekki gwar bo coraz więcej uczniów się zbierało . 
- Nick ! 
Gdy tylko usłyszałem krzyk Davida od razu przyspieszyłem tempem . Niestety wózek nie jeździł nieco szybciej pomimo , że dawałem gazu . Poczułem zatrzymanie poprzez chwyt za uchwyty z tyłu
- Co ty próbujesz nas unikać? - spytał Jude 
Odwróciłem wzrok w milczeniu gdy stanął przede mną z Davidem . Nie chce problemów dla mojej rodziny , a przecież nie powiem im prawdy bo znów to wyjdzie na jaw , że wszystko wypaplałem ! 
- Spadajcie - fuknąłem spoglądając na nich wrogo 
- Co takiego ? - spojrzeli na siebie i na mnie zaskoczeni
- Coś się stało ? 
- Jeszcze jeden ćwok - mruknąłem pod nosem gdy podszedł Joe 
- Że przepraszam co proszę ? 
Jak ja mam unikać jego , Davida , Jude'a i Daniela skoro są w mojej klasie ?! 
- To co słyszeliście - muszę być dla nich nie miły niestety . Może tak dadzą mi spokój bo nie chce kłopotów dla siebie , dla rodzin , a tym bardziej dla nowych przyjaciół 
- Przestań się tak zachowywać . Co ci jest ?! Słuchaj jest sprawa ...- zaczął David , ale tylko udałem , że moja ręka to jego gęba 
- Skończyłeś ? To fajnie bo wole posłuchać belfra niż ciebie więc nara - wyminąłem ich i odjechałem . Serce mi zaraz pęknie . Czuje się bardzo źle z tym
- Nick ! - Joe mnie zatrzymał  - może choć nas wysłuchasz co ?
- Nie mam po co jak macie gadać dyrdymały chłopaki . Nie chce przyjaźni jednak z takimi lalusiami jak wy . Możesz z łaski swojej puścić mój wózek i zejść z przejścia ? Bo twoja głupia gadka go zasłania 
Widziałem po nim , że nawet się nie zdenerwował tylko po oczach  , że zrobiło mu się smutno i nic nie mógł zrozumieć . Puścił moje podłokietniki i odsunął się robiąc mi przejazd . Spojrzałem na niego z ukosa i odjechałem w milczeniu .

Z perspektywy Jude'a

Patrzyłem za nim zmartwiony 
- Co zrobiliśmy nie tak ? - spytał David . Joe do nas podszedł
- Zachował się bardzo nie miło . Jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki jego zachowanie się nagle zmieniło z miłego Nick'a w wrednego 
- Myślicie , że to ma coś wspólnego z tym co nam pokazywała tamta dziewczyna ? - zagadnął Samford 
- Nie wiem . Może trener Dark go poszedł przeprosić ? 
- Nie no wątpię . Eh .  A przecież nawet nie dowiedział się , że wiemy co się działo na boisku - rzekł smutno Joe 
Pokiwałem głową . 
- Może on tej pomocy od was nie potrzebuje ? 
Odwróciliśmy się od razu w stronę głosu . 
- Trenerze Ray - skłoniliśmy się przed nim 
- O co chodzi..., ale Nick to nasz przyjaciel ...- zaczął David 
- Były przyjaciel . On nie chce już się przyjaźnić . Nie widzicie tego  chłopcy ?  Nie czujecie smaku smutku jakim was poczęstował , jak was potraktował ? Naprawdę nie widzicie , że jemu nie zależy na was ? 
Spojrzeliśmy po sobie 
- Z tego co słyszałem...on nie chce przyjaźni z takimi lalusiami , a czemu ? Jak sądzicie ? Ja oczywiście za takich was nie uważam 
- Em dlatego , że ....- zacząłem . Trudno jest mi obronić Nick'a w tej sytuacji . Plus jeszcze tamto co nam pokazała czarnowłosa dziewczyna . Nie wiem co jest prawdą 
- On nie chodzi prawda ? I na to jest zły . Widzi , że macie możliwość wspiąć się po szczeblach sławy , a on nie może . On tylko starał się grać  na waszych emocjach chłopaki . Nie chciał abyście grali piłkę , on chciał was do niej zniechęcić . Co to za przyjaciel ? Napewno czujecie smutek i żal do niego mam racje ? Tak was wrednie potraktował 
Zacisnąłem zęby spuszczając głowę 
- Ale spokojnie . Nic wam nie stoi na przeszkodzie , abyście i wy go tak potraktowali . To nic nie warty śmieć!- krzyknął zamachując się ręką . Spojrzałem na niego - pokażcie , że jesteście od niego lepsi , a wasza przyjaźń z nim to nieporozumienie chłopcy .
Kiwnąłem głową 
- Dacie się tak traktować ?
- Nie ! - krzyknął David z Joem 
- Czy pozwolicie , aby ktoś taki jak on mieszał w waszych szeregach ?
- No napewno nie - powiedziałem stanowczo 
- Czy chcecie porzucić sport na poziomie Akademii Królewskiej ? 
- Nie ! - krzyknęliśmy całą trójką z gniewem 
- Świetnie . Zatem idźcie na lekcje , a jak będzie za bardzo się rządził i wam dogadywał pokażcie swoją twardą stronę
- Tak jest trenerze ! - skłoniliśmy się 
- Przekażcie to reszcie zanim i za nich się weźmie  
Wyprostowaliśmy się i pokiwaliśmy głowami . Trener odszedł

Z perspektywy Raya 

Odszedłem z rękoma splecionymi z tyłu . Idealnie . Blaze sam ich wkurzył , sam zakończył przyjaźń . Oni teraz będą mi podwładni , będą dążyć do ideałości tej szkoły . 
Wszedłem do gabinetu . 
- Panie Dark . Pan Garshield - mój człowiek skłonił się odchodząc . Podszedłem do biurka gdzie siedział mój przyjaciel i szef
- Czym zasłużyłem sobie na te odwiedziny ? 
- Przybyłem jedynie po to , aby upewnić się , że twój zespół powstał 
- Naturalnie , że powstał . Na dodatek od dziś członkowie będą mi posłuszni cały czas . Wykonają każdy rozkaz 
- Powinni być tacy od początku - wstał zza biurka 
- Były małe komplikacje , ale one się dziś same usunęły 
Patrzył na mnie poważnie 
- Doskonale . Prowadź ich na szczyt Dark , nie przynieś mi wstydu . 
- Spokojnie . Oni będą najlepsi dzięki moim treningom
- Obyś miał rację - wyszedł z gabinetu . 
Zostałem sam . Zostaną najlepszą drużyną i moja w tym głowa . Jeśli ktoś stanie mi na drodze oni go zdepczą . 

Wygasły PłomieńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz