Chapter 18 Niebieskie tornado ?!

16 3 2
                                    

Z perspektywy Nicka 

Gdy wszystko rozpakowałem przyszedł po mnie jakiś facet i kazał iść za sobą . 
Eh nie miałem innego wyjścia jak posłuchać .
Poszedłem do salonu . Był tam już Axel i Julia . 
Zająłem miejsce obok nich z lekkim uśmiechem .
- Więc tak . Pragnę wam teraz powiedzieć jakie są zasady , a raczej dać wam ich spis - dał każdemu z nas po kartce 
1. Nie biegać po domu 
2. Nie krzyczeć 
3. Do spania o 22.05 
4.  Zakaz gry w piłkę w domu 
5. Zakaz szperania po szafkach kuchennych 
6. Pytać o zgodę
7. W samochodzie nie jemy i nie pijemy 
8. Jeśli ktoś zje w samochodzie osobiście sprząta
9 . Śniadanie od poniedziałku do piątku w godzinach 6.30-7.30 , a weekendy od 8.30 - 9.05 . 
10 .Obiady w tygodniu w godzinach 13.00 do 14.00 , w weekendy tak samo . 
11. Kolacja w tygodniu w weekendy o 19.00 . 
12. Zakaz wejścia do gabinetu 
13.  Zakaz wejścia do brązowych drzwi 
Rany ile zasad ! Bez przesady . Może jeszcze nie wolno się śmiać 
- A można się bawić zabawkami ? - zapytała Julia na co nowy ojciec na nią spojrzał 
- Pewnie . W swoim pokoju . Możecie się także odwiedzać - dopowiedział . Phi ! te odległości pokoi chyba mają nas do tego zniechęcać takie mam wrażenie .
- Co wychodzeniem z przyjaciółmi ? - zagadnął Axel
- Macie nas o tym informować kiedy wychodzicie i na ile oraz gdzie i z kim . Jeszcze jakieś pytania ? 
- Tak  . Jak chce nam się napić to mamy to zgłosić czy możemy iść sobie zrobić herbaty ? - spytałem patrząc na niego poważnie 
- Sami możecie sobie zrobić . 
Spojrzałem na kartkę . Hm .
- Jeśli to tyle możecie już wracać do swoich pokoi ...
- Nie możemy tu posiedzieć ? - zdziwiła się Julia . Ojciec wstał i stanął nad nią z kamiennym wyrazem twarzy . Ja i Axel napięliśmy wszystkie mięśnie , aby w razie czego obronić siostrzyczkę. Nachylił się i wyciągnął rękę . Uderzy ją ?! Ale ...jakie moje zdziwienie było jak tylko pogłaskał po głowie , a jego wyraz twarzy złagodniał . Może źle go oceniłem ? Może pomimo takiego wyglądu jest dobry ? 
- Możecie skarbie . Nawet sobie pozwiedzajcie pałac i ogród  . Nie mam nic przeciwko temu - odparł i się wyprostował . W razie czego poproście służbę . Ja muszę popracować . - odszedł . Hm . 
- To co ? Idziemy najpierw pooglądać czy do ogrodu ? 
- Ja...- zacząłem , ale Julia się skwasiła i dziwnie zaczęła jakby tańczyć ? - siostrzyczko ? Co to za taniec ? Na deszcz ? 
Pokręciła główką 
- Muszę do łazienki ! - pisnęła 
-J-ja widziałem gdzie ona jest . Chodź Julia - powiedział Axel biorąc ją na ręce 
- To ja pójdę do ogrodu - obwieściłem . Oni pognali - bez biegania ! - krzyknąłem za nimi wstając z kanapy
- I bez krzyków ! - odparł przez ramię Axel zwalniając 
Zaśmiałem się kręcąc głową i poszedłem do drzwi tarasowych jakie mieściły się na wielkiej ścianie pomiędzy regałami zapełnionymi różnorodnymi książkami i jakimiś drobiazgami .
Otworzyłem drzwi wzdychając . Wyszedłem na gigantyczny taras patrząc przed siebie . Równo przystrzyżona trawa . Krzewy , drzewa . Hem...Nagle moją uwagę zwróciło coś ciekawego gdy usłyszałem...
- Mroźne tornado ! - że jak przepraszam ?! Podbiegłem do płotu i wspiąłem się na drzewo . Przeszedłem po gałęzi i odsłoniłem liście . Ktoś właśnie robił...moje tornado ?! Ale ...w kolorze niebieskim  ! Niebieskie tornado ?! Jakim cudem ?! Nieco się przybliżyłem , ale gałąź zatrzeszczała , a ja spadłem do sąsiedniego ogrodu . 
- Auł - jęknąłem masując tyłek 
- Wszystko dobrze ? - spytał jakiś chłopak . Podniosłem na niego wzrok . Miał zielone oczy i czarne włosy. Wystawiał do mnie rękę w geście pomocy . Uśmiechnąłem się lekko i skorzystałem z niej wstając 
- Tak...przepraszam , że wpadłem do twojego ogródka - pomasowałem kark speszony . On jednak miło się uśmiechnął
- Nic się nie stało . Nie widziałem cię tu wcześniej w okolicy - rzekł spokojnie 
- Bo się dziś wprowadziłem z rodzeństwem 
- Będziecie mieszkać tu ? Ale fajnie . Zatem jestem Luke Jirson - wyciągnął do mnie dłoń - miło cię poznać 
- A ja to Nick B..znaczy Navy . Ciebie również 
Puściliśmy dłonie 
- A tak propo co robiłeś na jabłoni ? 
- No...usłyszałem jak wykonujesz strzał...mój jest...bardzo podobny - mruknąłem z niepewnością czy napewno mu powiedzieć , a lepiej . Czy można mu ufać ? Chyba tak...
- N-naprawdę ? Oh nie wiedziałem . A jak się nazywa twój ? 
- Ogniste tornado  - powiedziałem . Widziałem u niego nie lekkie zdezorientowanie . Heh wiedziałem , że tak będzie 
- Wow...nie sądziłem , że masz podobny ruch do mojego . Ale to fajnie . Grasz w jakimś zespole ? A może poszukujesz jakiegoś ? Wiesz...- zaczął mielić językiem . Już miałem odpowiedzieć na pierwsze pytanie gdy '' rozmowę '' przerwał głos mojego brata
- Nick ?! Gdzie jesteś ? 
Westchnąłem
- To mój brat 
- Rozumiem ...to może po szkole do mnie przyjdziesz co ? O tej samej porze 
- N-no dobra. Zobaczę jak mi czas pozwoli 
- Super . To dozbaczenia 
Pokiwałem głową i udało mi się dostać do naszego ogrodu , akurat jak Axel na mnie spojrzał 
- No siemka - uśmiechnąłem się spokojnie 
- O hej...szukałem cię - rzekł podchodząc - gdzie byłeś ? 
- Mówiłem , że będę w ogrodzie - wzruszyłem ramionami . Narazie mu nie powiem prawdy o tym chłopaku zza płotu . Muszę sam się co do niego przekonać .
- Jasne....Możesz mi pomóc ?
- A co się stało ? Gdzie masz Julie ? 
- No i o to właśnie chodzi - mruknął speszony . 
Oho . Coś przeczuwam problemy . Od razu poszedłem za nim . 
Zaprowadził mnie do łazienki .
Stanąłem jak wryty gdy mój braciak zamknął drzwi za nami . Cała podłoga w wodzie ! 
- Co wyście...tu zrobili ? - prawie pisnąłem to pytanie 
- Przepraszam - powiedziała Julia trzymając kurek od baterii wodnej - nie wiedzieliśmy jak odkręcić . Zacięło się i ...urwało - spuściła główkę dając mi to . Powieka mi drgnęła z tego powodu . Dopiero co tu przyjechaliśmy , a już coś zmajstrowali ! 
- Musimy to naprawić zanim nowi rodzice się dowiedzą - rzekł Axel biorąc Julie na ręce . Spojrzałem na miejsce gdzie był wcześniej kran . Jest tam teraz wciśnięta jakaś skarpeta , chyba ojca . Oj czarno to widzę. 
- Zabierz Julie do siebie i zajmij się nią . Ja tu posprzątam 
- Jesteś pewien ? 
- Na 100% 
Axel pokiwał głową i wyszedł z Julią na rękach  z łazienki . 
Zacząłem wyjmować różne pranie i nim wycierać podłogę , oczywiście też przyszedł czas na naprawę baterii wodnej . 
Gdy wyciągnąłem tą skarpetę to wytrysnęła woda . I wtedy wszedł ojciec . Z zaskoczenia , aż opuścił gazetę co od razu nasiąkła wodą 
- E...heh . Ah te stare mechanizmy . Już nie trzymują i rury pękają  . Heh - powiedziałem z nerwowym uśmiechem , ale on nie specjalnie był zadowolony z tego co zastał w swojej łazience . Dałem z powrotem i woda przestała tryskać jak z fontanny .
- C-co tu się ...czemu zdewastowałeś mi łazienkę ?! - wrzasnął na mnie ze złością w oczach - odpowiedz ! 
- No...nie wiedziałem jak to odkręcić - skłamałem . Musiałem obronić brata i siostrę . Boję się co , by ich spotkało za takie coś . Wole ponieść karę ja . 
Przyłożył sobie rękę do czoła . 
- Idziemy do twojego pokoju , a to już ! - wskazał na drzwi patrząc na mnie gniewnie . Wyszedłem posłusznie .
Poszliśmy do mojej sypialni .Trochę śmiać mi się chciało , że zostawiliśmy tyle mokrych śladów . Heh . Julia będzie myśleć , że to wodny potwór do nas przyszedł .
- Jestem tak zły , że nie mogę znaleźć słów - rzekł oburzony
- Przepraszam . To się więcej nie powtórzy..
- Oj ja to wiem ,że się nie powtórzy . Masz szlaban na wychodzenie z pokoju . Wyjdziesz dopiero o 20.00 - wyszedł i zatrzasnął drzwi . Usłyszałem jedynie zgrzyt w zamku . Podbiegłem i...zamknął mnie na klucz ?! 
- Ej ! To nie fer ! Wypuść mnie ! - wrzasnąłem bijąc po drzwiach 
- Może siedzenie w samotności cię czegoś nauczy bez obiadu kolacji . Muszę teraz znaleźć dobrego fachowca co to naprawi . Wstyd . Dopiero co przybyli i...- mówił przez drzwi  , ale z każdą sekundą jego głos się oddalał coraz bardziej . Kopnąłem w drzwi wściekły . Ja mam dziś trening wieczorem ! Nie mogę nie być ! Padłem na łóżko na plecy . Ray Dark mi tego nie wybaczy ! Muszę jakoś iść na ten trening czy to się podoba nowemu ojcu czy też nie . 
em
* Jedzie czas ...*

Gdy nastała godzina taka , że jeszcze mam 20 minut do treningu postanowiłem się wymknąć . Wyszedłem na balkon ...,ale no ...nieco za wysoko hm .
-  Hej Nick - usłyszałem znajomy głos . Luke machał mi z dołu - wpadłem tylko po piłkę bo ją za mocno wykopałem . Już idę z powrotem 
- Czekaj ! - krzyknąłem pół głosem - możesz mi pomóc ? 
Widać , że zaczął się zastanawiać , ale pokiwał głową . Wspiął się po wystających fragmentach muru i , po rynnie i chwycił się barierki balkonowej wchodząc do mnie 
- No siema .  O co chodzi ? Czy to coś ważnego , że , aż zaryzykowałem spadnięciem i skręceniem karku dla ciebie ? 
Powiedziałem mu do ucha o co chodzi . Czyli o to , że zaraz mam trening , a mam szlaban 
- Ouł...kumam . Chcesz pewnie , abym ci pomógł ? - spytał siadając na barierce 
- Muszę tam prędko pójść . Trener mi nie daruje jeśli się nie zjawie . A jest mega ostry . Proszę Cię Luke .
Westchnął
- Dobra . Wiem co zrobię . Leć 
- C-co ? Naprawdę ?
- No tak . No leć , leć . Zajmę się wszystkim 
- Dzięki . Jesteś wielki - wziąłęm prędko swoją torbę i zszedłem na dół i ruszyłem biegiem w stronę ogrodzenia . Przez ten czas w zamknięciu znalazłem na niecie idealną trasę 

Z perspektywy Luke'a

Wszedłem do sypialni zamykając drzwi balkonowe . Hm...jakby tu...o ! Wziąłem jakąś koszulkę i potargałem . Dałem na głowę układając tak , aby nieco wyglądało to jak fryzura Nick'a . I super . Położyłem się w łóżku zakrywając się dużo kołdrą , tylko do początku  czoła  . Heh . Nikt się nie skapnie , że Nick poszedł na trening . 

* Jedzie czas ....*  ( sorka ludzie . Jakoś tak wena na to co by się działo ...no ) 

Usłyszałem kroki . Ktoś otworzył drzwi . Leżałem nieruchomo 
 -Widzę , że się położyłeś . Chce , abyś przyszedł na dół do salonu . Dostaniesz jednak kolacje , ale muszę z tobą porozmawiać ...- podszedł i mną potrząsnął lekko . Poczułem lęk . Po chwili jednak usłyszałem oddalające się kroki i zamknięcie drzwi . Uf . Wyszedł . Już miałem się odkryć gdy kołdra została ze mnie zerwana .Widziałem wściekłą minę ojca Nick'a zapewne . Przełknąłem nerwowo ślinę . Oj będą problemy .

Z perspektywy Nick'a

Dotarłem z powrotem do domu .
Hm...Luke siedzi na łóżku .
- Hej...możesz już iść . Dziękuję , że ...- przerwałem bo drzwi do mojego pokoju się otworzyły i wparował ojciec .
Był dość wściekły .
- Luke do domu - nakazał .  
Chłopak przechodząc obok mnie posłał mi smutne spojrzenie i wyszedł przez balkon . Zostałem sam na sam z nowym ojcem 
- Mogę to wyjaśn...- nie dane mi było dokończyć bo dostałem z liścia i to dość mocno w prawy policzek .


Wygasły PłomieńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz