Z perspektywy Nick'a
Otworzyłem ostrożnie oczy , ale je po chwili zamknąłem przez mocne białe światło . Rany , ale mi łeb pęka . Znów otworzyłem oczy i starałem przyzwyczaić do tego rażącego obrazu . Eh . Gdzie ja ...ah . Już wiem . To chyba sala szpitalna . Usiadłem z trudem i się rozejrzałem . Sala jak sala . Dwoje drzwi . Jedne pewnie do łazienki ,a drugie na korytarz .
Spuściłem swoje nogi z łóżka i pewnie się podniosłem . Podszedłem do okna z skąd wpadał zimny wiatr . Zamknąłem je na klamkę . Huh . Wzdychnąłem . Odwróciłem się i odskoczyłem do tyłu ze strachem widząc zakapturzoną postać
- K-kim jesteś ?
Ta osoba zdjęła kaptur
- Przepraszam jeśli cię wystraszyłam
- To ty Sandy...rany no . Nieco się zląkłem . Jesteś cicha jak myszka . Myślałem już , że to ta osoba co mnie uratowała ....
- Jaka osoba ? Słyszałam , że miałeś wypadek i przyszłam cię odwiedzić . Twój brat z tatą są u twojej mamy w sali
- Tak ? No właśnie ! Muszę do niej iść!
Wyminąłem ją prędko , ale nagle przepadłem . Spojrzałem pod nogi . Nie ma tu przecież nic...a ten taboret z skąd się tu wziął ?
- Może jednak poodpoczywasz ? Jesteś w końcu po wypadku Nick
- Nic mi nie będzie . Dzięki za troskę , ale sobie poradzę - wstałem i się otrzepałem .
Zakochałem się w niej ...,ale coś ...coś ona ukrywa . Hm . Wyszedłem z sali już spokojniej .
Gdzie może być sala mojej mamy ? Czy wszystko z nią w porządku ? Eh to moja wina . Mogłem tyle pytań nie zadawać .
Po kilku minutach znalazłem .
- Elizabeth Blaze - szepnąłem i już miałem otworzyć , ale usłyszałem głosy zza nich
- Jak my to powiemy Nickowi ? - usłyszałem głos brata
- Wiem , że to będzie ciężkie . On i Julia nie ...wiem jak sobie poradzą z tą informacją . Ale Axel teraz musicie wszyscy być silni . Będę z wami na dobre i złe - powiedział tata .
O czym oni gadają ? Postanowiłem wejść
- O czym wy rozmawiacie ? - spytałem w końcu . Oni spojrzeli na mnie smutno . Obaj mieli mokre oczy od łez . Axel zaciskał piąstki na kolanach , a ojciec podszedł krok do mnie
- Chodzi o mamę...
- Co z nią ? - przeszedłem obok nich i podszedłem do jej łóżka . Przyłożyłem sobie ręce do ust widząc jej stan . Jeden długi szew przez całą długość czoła . Jeden na policzku , kąciku ust , na przedramieniu...- tak poważnie oberwała jak wypadła z samochodu ? - spojrzałem na nich - co z jej stanem ? - patrzyłem raz na jednego , a raz na drugiego - no mówcie ! - wrzasnąłem zniecierpliwiony ich milczeniem
- Nick...-tata podszedł do mnie i stanął obok - mama trafiła do śpiączki
Poczułem się słabo , ale ...poczułem ulgę . Myślałem już , że ona zginęła .
- Ale...jej już nic nie zagraża mam rację ?
- Nie...,ale....podobno ....jej stan był poważny . Jednak już dobrze. Ale Nick zauważ , że będziemy sami . Tata będzie się nami tylko opiekował . Rozumiesz , że przez ten czas nie będzie przy nas naszej mamy ? - spytał z żalem Axel patrząc na mnie ze szklistymi oczami
- Axel . Ja dopiero przyswajam informacje . Bardzo jest mi smutno z tej przyczyny , ale nie można też popadać w zamęt
- Nie popadam w zamęt tylko...-zaczął , ale ojciec stanął między naszą dwójką .
- Chłopaki to nie najlepsze miejsce na kłótnie. Pomimo , że wasza mama jest w śpiączce nie oznacza , że was nie słyszy . Jak chcecie dyskutować wyjdźcie z sali proszę .
- Przepraszam - mruknąłem ze skruchą - ale tylko powiedziałem swoje zdanie
- Tylko w zły pomysł...
- Chłopcy ! - skarcił nas ojciec na co spuściliśmy głowy ze lekkim wstydem . Eh . Nie chce kłótni z tatą*Jedzie czas...*
Zapiąłem swój mundurek pod samą szyję i spojrzałem na swoje odbicie . Odkąd mama trafiła do szpitala każdy dzień stał się taki sam . Minął ponad miesiąc . Ani ja , ani Axel czy nawet Julia nie mamy prawa wejść do jej sali i spojrzeć na nieprzytomną rodzicielkę .
Co u moich przyjaciół ? Joe miał gips na ręce przez długi czas , ale na szczęście już lepiej i co mnie cieszy to to ,że coraz częściej widziałem u niego uśmiech w rozmowach .
A ja ? Jestem za to codziennie poważny . Prawie nie okazuje pozytywnych uczuć . Nic nie wiem co się dzieje z moją mamą . Nawet myślałem złamać zakaz i wejść do szpitala , poszukać jej sali ,lecz nie mogę . Ojciec chodzi wciąż tam na patrole . Eh .
Zabrałem torbę i wyszedłem z pokoju .
W kuchni przy stole siedział w ciszy Axel jedząc śniadanie
- Siemka - powiedział nieco z radością , ale ja tylko podszedłem do gofrownicy i zacząłem soibe robić jedzonko
- Ta hej - mruknąłem .
Gdy gofry były gotowe dałem je na talerz i polałem bitą śmietaną
- Ej...Nick. Wiesz...mam pewien pomysł
- Znowu gra nad rzeką ? Nie dzięki . Jude zaprasza dziś na konsole - odparłem siadając obok niego . Jestem zmęczony jak na takie gry z bratem . Dark nas ostro trenuje . Plus moje ogniste tornado ewoluowało na tornado bólu .
- Nie o to chodzi . Co ty na to , aby złamać zakaz ojca ?
- Oszalałeś ? - nie spojrzałem na niego tylko gryzłem ostrożnie kawałek po kawałku swój wafel z górą bitej śmietany
- Ale zrobimy to jak ma przerwę ...
- Czyli oszalałeś - stwierdziłem
- Nick . Nie dziwi cię to , że tata unika tematu o mamie ? Że nie mówi o niej nic ? Że jej zdjęcia poznikały z całego domu?
Już miałem barć kolejny kęs , ale zatrzymałem gofra przy ustach i spojrzałem na brata z małym zakłopotaniem .
- No ...fakt . To dziwne , ale przecież ...dostanie nam się za takie coś . Ja mam trening od 17.00 do 19.00 . Nie mogę sobie od tak tam pójść . A wcześniej mam o ...
- Nick - znów mi przerwał Axel - pójdziemy teraz
- C-co takiego ? Ale ...- miałem farta ,że trener odwołał poranny trening , ale eh - jesteś pewien , że to dobry pomysł Axel ?
- Z całą pewnością . Tylko zerkniemy co u niej i pójdziemy do szkół . Tata się nie dowie , damy radę Nick
Patrzyłem na niego z obawą , ale westchnąłem i pokiwałem głową
- W porządku - odparłem z powagą .
CZYTASZ
Wygasły Płomień
Hayran KurguPrawdopodobnie 1 część książki o przygodach Axela i jego brata bliźniaka. Część 1 : Wygasły płomień Axel wraz z bratem bliźniakiem żyją w Inazuma Town w dość dużym domu. W dzieciństwie stała się tragedia, która poróżniła chłopców. Co się stanie jak...