Chapter 20 Tajemniczy list

14 3 4
                                    

Z perspektywy Nicka

Spokojnie . Muszę się uspokoić dla niego . Ale widać było , że on ledwo wytrzymywał . A co ja mam powiedzieć ? 
- Nick...pomogę ci braciszku . Dobrze ? Nick ? Nick ? - klepał mnie  po policzku , ale ja zamykałem oczy .
Głos ucichł .Po chwili jednak znów jakieś usłyszałem . Otworzyłem oczy i zobaczyłem nad sobą zespół . 
- W porządku ? Może zadzwonimy do twojej nowej rodziny , aby po ciebie podjechali co ? - zasugerował Jude  
- A-ale co się ...- byłem zdezorientowany .
- Zemdlałeś po treningu w szatni . Byłeś nieprzytomny z około 20 minut - stwierdził Joe . Usiadłem ostrożnie na ławce . O rany . Ale miałem koszmar .
- Chodź . Wracamy do domu - powiedział Jude pomagając 
Nie miałem szczerze powiedziawszy ochoty wracać , ale po jakimś czasie wróciliśmy do mojego domu .
Joe , David i Jude stali i mnie podtrzymywali pod ramiona bo ledwo stałem na nogach .
Sharpowi udało się zapukać . Drzwi otworzył lokaj
- Przy...przyprowadziliśmy Nick'a - rzekł David . 
Mężczyzna zrobił nam miejsce i weszliśmy do środka . 
Mój nowy ojciec oczywiście stał na środku holu niezbyt zachwycony z widoku jaki widział mnie z kumplami 
- Zatem złamałeś zakaz - rzekł surowo 
- To nie jego wina . Nie może pan go winić - odezwał się nagle Joe .
Tata spojrzał na niego i na Jude'a
- No proszę . Ciebie kojarzę . Twój wujek jest wybitnym lekarzem - zwrócił się do Kinga - a twój ojciec za to pracuje w dużej korporacji - tym razem rzekł do Sharpa - miło mi gościć tak jakby potomków wspaniałych ludzi pod moim dachem .
Widziałem jak chłopcy nieco się spięli 
- Dziękuję za przyprowadzenie go . Możecie już odejść - rzekł do nich . 
Gdy wyszli spojrzał na mnie ze...spokojem ?! Aha ?! Co tu jest grane ?! 
- Widziałem , że niezły plan wymyśliłeś , ale spokojnie . Nie jestem zły . Jak byłem mały również tak robiłem . Odwołuje szlaban - odszedł z rękoma splecionymi z tyłu . Aha ! I co ? Bez opieprzu ? Co tu się właśnie odwaliło ?! 

Następnego dnia nowy tata miał jakoś dobry humor podczas śniadania . Nawet Axel i Julia to wyczuli . 
- Kochanie , hydraulik przyjedzie za dwie godziny - odparła mama czytając gazetę . Eh . Ta sprawa z łazienką wyszła nieciekawie 
-Tak , tak . Wiem o tym skarbie 
Hm . Dziwnie wesoły . 
Wyszedłem z Axelem z domu 
- Mocno ci się dostało za tą łazienkę ? Przecież nie musiałeś brać na siebie winy - rzekł Axel .
- Nie , aż tak . Dziwi mnie jednak to , że...- przerwałem bo usłyszałem krzyk . Przystanąłem z bratem . W naszą stronę biegł Luke . Przystanęliśmy 
- No hej Nick - uśmiechnął się spokojnie 
- Hejka . Luke to mój brat . Axel - przedstawiłem . Podali sobie ręce 
- Ta cześć - rzekł mój brat swoim tonem , ale bardziej poważnie niż zwykle - z skąd się znacie co ? Nie przypominam sobie , abyś go znał 
- Axel spokojnie . Mieszka za płotem 
- Yhym dobra . Widzimy się potem - mruknął Axel i pospiesznie odszedł od nas .
Westchnąłem 
- Nie przejmuj się. Słuchaj...może masz ochotę zagrać w piłkę po szkole ? 
- Naprawdę ? Mam trening zespołu i ...
- To nic nie szkodzi - machnął ręką - możesz z nimi przyjść jak chcesz . To ulica Krenosna 65 . To duże boisko . Zazwyczaj tam gram w piłkę 
- Masz swoją drużynę 
- Nie - pokręcił głową - marzę , ale nie doczekam się raczej na ten moment . Choć spójrz na to - wyciągnął z plecaka kopertę z jakimś stemplem co zamykał kopertę . Był na niej herb - jeszcze nie otwierałem , ale coś czuje , że to zaproszenie do zespołu 
- Moje gratulacje - uśmiechnąłem się spokojnie 
Kiwnął głową 
- Mogę...mogę wiedzieć do jakiej szkoły chodzisz ? 
Ja tylko pokazałem na herb 
- Akademia Królewska ?! Wow ! Chłopie ! Ale fajnie ! To zaszczyt tam chodzić ! Super . Zazdroszczę ci szczerze powiedziawszy . To prestiżowa szkoła 
- Wiesz...no nawet jest tam fajnie 
Wspólnie ruszyliśmy do swoich szkół . Dowiedziałem się  , że on chodzi do Shuriken . Słyszałem o nich . Też są dobrzy . 
Przystanąłem przy przejściu dla pieszych na skrzyżowaniu 
- To cóż . Dozobaczenia 
- Czyli jednak zagramy ? - spytał z nadzieją 
- Pogadam z chłopakami ...- przerwałem bo z drugiej strony jezdni zawołał mnie David . Spojrzałem na niego - zaraz przyjdę ! - odkrzyknąłem mu i znów zwróciłem wzrok na Luke'a - może uda się dziś nam tam przyjść . Ale wszystko też zależy od trenera 
- Jasne . Pewnie . Dozobaczenia potem - odszedł w swoją stronę . 
Ja poczekałem na zielone światło i przeszedłem do Davida 
- Kim był ten koleś ?
- Tamten ? To mój sąsiad . Luke . Bardzo miły chłopak . Pragnie grać w zespole , ale narazie nie może . Idziemy do szkoły ?
- Tak . Podobno trener ma nam coś dziś do powiedzenia - odparł gdy wspólnie ruszyliśmy do Akademii . Hm . Ciekawe o co może chodzić ?
Na miejscu od razu poszliśmy do sali lekcyjnej .
Jakoś nie mogłem się skupić . Mieliśmy łączoną lekcję z jakąś inną klasą . Patrzyłem w okno zamyślony dopóki mojej uwagi nie przykuł Joe 
- Hej . Co ty taki zamyślony ? - zagadnął odwracając się . Na szczęście zajęcia były luźne więc mogliśmy porozmawiać . My ten temat mieliśmy , a oni nie . 
- Nie...nie ważne . Myślisz , że Ray Dark zgodzi się na dołączenie jeszcze jednej osoby do zespołu jako nie wiem napastnik ? 
- Co takiego ? A masz jakiś chętnych ? Z skąd to pytanie ? - zdziwił się . Westchnąłem ciężko na jego zapytania 
- Mój sąsiad , jest w naszym wieku . Uwielbia piłkę  , widziałem jak w nią gra w ogródku ...- zacząłem ostrożnie 
- Ale to nie jest powód , abyśmy od razu go brali do zespołu -rzekł Daniel siadając obok Kinga - nie znamy chłopaka , nie wiemy kim jest...
- My też się nie znaliśmy - wtrącił Jude usadowiając się obok mnie 
- No tak..., ale Daniel ma trochę racji . Chociaż to nie nam to oceniać tylko trenerowi . Może zaproś tego kolesia na nasz trening ? - zaproponował spokojnie Joe 
- Myślałem nad tym . Powiedział , że mogę dziś z nim po szkole pograć , nawet wy też możecie . Nawet podał adres .
- Nick . Niech zagra z nami mały trening , a trener oceni jego zdolności...- przerwał Sharp gdy nauczyciel go poprosił - zaraz wracam - powiedział i po wstaniu prędko poszedł do tablicy . Nasza trójka odprowadziła go wzrokiem 
- Hej Nick . To dopiero pierwsza klasa , a ty już zbierasz liściki miłosne ? - zaśmiał się Daniel . Nie zrozumiałem go . Spojrzałem na niego z Joe'm , a potem nasz wzrok powędrował za jego na mój blat . Obok zeszytu leżała koperta 
Uśmiechnąłem się lekko 
- Bardzo śmieszne chłopaki . Który to mi dał co ? 
- Tego tu nie było wcześniej...żaden z nas ...przecież rozmawialiśmy , a potem patrzyliśmy za Sharpem - obronił się Joe - jakiś uczeń ci to podrzucił 
Wziąłem kopertę w dłoń dokładnie ją oglądałem i obrałem w rękach 
- Może otworzysz ? - zaproponował Hatch 
Spostrzegłem tą samą pieczątkę z tym samym herbem co dostał Luke . To przypadek ? Hm . Rozejrzałem się 
- Narazie nie - mruknąłem i schowałem to do torby 
Spojrzałem na nich
- Muszę sam to wybadać . Mój sąsiad dostał podobną 
- Myślisz , że to jakiś znak ? - spytał Joe 
- Może . Jednak narazie nie chce tego otwierać 
- A mogę na nią zerknąć ? - mruknął King 
- Pewnie - wyjąłem ją z powrotem i podałem mu kopertę . Uważnie przyglądał się herbowi - mój wujek ileś temu przyjmował pacjenta z takim herbem na marynarce 
- Z skąd ta pewność ? - zagadnąłem 
On spojrzał na mnie spokojnie i oddał moją własność 
- Bo akurat segregowałem akta pacjentów . Wujek to przyniósł do pokoju i zawiesił na krześle mówiąc , że to należy do ważnej osoby i pod żadnym pozorem mam tego nie dotykać , że to należy do osoby jaką idzie operować - wyjaśnił patrząc wciąż na kopertę jaką miałem w dłoni .
Schowałem ową rzecz do torby 
- Jak to otworzę to wam dam znać co było w środku . Obiecuje .
Wrócił Jude 
- Jestem . Nauczyciel tylko coś mnie chciał zapytać . Co takie miny chłopaki ? - zapytał . Pokręciłem lekko głową do chłopaków , aby zachowali milczenie 
- Nic takiego . Rozgryzamy gdzie to podział się David - odparł Daniel
- Heh . Pewnie zarywa do dziewczyn - zaśmiał się Jude . Mi nie było do śmiechu . Wciąż myślałem o tym dziwnym liście . 
Po tej lekcji poszedłem do szafki , aby wziąć podręcznik . Tam zobaczyłem kolejną przesyłkę . Była to mała paczuszka zawinięta w gazetę . Potrząsnąłem tym przy uchu . Hm .Najpierw list , a teraz paczka ? Rozejrzałem się . Schowałem to do torby jak i podręcznik i poszedłem na zajęcia .
Jednak gdy zmierzałem z przyjaciółmi na kolejną lekcję nasz trener nas wezwał . Hm .
Musieliśmy pójść .
Dziwnie się czułem 
- Dobrze , że jesteście chłopcy - rzekł Dark siedząc za swoim biurkiem - mam dla was bardzo dobrą wiadomość . Zagracie mecz towarzyski przeciwko Dark Lion .
Patrzyłem zdeterminowany na trenera . 
- Czy można więcej o nich informacji dostać ser ? - spytał Jude . Ja , Jude , Joe i Herman zachowaliśmy jedynie pokerowe twarze . Po reszcie widziałem jak byli zdezorientowani . 
Pan Ray kiwnął głową i nacisnął jakiś guzik . 
Przed nami wyświetlił się wielki ekran chologramowy , a na nim obraz jakiegoś zespołu . Wszystkich bacznie obserwowałem.
- Zaraz ser . Jest ich 8 - zwróciłem się do trenera
- Słuszna uwaga Blaze . Zespół pomimo , że liczy tylko tyle osób jest zaklasyfikowany jako normalna drużyna dopuszczana do różnorodnych meczy 
- Ale to nie ma sensu . Kiedy mamy ten mecz ? - zagadnął Jude 
- Jutro o 17.00 . Zatem też mamy zmiany . Macie tylko dwa treningi w ciągu dnia . O 7.00 i o 16.00 . Zmiana wchodzi od dziś . Więc po 16.00 widzimy się na boisku . Chce , abyście byli idealnie wyćwiczeni przed jutrzejszym meczem 
- TAK JEST ! - nasze krzyki rozniosły się echem po gabinecie 
- Nick - szepnął Joe szturchając mnie w ramię . Pokazał na zdjęcie drużyny - widzisz ten herb ? - zapytał - ten sam co masz na kopercie 
Otworzyłem lekko usta i spostrzegłem , że ma rację . Jest dość spostrzegawczy ...,ale czy to znaczy , że oni chcą , abym ja do nich dołączył ? 
Wpatrywałem się w ekran , aż zniknął 
- Panie Blaze - potrząsnąłem głową i spojrzałem zdezorientowany na trenera . Stałem sam wciąż w tym samym miejscu - możesz odejść - rzekł Dark wyjmując papiery . 
Odwróciłem się na pięcie , ale gdy już miałem postawić kroki do wyjścia powstrzymałem się . Zwróciłem ciało w jego kierunku podchodząc 
- Trenerze....ja....muszę o czymś zawiadomić - powiedziałem z niepewnością .
Ray podniósł na mnie wzrok. Okulary mu nieco zjechały na nos 
- O czym ? - jego chłodny głos , aż wbijał się we mnie 
- Chodzi ...o ten zespół
- Tak ? Więc mów śmiało . Wiesz coś o nich ? - odchylił się na fotelu do tyłu splatając ręce pod klatką piersiową
- Powiedzmy - wyciągnąłem kopertę i położyłem na blacie przed nim . 
On pochylił się i oparł łokcie o blat biurka splatając ręce tak , że mógł na nich podeprzeć brodę . Wpatrywał się w list 
- Z skąd to masz ?
- Nie mam pojęcia . Nagle pojawił się na moim blacie klasie podczas pierwszej lekcji . To herb tej drużyny z jaką gramy 
- Otwórz to - nakazał srogo 
Przełknąłem nerwowo ślinę i zrobiłem to o co mnie prosił .
- Przeczytaj - padł kolejny rozkaz
Rozwinąłem kartkę 
- Nicku Blaze . Moje gratulacje . Zostałem wybrany do zasilenia najlepszego zespołu jaki powstaje . Zapraszam na trening Dark Lion . Gwarantujemy świetne widowisko , ale i jeżeli postanowisz dołączyć , też efekty treningów , które cie wzmocnią . Poniżej podajemy adres i numer telefonu . 
SERDECZNIE ZAPRASZAM . Dyrektor placówki Jason Quiner . 
Nasza organizacja czeka na CIEBIE NICKU BLAZE - skończyłem czytać - organizacja ? - spytałem cicho 
- Zespół należy do organizacji składającej się jeszcze z kilku zespołów - wyjaśnił trener . - czy ktoś jeszcze wie o tym liście 
Miałem powiedzieć o Joe'u i Danielu , ale się powstrzymałem 
- Nie ser 
- Doskonale . Oddaj mi to  
Podałem mu to nad biurkiem , a on to rozerwał na moich oczach na pół ,a potem znów na kolejne części , które opadały na blat 
- Zapomnij , że dostałeś ten list . Jesteś królewskim , a nie podopiecznym tego durnia Jasona . Czy to jasne ? 
- Tak panie Dark . I tak bym nie odszedł od Akademii . Mam tu przyjaciół , świetny zespół , bardzo dobrze mi się tu gra - wyjaśniłem 
On odchylił się na fotelu do tyłu 
- Coś jeszcze od nich dostałeś ? - spytał Dark
- N-nie - skłamałem 
- Świetnie . Leć na zajęcia - powiedział stanowczo . 
Pokiwałem głową i prędko wyszedłem z gabinetu .

Z perspektywy Raya 

Hm . Włączyłem ekran połączenia . Wyświetlił mi się mój znajomy 
- Przekaż swojemu przełożonemu , aby nie próbował rekrutować moich zawodników do swojej organizacji - powiedziałem surowo 
- Nie tobie o tym decydować gdzie chcą grać . Ja się dopiero rozkręcam Ray . Bądź gotowy jutro na porażkę - rzekł i się rozłączył . 
Hem...Nie pozwolę ci przejąć mojego zespołu . Co to to to nie . 


* Leci czas ...*

Z perspektywy Joe'go

Szedłem z Nickiem po treningu we wskazany adres na grę z jego kumplem 
- Dzięki Joe , że się zgodziłeś na trening 
- Nie ma sprawy . Akurat mam czas na to więc to luzik 
Doszliśmy . Stary budynek nieco odbiegał od nowoczesnego boiska 
- Hej Nick ! - ktoś krzyknął . Spojrzeliśmy na biegnącego chłopaka 
- Siemka Luke . Mówiłem , że przyjdę . Poznaj proszę Joe'go . Bramkarz w moim zespole . Joe to Luke . Mój sąsiad . Mówiłem w szkole o nim 
- No tak . Ten co chce grać w  zespole . Miło cię poznać - wyciągnąłem do niego rękę . Przez jego twarz przeleciał cień wrednego uśmiechu , ale po chwili ze spokojem podał mi rękę 
- Mi również . Wiesz co Nick ? Otworzyłem ten list . Mam zaproszenie do zespołu ! - ucieszył się gdy puścił moją dłoń - byłem tam dziś nawet ! Zerwałem się z lekcji i tam poszedłem . Mówię wam super uczucie zwiedzanie tamtego miejsca i poznanie zespołu na żywo 
- To świetnie . Pójdziemy się przebrać tylko 
- Jasne. Będę na was czekał 
Poszedłem z Blazem . Hm dziwnie się czuję . 
- Nick ? Czy o tym liście co on mówił to ten sam co ty dostałeś ? - spytałem gdy szliśmy do budyneczku . Pewnie szatnia 
- Nie wiem - rzucił - chyba tak . Trener dziś go zniszczył . Był chyba zły na to , że go dostałem . Więc ...no cóż
- Czyli i ty o on dostaliście zaproszenie do zespołu ?
- Tak . Ale widać Luke chce dołączyć ..., a ja ...nie mam zamiaru . Nie zostawię was przecież - rzekł Nick wyprzedzając mnie .
Dogoniłem go i razem weszliśmy do środka . 
On szybko się przebrał .
- Ja tylko jeszcze do łazienki - odparł i poszedł , ja zawiązałem buty i wyszedłem z budyneczku . 
Ten Luke...hm . Otworzyłem lekko usta widząc jak z kimś rozmawia . Może jego ojciec . Zszedłem powoli po schodkach na trawę , ale prędko schowałem się za stojącą beczką . Wyjrzałem lekko z kryjówki . To zespół Dark Lion . Czego oni tu chcą ? Ten koleś wpuścił nas w pułapkę ? Nagle spojrzeli w tym kierunku . Schowałem się za beczką . Uspokoiłem oddech . Muszę ostrzec Nick'a . Kucnąłem udając , że wiążę sznurówki gdy usłyszałem kroki . Serce mi waliło jak oszalałe . Nagle pojawił się cień 
- O hej . Ty jesteś Nick ? - spytał głos . Spojrzałem na białowłosego chłopaka . Wstałem ostrożnie obserwując go 
- Nie ...Nick jeszcze jeszcze się przebiera . Pójdę po niego - pokazałem za siebie i wszedłem prędko do budyneczku . Tam zamknąłem drzwi na zamek . Zwykła mała przestrzeń . Krzesła , stoliczek i jeden mały korytarzyk z czterema drzwiami . Obok siebie drzwi do szatni , a na przeciwko toalety . Damska i męska . Wszedłem do obu szatni , a po tym do łazienki .Oparłem się do drzwi . Podskoczyłem prawie ze strachu gdy usłyszałem spłukiwaną wodę . Kabina się otworzyła i wyszedł Nick 
- Hej - uśmiechnął się spokojnie - co taki spięty ? - spytał podchodząc myć ręce 
- Wracajmy do domu , musimy z stąd iść 
- Co takiego ? Joe jak nie masz czasu to sam pogram z Lukiem . Bez problemu naprawdę - odparł gdy wycierał ręce 
- W tym sęk , że nie sam na sam z nim 
- O czym ty gadasz ? Możesz powiedzieć ...- zamilkł bo usłyszeliśmy szarpanie za gałkę głównych drzwi - zamknąłeś drzwi wyjściowe ? 
- Dark Lion tu jest - powiedziałem starając się opanować emocje . Nick jedynie otworzył lekko usta zestresowany .
- Po co tu przyszli ? 
- Rozmawiali z twoim kumplem . Błagam chodźmy z stąd Nick . Nie dziwne to , że dzień przed ważnym meczem ich spotykamy na boisku ? I to jak jesteśmy sami ? Oboje dobrze wiemy jak jesteśmy ważni dla naszego zespołu . 
Pokiwał głową
- R-rozumiem . Przebieramy się i spadamy 
Poszliśmy od razu do szatni . Prędko się przebraliśmy .
Gdy byliśmy gotowi podeszliśmy do drzwi wyjściowych 
- Cały zespół jest przed drzwiami - mruknąłem patrząc przez firankę
- Nie wyjdziemy t...- przerwał Nick
- Nick ? Joe ? Hej chłopaki wszystko gra ? - usłyszeliśmy Luke'a
- T-tak ...- odparł Blaze - Joe się źle poczuł i musimy zrezygnować z treningu . 
- Oh . Rozumiem . A czemu zamknęliście drzwi ? 
- Zatrzasnęły się . Spróbujemy je otworzyć i pomogę mu dojść do domu - rzekł . Spojrzałem na niego jak na wariata . Przejście obok nich ?! To nie ma się prawa udać ! 
- No dobra ! Szkoda 
- Gotów ? - szepnął do mnie . Byłem pełen obaw , ale pokiwałem głową .
Otworzył drzwi z zamka i wyszliśmy . Wszystkie oczy były skierowane na nas . Huh . Dobra do roboty . 
- Powoli  , abyś nie upadł - Nick udawał więc ja też musiałem 
Zrobili nam przejście . Dałem jedną rękę na brzuch , a drugą przyłożyłem do czoła . Udałem jękniecie .
- Ale boli 
- Może wezwać karetkę ? - spytał białowłosy chłopak co wcześniej pomylił mnie z Nickiem . Spojrzeliśmy na siebie 
- Nie ..to nie będzie konieczne . To przez trening i stary obiad - skłamałem 
- Damy radę . Sorki Luke - Nick spojrzał na przyjaciela . Też na niego zerknąłem . Zmrużył oczy . Przeczuwał  , że coś kombinujemy 
- To może chociaż opłacimy wam taxi ?
- Nie ...nie trzeba . Chodź Joe - Nick mnie lekko pociągnął . 
Wyszliśmy z tego terenu 
- Zadzwoń błagam po pomoc - szepnąłem 
- O co ci chodzi ? Jesteśmy bezpieczni - odszepnął
- Nie powiedziałbym tego  Proszę - błagałem cicho 
- W porządku .
Wyjął telefon i zadzwonił . Nie wiem do kogo . Po chwili usiedliśmy na jakimś przystanku 
- Do kogo zadzwoniłeś ? - spytałem starając się zachować spokój , ale trudne to było bo kątem oka w oddali widziałem co niektórych z tamtego zespołu
- Do mojego brata . Przyjdzie z przyjaciółmi 
- Czemu nie po kogoś dorosłego ? - syknąłem
- Bo tak to wydało by się im podejrzane - szepnął
Pokiwałem głową niepewnie 
Po parunastu minutach zjawił się jego brat z jakimś chłopakiem i dziewczyną . 
- Hej...co się stało ? Miałeś wystraszony głos Nick - rzekł Axel
- Hej braciszku . Chcieliśmy poprostu prosić o pomoc - pokazał głową na mnie , ale usiadł obok 
Dał lekko znak ręką ,by się zbliżyli 
- Jesteśmy śledzeni - szepnąłem 
- Wyjaśnimy wszystko w domu , ale teraz trzeba grać , bo idą za nami odkąd wyszliśmy z boiska - dodał Nick ściszonym głosem .
- Jasne..chodźcie .Znam dobre miejsce gdzie może poczuć się lepiej -rzekł ten w opasce na głowie . Pomogli mi wstać i poszliśmy dalej . 
Gdy udało się dojść do jakiejś dzielnicy ,zgubiliśmy ich 
- Więc ? Kto was śledził ? - zagadnął brat Nick'a
- Zespół Dark Lion . Mamy z nimi jutro grać mecz - wyjaśniłem 
- I co w tym złego ? Może chcieli was poznać ?
- Na pustym boisku ? Tuż przed meczem ? - wtrącił Nick - mieliśmy grać z moim sąsiadem . Dowiedzieliśmy się , że ma zaproszenie na dołączenie do nich . Nie wiedzieliśmy , że oni przybędą . Joe mnie ostrzegł gdy pierwszy wyszedł z budynku . Śledzili każdy nasz ruch , chcieli wejść do tego budyneczku . 
- Może musieli za potrzebą do tego budyneczku jeśli oczywiście jest tam toaleta...- zaczął ten w opasce na głowie 
- Bez żartów - oburzyła się dziewczyna
- Musimy być ostrożni 
- Jasne . Ale wy nie dostaliście zaproszenia do tego zespołu ? - spytał Axel . 
Spojrzałem na Nick'a , który westchnął 
- Ja dostałem , ale mój trener go zniszczył . Nie mam zamiaru grać po ich stronie - oświadczył twardo Nick - Joe ..odprowadzimy cię do domu dobra ? 
- Dam sobie radę . Wujek powinien być w szpitalu . Poczekam na niego w jego gabinecie . Tam będę bezpieczny . Ty wracaj do domu i uważaj na tego sąsiada 
- Pewnie - przybiliśmy sobie piątkę i on odszedł z przyjaciółmi , a ja w swoim kierunku . Obym nie trafił na tych idiotów . 

Z perspektywy Nick'a

Poszedłem z bratem i jego przyjaciółmi do domu . Na szczęście mamy tych debili za sobą . Boję się jednak bo jednak Luke jest moim sąsiadem . 
Gdy wróciliśmy do domu było grubo po 18.00 ponieważ u Marka się zasiedzieliśmy .
Od razu chciałem iść do łazienki , ale dostałem wiadomość . Joe ? Chce się spotkać w tamtym budyneczku ? Aha....? No dobra .
Powiedziałem tylko lokajowi , że wychodzę i popędziłem tam . O co może chodzić ? 

Z perspektywy Joe'go 

Schowałem ręce do bluzy jaką miałem na sobie . Nick chyba zwariował. Po co on chce tam wracać . Naciągnąłem kaptur przez ten wiatr . 
Doszedłem . Przełknąłem nerwowo ślinę i podszedłem do drzwi . Były otwarte . Pokręciłem głową i wszedłem tam 
- Nick ? - zdjąłem kaptur - to nie jest zabawne ...- przerwałem bo drzwi się za mną zatrzasnęły - Nick ? Jeśli chcesz mnie nastraszyć udało ci się , ale wyłaź gdziekolwiek się chowasz - zacząłem powoli iść przez korytarzyk , ale wtedy z otwartej szatni wyturlała się puszka po napoju gazowanym . Stanąłem nasłuchując . Schyliłem się po nią biorąc ją w dłoń . Była na niej karteczka .
- Ha , ha - przeczytałem zirytowany - ale z ciebie żartowniś Nick - pokręciłem głową . Już miałem odejść , ale nagle ktoś mi zatkał usta i wciągnął siłą do łazienki . 
Zacząłem się szarpać , ale osoba była silniejsza i siłą uderzyła moją głową o lustro rozbijając je . 
Nieco straciłem siły , ale po następnym uderzeniu tym razem w umywalki straciłem przytomność . 

Z perspektywy Nicka 

Co też mu strzeliło do głowy ? O tej porze do tego miejsca ?! Eh . 
Dotarłem i ostrożnie wszedłem do środka 
- Joe ? - spytałem . Zamknąłem za sobą drzwi i podszedłem do korytarza . Spojrzałem na prawo gdzie była łazienka i...- JOE ! - krzyknąłem spanikowany i podbiegłem wystraszony . Leżał na ziemi . Miał czoło od krwi , której strumyki spływały mu po całej twarzy . -  ej stary co się stało ? - szepnąłem . Zacząłem go klepać po policzkach . Sprawdziłem puls i się rozejrzałem . Lustro rozbite  , a umywalka zniszczona . Z rury lała się woda - kto ci to zrobił ? - szepnąłem patrząc na jego zamknięte oczy . Wyjąłem telefon i zadzwoniłem po pogotowie . Chciał się ze mną spotkać i go napadli ?! Co się stało ?! Wstałem i wtedy zobaczyłem na lustrze napis napisany prawdopodobnie jego krwią - otwórz paczkę - przeczytałem . Teraz moim oczom ukazał się ciągnięty ślad krwi po ścianie . Poszedłem za nim . Prowadził do szatni . Z tamtego zamętu zapomniałem torby . Krwisty ślad zniknął , ale ślady kroków od krwi nie . Były skierowane do mojej torby .
- Naprawdę chcesz , aby ktoś jeszcze ucierpiał ? - usłyszałem czyjś głos . 
Od razu się odwróciłem . Ten białowłosy koleś co wcześniej proponował pomoc trzymał Joe'go za kaptur
- Zostaw go . Czego od niego chcesz ?! - syknąłem 
- Od niego narazie nic . Od ciebie już teraz .  Chce byś otworzył paczkę - powiedział poważnym tonem 
- Tylko tyle 
- Narazie tak 
Trzęsącą ręką sięgnąłem do torby i wyjąłem ową rzecz . Otworzyłem , a w środku znalazłem jakiś naszyjnik 
- Nie ubiorę tego 
- Decyzję masz do jutra podjąć po naszym meczu - rzucił Joem o szafki jakby był tylko lalką . Od razu podbiegłem gdy uderzył o szafki i padł na podłogę . Zacisnąłem zęby  - Uważaj sobie Blaze . Bo przez twoją głupotę mogą inni bardziej ucierpieć - wyszedł z szatni , a potem z budynku z tego co usłyszałem . Spojrzałem na naszyjnik i na nieprzytomnego Kinga 
- Joe ....ja...- szeptałem smutno na niego - przepraszam , że nie umiem pomóc . Przepraszam Joe - szeptałem patrząc na niego .
Zostało mi czekać na karetkę . 

(4317 SŁÓW ! Wow ! No jestem pod wrażeniem !
Ps. Szczerze to miałam ochotę usunąć tą książkę , przerwać ją bo miałam pewnego rodzaju doła ponieważ prawdopodobnie moja przyjaciółka chce o mnie zapomnieć ....eh)

Wygasły PłomieńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz