Z perspektywy Axela
Wróciłem do domu pędem . Rodzice będą na mnie wściekli ! Nie no może nie mama , ale ona będzie zawiedziona , a ojciec wściekły .
Dotarłem do domu . Byłem w ciężkim szoku widząc brata i tatę w przedpokoju . No to było nie fer już . On miał podwózkę . Przebrałem buty na papcie .
- Axel - odezwał się mój rodziciel - do salonu - rzekł twardo i nawet bez mycia rąk tam poszedł . Ja prędko je umyłem i poszedłem gdzie mi kazał .
Mama siedziała na sofie gładząc delikatnie wierzch dłoni mojego brata spoczywającego na wózku obok . Cała trójka spojrzała na mnie .
- Axel ? Co masz na swoją obronę ? - zapytał tata stanowczym głosem .
- No ...ja...nie mam nic na swoją obronę . Głupio mi , że tak postąpiłem i przepraszam Nick za to , że złamałem obietnicę . Coś...nie wiem jak to się stało . Uległem prośbie Marka o zagranie . To miało być tylko kilka strzałów na bramkę . Miałem nadzieję , że nikt mnie nie przyłapie na tym co robię
- Zawiodłem się na tobie Axel - tata wstał i przeszedł obok mnie bez emocji . Spodziewałem się od niego ostrzejszych słów szczerze powiedziawszy .
- Axel...- Mama podeszła i położyła mi ręce na ramionach - nie przejmuj się - szepnęła posyłając mi swój ciepły , spokojny uśmiech - przejdzie im . A ty nie porzucaj tego co kochasz robić dobrze skarbie ? Gra w piłkę to miłość jaka zakorzeniła ci się w sercu i powinieneś być z tego dumny mój synku . Nie ograniczaj się - pogłaskała mnie po głowie i wyszła także z salonu . Zwróciłem wzrok ku bratu
- Nick...- zacząłem podchodząc - przepraszam najmocniej .
- Nie musisz nic mówić Axel . Masz bakcyla na punkcie gry w nogę jak i ja ...nienawidzę jej , ale zarazem pragnę w głębi się wstać i pokopać
Nie spodziewałem się , że zamiast darcia się na mnie będzie...spokojny ?!
- Nick...nie jesteś zły ?
- A czemu miałbym być co ? Byłem wściekły ,ale zrozumiałem , że moja złość nic tu nie pomoże , nic nie zadziała Widzę , że kochasz ten sport i dalej tak trzymaj mistrzu - uśmiechnął się lekko i przejechał obok mnie . Zmrużyłem oczy . Zaraz...prędko go dogoniłem
- A ty co robiłeś w tym czasie w mieście ? - na moje pytanie widziałem u niego strach
- Nie twój interes ...byłem na spacerze..
- Tak daleko ?
- A co to przesłuchanie ? Nie muszę ci się z niczego tłumaczyć bracie - rzekł i wyminął mnie odjeżdżając . Tylko usłyszałem jak zamyka drzwi na klucz .
Westchnąłem ciężko i wyszedłem z salonu . Będę grał dalej w piłkę , ale ...czuję , że Nick potrzebuje mojej pomocy .Z perspektywy Nicka
Wzdychnąłem i podjechałem do biurka . Spojrzałem na laptop i przypomniałem sobie słowa Joe'go gdy rozmawialiśmy z Rayem * On jeszcze może pokazać klasę ! Da radę . To , że jest na wózku nie skreśla go z niczego* On we mnie wierzy . Wierzy , że dam radę pomimo wózka pokazać na co mnie stać . Otworzyłem laptop . Najpierw poczytam co nieco o Akademii Królewskiej , a potem podejmę decyzję .
* Jedzie czas *
Z perspektywy Nicka
Westchnąłem . Już od kilku godzin przeglądam artykuły związane z moją prawdopodobną szkołą . Patrzyłem teraz na wypełniony przeze mnie arkusz przyjęcia . Nie jestem dalej pewny czy to kliknąć ,ale gdy miałem podjąć decyzje ktoś zapukał do drzwi . Mama . Spojrzałem na ekran i na klamkę jaka się rusza . Zacisnąłem zęby i kliknąłem wyślij po czym prędko włączyłem inną kartę na przeglądarce
- Cześć kochanie . Mam dla ciebie małą przekąskę . Sałatka owocowa - położyła mi
talerz na biurku . Eh ona ma do mojego pokoju klucz zapomniałem .
- Dziękuje - powiedziałem z miłym uśmiechem . Uwielbiam ją
- A co to ? - spojrzała na ekran . - To herb Akademii Królewskiej ....
- Gdzie ? Co ? Wcale nie - spojrzałem spanikowany na ekran laptopa . Aj to jest blog o nich i opinie . Ktoś oczywiście tam wysłał ich herb
- Nick ? Jak mi to wyjaśnisz ? Chcesz do nich dołączyć?
Westchnąłem
- No...czytałem trochę o nich i ...tak chciałbym
- W porządku
Otworzyłem lekko usta zszokowany . Ona się zgodziła ?! Ale ....co ...jak ?! Przecież tyle plotek o tej szkole chodzi
- C-co ?
- Zgadzam się . Wysoki poziom...chce dla ciebie jak najlepiej Nick . Zmuszając cię do pójścia do jakiejkolwiek szkoły to byś był nie szczęśliwy , a dla mnie liczy się , aby moje dzieci były zadowolone z tego co będą robić
- Dziękuje - powiedziałem patrząc na nią z miłością . Nie sądziłem , że się zgodzi na taką akurat szkołę
- Czyli jeszcze ...mamy dać tam dokumenty i ..
- Heh no ...jest taka sprawa , że zgłoszeniem się zająłem . Tylko trzeba zanieść ...dokumenty...- i wtedy rozbrzmiał dźwięk na moim laptopie , że przyszła nowa wiadomość . Otworzyłem ikonkę koperty z herbem Akademii Królewskiej i wtedy wyświetliła się zawartość tego . - przyjęli mnie więc ...można już jutro tam iść - są dość ekspresowi muszę przyznać
- Pewnie . Pomogę ci Nick .
- Dziękuję ...
- Ale tata i Axel muszą wiedzieć
- Tak ,tak rozumiem - mruknałem
- Nie rób mi tu takiej miny kochanie . Lepiej , aby wiedzieli . To ja naszykuje się na jutro , a ty co potrzebne
Pokiwałem głową . Oj będzie ciekawie .Mama dała mi całusa w policzek po czym wyszła . Domyślam się jak zareaguje tata , ale brat ? Nie mam pojęcia . Eh . Pokręciłem głową i zamknąłem laptopa .
Hm , a może....podjechałem do mojej skrzynki ze ''skarbami ' ' jak ja to mówię i wyjąłem z niej mój zeszyt z taktykami . Może uda mi się jakoś wymyślić coś dodatkowo do ognistego tornada ? Jeszcze zobaczę . Zamknąłem zeszyt i schowałem pod poduszką . Nienawidzę tej gry ...,lecz....miłość do niej jest większa niż złość , a chłopacy jakich poznałem....oni napewno będą mnie wspierać . Nawet mama mnie wspiera więc....więc wrócę do gry , ale stopniowo .
Ale Axel się zdziwi kiedy stanę kiedyś na nogi i wykonam mój tajemny ruch .
- Ogniste tornado haja ! - wystawiłem przed siebie ręke z zeszytem i się zaśmiałem z tego . Spojrzałem na niego ze spokojnym uśmiechem . Oj tak . Kólewscy szykujcie się . Nadchodzę !
Z perspektywy Axela
Nadeszła noc , a wraz z nią piękne sny i koszmary .
Przewracałem się z boku na bok na łóżku mrucząc przez sen
- Nie..błagam...zostawcie ...
Sen : Biegałem po całym domu goniąc porywaczy ,a raczej porywacza . Przez ramię miał przerzuconego mojego nieprzytomnego brata
- Zostaw go ! - krzyknąłem , a mój głos odbij się echem po domu . Nie wiem jak znaleźliśmy się w przedpokoju skoro wbiegliśmy do salonu . Pokręciłem głową i przyspieszyłem gdy wybiegł przez wyjściowe drzwi . Zamknęły mi się tuż przed nosem , a ja nim uderzyłem oczywiście o nie - ajaj boli - pomasowałem nos i otworzyłem szybkim szarpnięciem drzwi . Byłem na ...boisku nad rzeką . Postawiłem niepewnie kroki . Było dość pusto . Nagle usłyszałem płacz . Spojrzałem w tamtą stronę . Zobaczyłem mojego brata leżącego i łkającego . Podbiegłem i kucnąłem - nic ci nie jest ?
- To wina piłki , że nie mogę grać - zapłakał
- Wcale nie . Jest inne na to wyjaśnienie ...
- Nie usprawiedliwiaj jej ! - wrzasnął na mnie i ...wstał ?! - nienawidzę piłki nożnej ! - znów jego krzyk pełen ...bólu
- Nick...spokojnie . Ale spójrz na siebie . Ty chod...- nie dokończyłem bo upuścił piłkę jaką ściskał przy klatce piersiowej , i mocno kopnął w moją stronę . Zacisnąłem zęby , ale poczułem , że tracę grunt pod nogami . Dostałem piłką .
Usiadłem ciężko dysząc . Rozejrzałem się po ciemnym pokoju . Zza cienkich zasłon nieco przebijało światło księżyca i latarni . Zauważyłem , że spadłem z łóżka . Eh głupi koszmar senny . Wstałem prawie upadając przez zaplątanie w kołdrę . Zobaczyłem , że na podświetlanym zegarze jest 2.00 . No pięknie . Podszedłem do okna odsłoniłem je i otworzyłem na oścież wpuszczając nieco letnie powietrze do pokoju . Od razu ogarnął mnie dźwięk cykających świerszczy . Spojrzałem w dal . W oddali było widać panoramę miasta i dużą wierzę jaka wznosiła się między innymi budynkami . Była oświetlona nie tylko tradycyjnym światłem , lecz także barwami zielonymi i czerwonymi . Ciekawe co to za budynek ? Wzdychnąłem ciężko .
- Axel...
Podskoczyłem na głos za sobą . Obejrzałem się i zobaczyłem Julię stojącą z pluszowym misiem .
- Rany , ale mnie wystraszyłaś . Nie skradaj się tak - rzekłem uśmiechając się spokojnie co siostrzyczki - co tu robisz ? Nie możesz spać ?
Pokręciła głową
- Obudziły mnie ...krzyki z twojego pokoju . Wystraszyłam się
Westchnąłem ciężko
- Nic mi się nie stało malutka . Poprostu miałem zły sen . Odprowadzę cię do pokoju dobrze ? I poczekam , aż nie zaśniesz
Pokiwała swoją małą główką . Wziąłem ją na ręce i wyszedłem z pokoju kierując się do jej sypialni .
Na miejscu położyłem ją w jej różowym łóżeczku siadając na krzesełku obok .
- Axel...przeczytasz mi bajkę na dobranoc ?
- Julia ...jest dość późno i ...- przerwałem widząc jej błagające spojrzenie .- eh no dobrze - mruknąłem pokonany jej wzrokiem .
- jej supcio ! - uśmiechnęła się miło i podała mi książkę z szafeczki nocnej .
- Przygody królisia uszusia - przeczytałem tytuł . Otworzyłem książke tam gdzie wskazywała zakładka - króliś uszuś właśnie szykował się do spania . Jego mama spytała czy nie chce szklanki wody lub mleczka przy swym łóżeczku , lecz króliś odmówił grzecznie , że sobie poradzi ze zaśnięcieeaaałem - ziewnąłem zakrywając usta - przepraszam Julio - mruknąłem zmęczony i poszukałem wzrokiem dalszy tekst . Czytałem sam prawie usypiając przy tym . W końcu jednak doszedłem do końca - i tak króliś zrozumiał , że marchewkowy potwór nie istnieje i nie warto zjadać starych marchewek przed snem - zamknąłem książkę i uśmiechnąłem się spokojnie . Pocałowałem Julie w czółko odkładając jakże ciekawą dziecięcą lekturę po czym wyszedłem na palcach z pokoju mojej małej siostrzyczki wracając do swojego .
CZYTASZ
Wygasły Płomień
FanficPrawdopodobnie 1 część książki o przygodach Axela i jego brata bliźniaka. Część 1 : Wygasły płomień Axel wraz z bratem bliźniakiem żyją w Inazuma Town w dość dużym domu. W dzieciństwie stała się tragedia, która poróżniła chłopców. Co się stanie jak...