Chapter 21 Rekrutacja przymusowa

17 3 3
                                    

Z perspektywy Nick'a

Usiadłem na krześle przy łóżku Joe'go . Jest już po zszyciu głowy i tomografii czy mózg nie został uszkodzony podczas uderzenia . Zacisnąłem pięści na kolanach . Miał lekko podbite oko .
- Przepraszam Joe -  szepnąłem - wiem ,że mnie słyszysz  chłopie . Napewno już wkrótce się obudzisz 
- Nick Blaze ? - usłyszałem głos . Spojrzałem za siebie . Wszedł jakiś lekarz . Nie znam go , ale ...hm 
- T-tak . To ja 
- Ty znalazłeś Joe'go ? - zadał kolejne pytanie podchodząc gdy zamknął drzwi 
- Yhym . Czy on z tego wyjdzie ? 
Lekarz stanął nad nim i pogłaskał go po włosach .
- Wiesz , że on jest moim siostrzeńcem ?
Pokręciłem głową 
- Dziękuję , że mu pomogłeś . Co dokładnie się stało co ? 
- Ja...nie wiem . Znalazłem go tylko tam zranionego - rzekłem niepewnie . Nie wiem na ile mogę mu zaufać 
- Napewno tylko tyle widziałeś ?
- No....myślałem , że on chce się ze mną widzieć , a jak przyszedłem tam to zastałem go nieprzytomnego od krwi . Był jeszcze pewien chłopak co poprostu za jego pośrednictwem mnie wciągnąć w pułapkę 
- Rozumiem - przytaknął 
- Kiedy Joe się obudzi ?
- Jutro rano . Musieli mu podać lek nasenny bo podczas leczenia zaczął się budzić , a to był by dla niego za duży szok 
- A kiedy wyjdzie ze szpitala ?
- Napewno nie tak szybko jak myślisz - weszła jakaś kobieta - to jest poważne  . Musi zostać na obserwacji długo . Joe nie może wrócić do gry w piłkę dopóki nie poczuje się lepiej - wyjaśniła podchodząc i siadając na brzegu łóżka 
- Rozumiem...przepraszam , że go przed tym nie obroniłem ...
- Joe wszystko powie jak się obudzi . Nie martw się tym - pocieszył mnie lekarz - a teraz jeśli możesz wyjść bo musze pobrać krew na badania .
Wyszedłem . Ostatni raz spojrzałem na mojego przyjaciela i wyszedłem z sali . 
Objąłem się ramionami . To moja wina . Mogłem go nie zabierać na trening z Lukiem...eh . Pokręciłem do siebie głową i ruszyłem korytarzem szpitalnym . Po chwili dotarłem do wyjścia . 
Westchnąłem ciężko .
Wyszedłem ze szpitala 
- Wszystko z nim dobrze ? - usłyszałem znajomy głos . 
Spojrzałem na Luke'a
- Tia...co tu robisz hę ?
- Wiesz...chciałem cię przeprosić za dziś 
- Co ? 
- No tak ...źle wyszło . Nie wiedziałem , że oni przybędą . Naprawdę 
- Jasne...słuchaj Luke ...ten białowłosy koleś ...
- To kapitan zespołu Dark Lion 
- Dobra . Więc...sądzę ,że to on stoi za tym 
- Co takiego ? - parsknął  śmiechem
- Mówię poważnie . Gdy przybyłem do Joe'go on miał krew na palcach , więc i on zostawił pewien ślad prowadzący do mojej torby . Potem rzucił moim przyjacielem jakby był szmacianą lalką , o szafki . On mu to zrobił 
- Nick...nie możesz Petera za to osądzać 
- Mogę . Joe się obudzi jutro rano i wszystko powie . 
- Nick..ja naprawdę przepraszam . Nie chciałem , aby tak wyszło . Ale jeśli to pomoże porozmawiaj z ...
- Nie chce z nikim rozmawiać . Wracam do domu . Cześć ! - syknąłem i przeszedłem obok niego wściekły .

*Jedzie czas ...*

Z perspektywy Joe'go

Jęknąłem przez ból 
- Dobrze , że się obudziłeś już - usłyszałem wujka . Otworzyłem oczy . Spojrzałem na niego . Starałem się usiąść ,ale mnie wszystko bolało - nie wysilaj się Joe
- Cześć wujku....co się stało...? - przyłożyłem ręke do czoła . Poczułem szwy 
- Tego chciałbym się od ciebie dowiedzieć Joe - usiadł na brzegu łóżka - powiesz mi ? Twój przyjaciel zastał cię tam zakrwawionego 
- Przyjaciel ? Dostałem wiadomość od Nicka..., że mamy się tam spotkać - mruknąłem przez maskę tlenową - zdziwiło mnie to , bo tam prawie mieliśmy problemy . Ale poszedłem pomimo wcześniejszej sytuacji i pory wieczornej , ale ....nie było go tam . Chyba . Ktoś mi zatkał usta i wciągnął do łazienki . Uderzył moją głową o lustro , a potem o umywalkę . Więcej nie pamiętam , przepraszam 
- Czy to Nick mógłby ci to zrobić? 
- N-nie . Wątpię . Jest niższy ode mnie . Nie dał , by rady ,abym był na wysokości jego barków bo wciąż stałem prosto ...
- Nick powiedział , że to ty chciałeś się z nim spotkać 
- Co ? - spojrzałem na niego ledwo - to nie prawda . W moim telefonie jest wiadomość od niego - powiedziałem słabo .
- Co dokładnie stało się wczoraj po szkole ? 
Westchnąłem 
- Poszedłem z Nickiem na boisko , aby pograć z jego przyjacielem, dokładnie to sąsiadem . ...potem jak się przebrałem jako pierwszy i wyszedłem z budynku zobaczyłem zespół z jakim mamy dziś grać . Rozmawiali z nim . Zamknąłem ten budyneczek na zamek i powiedziałem wszystko Nickowi . Udało nam się dzięki kłamstwu wyjść z stamtąd cało . 
Wujek pokiwał głową .
- Rozumiem . Czy ...jesteś pewien , że to nie Nick ? 
- Nie ...znaczy...nie wiem kto mnie zaatakował...- przerwałem bo wujek wstał . Uważnie go obserwowałem 
- Pójdę tylko po kubek z wodą i zaraz wrócę - oświadczył i wyszedł . 
Zostałem sam w tym miejscu . Spojrzałem w sufit zamykając oczy . Po chwili jednak usłyszałem otwarcie drzwi . Pewnie pielęgniarka , albo ktoś w gościach .Zmusiłem się , aby spojrzeć . Nikogo nie było . Udało mi się usiąść , ale nagle coś , jakby pasek zacisnęło mi się na gardle . Drapałem i starałem się to jakoś rozerwać 
- Joe mam rację ?  - spytał znajomy głos
- E..ekhe ...- nie miałem jak odpowiedzieć 
- Słuchaj chłoptasiu . Masz mi pomóc do obalenia Raya Darka jasne ? Tym samym zmusisz Nicka Blaze'a do założenia naszyjnika . Czy wyraziłem się jasno ? 
Pokręciłem głową . Oczy mi się zamykały , ręce powoli i bezwładnie opadały na dół . Brakowało mi powietrza . Wtedy poczułem rozluźnienie i spadłem z łóżka na plecy . Jęknąłem przez ból . Pomasowałem gardło . Od razu usiadłem biorąc głębokie wdechy . Spojrzałem na sprawce . To ten białowłosy koleś ! 
- Gadaj - syknął zaciskając rękę na moich włosach i podnosząc przez to moją głowę do góry zmuszając , abym patrzył na niego - zrobisz to co mówię prawda ?  Chyba , że wolisz , aby twoim przyjaciołom jak i rodzince coś się stało 
Zacisnąłem zęby 
- T-tak . Z-zrobię to 
Puścił mnie na podłogę 
- Świetnie . Dozobaczenia i ani mru mru o tym co tu się działo - wyszedł z sali . Ja ostrożnie usiadłem na łóżku .
- Wróciłem ...Joe ! Mówiłem ci , abyś nie wstawał - podszedł odkładając kubeczek z wodą . Spojrzałem na niego 
- Ja...ja poprostu muszę do łazienki 
- Rozumiem . Mogłeś poczekać . Chodź . Pomogę ci 
Zdjął mi maskę tlenową i odczepił kroplówkę . 
Muszę pomóc obalić własnego trenera . Nie mogę w to uwierzyć . Miało być tak pięknie , a jest koszmar ! Jeszcze nie mogę nic nikomu powiedzieć .

* Tymczasem ...

Z perspektywy Axel'a

Doszedłem do szkoły . Westchnąłem smutny . Nick gdy tylko wrócił wieczorem był wściekły . Jestem ciekaw na co i na kogo ? Hm .
- Cześć Axel ! - usłyszałem znajomy głos . 
Spojrzałem w kierunku Sandy
- Ta cześć . Co taki humor ? - spytałem poważnie 
- Jak to co ? Cieszę się bo pogramy razem w piłkę . Prawda ? 
- Em...no tak ...- przerwałem widząc samochód taty . Hm . Co on tu robi ? - poczekaj tu na chwilkę Sandy. 
Podszedłem do samochodu 
- O co chodzi ? Coś się stało ? - spytałem szeptem 
- Wsiądź na chwilę . Chce z tobą porozmawiać 
Niepewnie to zrobiłem 
- Więc o chodzi ? 
- O twojego brata 
- O Nicka ? Co z nim ? Coś się stało ?
- Powiedzmy . Nick niedługo zasili mój skład  
- Drużyna ? Ty tato prowadzisz zespół ?
- Tak ...,ale to długa historia . Chciałem , abyś i ty zasilił zespół . Ale nie jako zawodnik , ale jako taki pomagier 
- Co jak się nie zgodzę?
- Nie masz innego wyboru Axel . Musisz 
Nieco mnie zaczął ten koleś irytować 
- Nie . Nic nie muszę. Jeśli to tyle to muszę iść. Lekcje czekają - obwieściłem poważnie po czym wysiadłem trzaskając drzwiami . Jeszcze czego . Mam swój zespół ,a to mi się wydaje nieco podejrzane . Spojrzałem przez ramię na samochód i odszedłem w kierunku bramy szkoły gdzie czekała już Sandy .

Z perspektywy Sandy 

Axel przeszedł obok mnie dość szybko . Hm .Sądzę , że to wina tego kolesia z jakim rozmawiał . Nie podoba mi się to . Coś wisi w powietrzu . Coś się wydarzy ,ale co ? 
Spojrzałam na samochód i podeszłam 
- Przepraszam...- zapukałam w szybę
 . Opuściła się ona
- Tak ? 
- O czym pan rozmawiał z ...ouł..- przerwałam gdy mi prędko założył jakiś naszyjnik . Od razu dziwne uczucie chęci władzy i służenia we mnie wstąpiło 
- Przekonaj Axela , aby dołączył do mojej drużyny plus staraj się  zachować pozory , że wszystko jest dobrze 
- Tak jest proszę pana - powiedziałam bez namysłu i odeszłam w kierunku bramy .

Wygasły PłomieńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz