Chapter 8 Cwana dama

25 3 2
                                    

Z perspektywy Nick'a

Spojrzałem za siebie budynek szpitala . Westchnąłem ciężko 
- Nick - usłyszałem swoje imię . Spojrzałem na Davida 
- No hej - uśmiechnąłem się lekko
- I jak ? Mam nadzieję , że dziś porozmawiamy na spokojnie . Chcemy cię z chłopakami przeprosić . 
- David....ja też zawiniłem . Byłem zbyt wredny dla was . Nie wiem co mi odbiło 
- Chodź do samochodu mojej mamy . Pojedziemy do szkoły i na spokojnie porozmawiamy z chłopakami 
Pokiwałem głową na zgodę  iwspólnie podążyliśmy w stronę samochodu jego mamy . Nie wiem czemu Axel tak narzeka . Ja ich lubię i teraz będę pilnował tej przyjaźni choćby nie wiem co . Wiem , że miałem bronić dobra rodziny , ale przyjaciele też są bardzo ważni . 
Dotarliśmy do czerwonego ładnego samochodu . 
Pomogli mi wsiąść i odjechaliśmy . Eh Axel musi zaakceptować to z kim chce się przyjaźnić , przecież nie będę go słuchać , że mam z nimi zerwać przyjaźń .
Nawet nie zwracałem uwagi kiedy przejechaliśmy tą długą drogę do szkoły . Jednak wiem jedno . Muszę postarać się coraz więcej ćwiczyć , aby wstać.
Gdy byliśmy na szkolnych korytarzach od razu zespół do nas podszedł . Zrobiłem głęboki wdech i wydech
- Hej chłopaki...przepraszam za wczoraj . Zachowałem się jak ostatni cham i prostak tak się zachowując .Wybaczycie mi ? - spojrzałem na nich błagalnie . Mieli spokojne wyrazy twarzy i właśnie na to liczyłem
- No pewnie . Jesteś jednym z nas Nick - Jude podszedł i poklepał mnie po ramieniu - zawsze będziemy się przyjaźnić 
- Też przepraszamy za nasze zachowanie . Trener Dark z nami poprostu rozmawiał i ...cóż...wyszło jak wyszło -Joe dał ręce speszony do tyłu 
- Tak to było z naszej strony wredne , ulegliśmy agresji wobec ciebie Nick . Przepraszamy chłopie . To się nigdy nie powtórzy  - wtrącił Daniel 
Pokiwałem głową ze spokojem 
- Wiecie...ze mną też rozmawiał pan Dark i to w domu ....groził mojej rodzinie jeśli będę was buntować 
- Ale ty nas nie buntujesz Nick . O co poszło ? - zdziwił się David 
Wzdychnąłem i wszystko im opowiedziałem wszystko o czym mi mówił Ray Dark , a oni , że spotkali dziewczynę co chce...em no tu nie zrozumiałem , ale to nie istotne 

Z perspektywy Raya 

Odchyliłem się na fotelu do tyłu obserwując na obrazie kamer chłopaków z Nickiem
- Panie Dark znów się przyjaźnią 
- Właśnie widzę - rzekłem gorzkim niezadowolonym tonem zaplatając ręce na brzuchu
- I co pan z tym zamierza ? 
Patrzyłem na uśmiechniętą twarz Blaze'a  . Hm , a jakby osłabić jego chęci do bycia w zespole ? Hah ! 
- Wiem co zrobię - rzekłem i wyłączyłem obraz z kamer . Nick chce być w zespole , ale musi chodzić zatem postawię mu ultimatum . Jednak najpierw ...wyświetliłem zdjęcie klasy Nicka patrząc na jedną osobę . Widać komuś przyda się pomoc .

*Tymczasem...

Z perspektywy  Sandy 

Weszłam do szpitala poprawiając swój czarny warkocz  . Mam nadzieję , że nie poturbowano go za bardzo . 
Udało mi się dotrzeć do odpowiedniej sali . Zapukałam i weszłam 
- Cześć Axel - powiedziałam spokojnym głosem zamykając za sobą drzwi 
- Sandy ? Co ty tu...robisz ?
- Martwiłam się o ciebie tak ? Jak zobaczyłam cię w parku nieprzytomnego to od razu zadzwoniłam po pogotowie 
- To ty....mnie znalazłaś ?! 
- No oczywiście .Szłam z psem na spacer i cię tam znalazłam . Kto ci to zrobił ? - spytałam siadając na brzegu łóżka 
- Mam pewne podejrzenia , ale to nie istotne - mruknął słabo - nie powinnaś być w szkole ? Lub na treningu ? 
- Powinnam , ale postanowiłam wpaść do ciebie sprawdzić czy wszystko w porządku i tak dalej , no sam rozumiesz 
Przytaknął z trudem głową .
- Wiesz....współczuje tobie i Nickowi . Tak wiem , że to twój brat ...jakoś obiło mi się o uszy ...on nie chodzi i ....bardzo chciałabym mu pomóc . Czy jest coś co mogę zrobić ?
- No...- usiadł ledwo trzymając się za brzuch 
- Ejej masz leżeć - powiedziałam łapiąc go w pasie i kładąc dłoń na jego , która spoczywała na brzuchu . Spojrzał mi w oczy , a ja w jego . - em...musisz leżeć tak jak mówiłam - położyłam go z powrotem zabierając rękę i podeszłam do okna 
- Wiesz....jest jedna rzecz jaką byś mogła zrobić 
- Tak ? Jaka ? - odwróciłam się do niego przodem
- Pomóż mu odejść od Królewskich 
- Co proszę ? 
No zatkała mnie ta prośba szczerze powiedziawszy . 
- No...chodzi o to ,że on się przez nich zmienia Sandy . On na mnie nawet krzyczał ...oni ...oni nie są dla niego odpowiedni 
- Axel...wybacz , że to powiem ...,ale czy ty chcesz mu rządzić życiem ?
- Nie o to chodzi...tylko...
- Tylko o co ? Chcesz kontrolować jego życie Blaze . Nie możesz tego robić . On jeśli chce tej przyjaźni to widać to dobrze , a jeśli to zły wybór to sam się przekona na własnej skórze i to będzie dla niego lekcja ...- podeszłam i znów usiadłam na brzegu łóżka - czemu mu nie ufasz co ? To twój brat 
- Sandy...ja nie mu nie ufam ...tylko jego przyjaciołom 
- A próbowałeś im zaufać ? Poznać ich z drugiej strony ? Nie z tej jakiej widzisz i sobie wyobrażasz , tylko z tej - przyłożyłam palec do jego serca - od strony serca ich poznaj . Jakby byli niewłaściwymi kandydatami na przyjaciół to napewno Nick miałby problemy - zabrałam palec - a tak nie jest Blaze . Mówisz  , że mu ufasz , a to nie prawda Axel . Nie ufasz bo chcesz go odciąć od przyjaciół dla swojego widzimisię . Pomyśl czy ty byłbyś zadowolony jakbyś ich znał dobrze , a twój brat postanowił wszystko zepsuć bo sobie coś ubzdurał .
Patrzył na mnie poważnie i westchnął . Chyba zrozumiał .
- Masz rację nieco...
- Mam rację i także pomysł
- Niby jaki i czemu bronisz królewskich ?
Poczułam lekki stres . Nie może dowiedzieć się prawdy 
- Nie bronię ich tylko chce pomóc ci zrozumieć , że prawie zniszczyłeś relacje z bratem . Pomysł za to jest tai , abyś spotkał się z Nickiem i jego kumplami nie wiem na pizze czy tam na wspólne granie . Na cokolwiek co wy tam chłopacy lubicie robić . 
- No nie wiem czy to dobry pomysł...
- A chcesz pokazać Nickowi , że go wspierasz czy nie ? 
- No chce...
- No właśnie . To też dobry sposób na spojrzenie na jego przyjaciół od innej strony Axel - wstałam z jego łóżka 
- Dobra , dobra . Kumam . Wiem to może pomóc w zobaczeniu , że oni nie są zagrożeniem dla niego i tak dalej
- Otóż to . Więc dozobaczenia . Życzę zdrówka Axel - cmoknęłam go w czoło i od razu się odsunęłam - to tak na zachętę , abyś nie użalał się nad sobą tylko myślał o zdrowiu . Papatki - wyszłam prędko z sali . Gdy tylko byłam na korytarzu oparłam się o ścianę . O rany . Teraz muszę jakoś rozbić zespół Raimona ...choć to nie zespół...,ale jak im nie pozwolę powstać to wykonam tak jakby zadanie Raya Darka . Ruszyłam z tą myślą korytarzem .
Gdy znalazłam się przy wyjściu ze szpitala jeszcze ostatni raz obejrzałam się na windę . Oh Axel nawet nie wiesz co cię ominie . 
Wyszłam ze szpitala kierując swoje kroki ku szkole Raimona . 
Muszę to zrobić choć bardzo nie chce .  
- Hej Sandy ! 
Spojrzałam na Marka . Hm trzeba zgasić ich najważniejsze ogniwo . Czyli właśnie Evansa . Tylko jak ? 
- Hej Mark . Spóźniłeś się ?
- Nie...wiesz myślałem , że wpadnę po Axela do domu ,ale go nie ma może już poszedł do szkoły , choć w to wątpię 
- Wiesz...tylko mi tu nie wrzeszcz trafił do szpitala po wczorajszym wieczornym pobiciu .
- Że co takiego ?! No nie - jęknął na głos - to jak potrenujemy ?!
- Em wiesz , że nie jest jedynym graczem początkowym w zespole ? Drużyna nie składa się tylko z jednej osoby 
- No wiem ...masz racje ...,ale już tęsknię za jego super ciosem .Ogniste tornado ! - krzyknął uradowany 
Westchnęłam . Co za dzieciak.
- Słuchaj Mark..., a nie myślisz żeby ...może ...no wiesz...odpuścić sobie teraz budowanie zespołu co ? 
- Co takiego ? Dobry żart - uśmiechnął się miło i mnie mocno klepnął w ramię na co się nieco zirytowałam - uwielbiam grać w piłkę i tą radością dzielić się z innymi .
- Właśnie widzę Mark...,ale może ...
- Może zrób sobie przerwę i poprostu i daj komuś innemu poprowadzić zespół - odezwał się jakiś głos . Spojrzałam na blondynkę o zielonych oczach . Przeszła obok mnie nieco mnie szturchając ramieniem .
- Przerwę ? Dziewczęta ...dziękuję za taką troskę , ale ...naprawdę dam sobie radę . Poprostu może same spróbujcie poczuć to coś hm ? 
Po tych słowach ruszył radosnym krokiem w kierunku bramy szkoły 
- Em przepraszam , a ty to kto ? - spytałam ,ale wystawiła mi przed twarzą nagle legitymację przez co dostałam w nos . Odsunęłam owy dokument od siebie patrząc na imię i nazwisko ..., ale bardziej zainteresowała mnie pieczątka
- Jesteś z Królewskich . Co tu robisz Tina ? 
- Najważniejsza osoba w szkole dała mi zadanie . Mianowicie Ray Dark , abym ci pomogła rozbić od środka ten durny zespół - powiedziała przerzucając z dumą blond włosy przez ramię . Wychyliłam się zza niej zirytowana 
- Ale wiesz , że ich zespół nie istnieje ? - zagadnęła stając obok niej - po za tym nie potrzebuje pomocy kogoś z Akademii ...
- Skoro Ray mnie wysłał do pomocy tobie to już coś znaczy . Jeśli mi się uda dostąpie zaszczytu dostania się do zespołu jako czirliderka i oczywiście będę mogła mieć wszędzie wejście gdzie zespół
Przyłożyłam sobie ręke co czoła  . Ona jest głupia czy udaje ? 
- Em Królewscy nawet nie zaczęli dobrze grać . To nowi gracze , a w Raimonie zespół nie powstał ...zbierają dopiero co zawodników ...i ...
- I zespół nie powstanie . Znając życie mają pewnie czas do uzbierania członków do określonej daty - zaczęła chodzić wokół mnie z rękami splecionymi za plecami  - zatem wystarczy im skrócić tą datę - stanęła i dała mi pstryczka w nos 
- Nikt ci w to nie uwierzy 
- Tak ? Jesteś , aż tak pewna , że nikt ? 
- Napewno nikt jak będziesz paradować z tą legitymacją 
- Nie mam zamiaru się ujawniać , a ty masz mi nie przeszkadzać  . Do końca dnia zespół Raimona zniknie 
Weszła przez bramę szkoły . Co ten trener wymyślił ?! Taką psychopatkę dać tu ?! Eh . Pokręciłam głową do siebie i poszłam za nią . Wole ją pilnować . Jeśli ja ją wydam pewnie ona mnie też więc narazie chce przypilnować co chce zrobić .
Doszłam z nią do ...gabinet dyra ?! Em to się źle zapowiada na starcie 
- Jak jesteś taka pomocna stój na czatach. Dzięki - weszła do środka . Już jej nie lubię . Oparłam się o ścianę przy drzwiach .
Po iluś minutach wyszła 
- i ?
- Co i ? Udało się . Mark już nie może stworzyć zespołu . Zmiana planów , data została zlikwidowana i ... - pokazała mi z uśmiechem kartkę 
- Zakaz gry ?! Odwaliło ci totalnie ?! 
- Pewnie , że tak . Wykonuje rozkaz dzieciątko - wyminęła mnie . 
Robi to szybciej ode mnie , ale i brutalniej ! Poszłam prędko za jej krokami .
Dotarłyśmy do radiowęzła 
- Ogłoszenie na całą szkołę 
- Nikt tego nie kupi - stwierdziłam kręcąc głową 
- Taka jesteś pewna ? - weszłyśmy tam . Jakiś chłopak siedział w słuchawkach . Tina podeszła i zadała mu cios przez co padł nieprzytomny
- Em jak ty chcesz...- zaczęłam z wyciągniętym palcem , ale zamknęłam usta i opuściłam dłoń gdy ona założyła słuchawki spoglądając na mnie zwycięsko 
- Ciii ! - syknęła - nie psuj mi tej chwili - ustawiła mikrofon i ustawiła kilka guzików przez - witam , witam i o humor was pytam ? - zaczęła nieco grubszym głosem , ale dzięki ustawieniom mogła zmodyfikować swój głos do mikrofonu - mam dziś dla was ogłoszonko .Następuje od dnia dzisiejszego zakaz gry w piłkę nożną w szkole . Za utrudnienia przepraszamy . Rozporządzenie z góry ludzie . Zatem zajmijcie się inną grą . Narka - wyłączyła mikrofon . 
- Serio ? Naprawdę to zrobiłaś ? Tina ...oni nie uwierzą w to 
- Uwierzą , uwierzą . A Evans musi pogodzić się z tym - wyszła z radiowęzła , a ja za nią . Oj czarno to widzę . 
Na korytarzu spotkałyśmy Marka
- Coś się stało panie Evans ? - spytała Tina kpiącym głosem
- Czy coś się stało ?! Jak to jest zakaz gry ?! To jest niemożliwe !  Ja chce grać w piłkę i będę grał w nią ! 
Współczułam powoli Markowi widząc jego ból po stracie gry 
- Pogódź się z tym Mark . To tylko gra - wzruszyła ramionami - tylko głupia gra , która jest zakazana w tej szkole . Nie będzie już kopania piłki . Znajdź sobie mniej inwazyjny sport - odeszła korytarzem . 
Spojrzałam na Evansa , który patrzył z zaciśniętymi pięściami w dole za Tiną
- Nie przejmuj się Mark . Jakoś to odkręcę - powiedziałam podchodząc do niego i kładąc dłoń mu na barku 
- Niby jak ? I kim ta dziewczyna była ? - zwrócił ku mnie wzrok 
- Jakoś dam sobie radę i ...ona ....to była dziewczyna z Akademii Królewskiej . Dark ją tu wysłał , aby ci przeszkodzić cieszyć się grą , ale nie bój się  . Nie pozwolę jej tu wrócić - powiedziałam ze współczuciem . Wiem jakie mam zadanie , ale nie wszystko na raz tym bardziej z pośpiechem . Tina pożałuje , a ja ? Wykonam zadanie , ale nie teraz . Mam zniszczyć ich zespół od środka , ale ten zespół musi najpierw jednak powstać , aby dokonać tego czynu . 
- Dzięki Sandy . Można na tobie polegać . Chodźmy do dyra i wszystko wyjaśnimy - ruszył korytarzem . Oh Mark . Będę musiała was zdradzić ,ale jeszcze nie teraz . Podążyłam za nim .
Pan Raimon oczywiście wszystko przeglądał w gabinecie starając się jakoś wytłumaczyć tłumie uczniów czemu nie mogą grać w piłkę 
- Hej ...przepraszam....chce przejść ...- Mark starał się przecisnąć .
Rozejrzałam się i ...bingo . Pociągnęłam Evansa za mną do stoliczka . Weszliśmy wspólnie .Zagwizdałam na palcach przez co zapadła cisza  .
- Dziękuję  za ciszę . Mark chce coś powiedzieć - pokazałam na swojego towarzysza
- No...ten....Panie Raimon czemu jest zakaz gry w piłkę . Nasz zespół nawet nie zdążył powstać ! A na dodatek była tu osoba z Akademii Królewskiej 
- Mark proszę ...to ...- zaczął dyrektor , ale mu przerwałam
- To jej wina . Ona zfałszowała dokument i wydała fałszywe oświadczenie . Nie ma zakazu piłki nożnej 
Rozeszły się pomruki
- Dziękuję za prawdomówność Sandy . Zatem jak słyszeliście to było tylko nieporozumienie - ogłosił dyrektor . 
Uśmiechnęłam się lekko , a mi na szyje rzucił się Mark tuląc 
- Dzięki !  Jesteś wielka ! - krzyknął Evans . Już coś miałam odpowiedzieć , ale poczułam , że tracę równowagę i ...bach ! Spadłam z nim na szczęście na sofę . Oboje jęknęliśmy z bólu .
- Wszystko dobrze ? 
Spojrzeliśmy na dyrektora i pokiwaliśmy z trudem głowami 
- To dobrze . Już się bałem . No to siup na nogi i na lekcje dzieciaki . Szybciutko . Nie mam za wiele czasu .
Ogarnęliśmy się i poszliśmy . Heh nieźle z tego wybrnęłam .

*Tymczasem ...

Z perspketywy Raya 

Do mojego gabinetu weszła Tina 
- Zadanie wykonane panie Dark . Zatem ...czy mogę dostąpić tego zaszczytu i dołączyć do zespołu ? 
- Możesz - odparłem chłodnym tonem wykonując machnięcie ręką  . Zapiszczała i zaklaskała z radości . Posłałem jej wkurzone spojrzenie na co od razu się uspokoiła - Witamy w zespole Akademii Królewskiej . Nie zawiedź mnie 
Pokiwała głową energicznie 
- Jeśli to tyle to won z mojego gabinetu - rzekłem ostrym tonem , a ona prędko go opuściła . Zwróciłem swój wzrok ku obrazom z kamer gdzie było widać jedną z lekcji na , której siedział Nick . Dostanie ultimatum tak jakby oj tak .
Tina świetnie się wywiązała ze swojego zadania , jestem jednak ciekaw czemu Sandy nic nie zrobiła i nie skontaktowała się hm . Mam nadzieję , że jej nie poprzewracano w głowie . 



( od autorki ~ wiem kicha . Coraz słabsze rozdziały )

Wygasły PłomieńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz