Z perspektywy Nicka
Doszedłem do mojej nowej szkoły. Muszę mieć sprzymierzeńców jeśli chce coś osiągnąć.
Schowałem ręce do kieszeni mundurka wchodząc po schodach do wielkiego budynku. Zmrużyłem oczy patrząc na mojego przyjaciela.
- Hej Joe... - zacząłem podchodząc. Spojrzał na mnie spod byka - Spokojnie. Nie chcę bójki. Chcę jedynie byś ze mną poszedł w pewne miejsce
- Niby gdzie co?
Nie lubię go takiego. Jest nie miły i chamski. Kiedyś był inny. To ten głupi dyrektor go tak zmienił.
- Do laboratorium naszego dyrektora. Chciałbym się tam po dowiadywać jak dołączyć do zespołu, jakie badania do tego są potrzebne i tak dalej
- Czemu mam ci wierzyć, że niby od tak chcesz dołączyć do jednej z drużyn co? - schował zeszyt do torby krzyżując ręce na klatce piersiowej
- Ponieważ chce ci pokazać, że nie jestem twoim wrogiem Joe. Tylko przyjacielem. Chcę Ci pokazać, że też umiem grać. Chcę grać w piłkę. Pozwolisz mi? Pomożesz mi grać z tobą w ramię w ramię w twoich zespole Joe? Przyjacielu? - pytałem. Muszę go jakoś podejść. Jeśli będę miał trochę informacji o laboratorium to choć może znajdę odtrutke dla Kinga i razem poszukamy rozwiązania. - Przecież ty możesz mi wszystko pokazać, wprowadzić w to wszystko. Proszę Joe, pomóż mi
Ciężko westchnął i uśmiechnął się lekko
- w porządku. Niech ci będzie. Dziś na długiej przerwie pójdziemy - odparł spokojnie
- Super. Dzięki chłopie - posłałem mu uśmiech i wszedłem do szkoły. Heh. Część planu poszła gładko jak po maśle.
Ruszyłem do sali lekcyjnej.
- cześć Nick! - usłyszałem swoje imię. Spojrzałem ze spokojem na ciemną blondynkę jaka do mnie podeszła. Nicola. Odkąd powstała ta szkoła ona tu chodzi. Miała pecha przeprowadzając się do Inazuma Town akurat jak wszystko zaczęło się psuć.
- Hej Nicola. Wszystko dobrze?
- Tak... Słuchaj... Dziś ide na pizze. Idziesz ze mną?
Hm. Co ona na tą pizze chodzi? I to co wtorek!
- Em no nie wiem. Chodzisz na nią co wtorek i jeszcze przy tym trzymasz kondycje . Jak ty to robisz co ? Znaczy wiem...
Ona mi przyłożyła palec do ust .
- Spokojnie Nick . Wszystkiego się dowiesz jeśli pójdziesz ze mną
- No...dobrze ...
- A tak po za tym...- spytałam splatając ręce z tyłu i przestępując z nogi na nogę - o czym gadałeś z Joem ? - zapytała spokojnie - chcesz dołączyć do zespołu Dark Lion ? - spytała miło , ale i spokojnie .
Odkąd jest nowy dyrektor potworzył także kilka nowych zespołów . Nowe nazwy , nowi członkowie i jego zawodnicy . A co do jednego z zespołów . Przed sobą mam panią kapitan drużyny NightStar
- Wiesz...poprostu chciałem z nim pogadać ....chce może dołączyć do jednego z zespołów - odwróciłem wzrok .
- R-rozumiem . Chcesz , aby on cię oprowadził na dole ? - spytała . Spojrzałem na nią . Jest niesamowita . A to z kilku powodów . Pierwszy nie pasuje tu ona . Jest nadzwyczaj spokojna i bardzo miła , drugi posiada moc telekinezy . Jednak gdy jej używa , oczy przybierają różowej barwy , a potem znika .
- Tak..., ale też nie tylko ....
- Pójdę z wami - odparła bezstresowo .
- Jesteś pewna ?
- No pewnie . Wolę mieć Kinga na oku . Skoro mówisz , że wcześniej był całkowicie inny - przyznała - wzruszając ramionami
- Jasne . Dzięki - ruszyłem korytarzem , ale nagle szafka otworzyła mi się przed twarzą . Uderzyłem o nią nosem . Masując go spojrzałem zdezorientowany na Nicole , która właśnie opuściła rękę i jej oczy wróciły do swojego zielonego koloru .
- Nick . Obiecaj mi , że porozmawiamy jeszcze o tej pizzy
Pokiwałem tępo głową i odszedłem .
* Jedzie czas ...*
Przez cały dzisiejszy dzień myślałem o co chodzi mojej przyjaciółce .
Jednak udało mi się dziś dostać do laboratorium dzięki Joemu . Jakoś go przekonałem ,aby mi wszystko pokazał . Nadal jest pod kontrolą , ale choć nieco się tam podowiadywałem odnośnie odtrutki....eh . Słabo nieco mi to poszło muszę przyznać .
Teraz szedłem z Nicole na tą pizzę . Co ona widzi w tych spacerach ?
Doszliśmy do knajpki . Wszedłem za nią. Jednak gdy miałem zająć miejsce ona pociągnęła mnie do lady
- My poprosimy z pikantnym serem - powiedziała .
Mężczyzna pokiwał głową
- Tam się znajduje - pokazał na drzwi na końcu sali . Zmarszczyłem brwi
- Dziękujemy . Oliwki gratis - szepnęła i mnie pociągnęła .
Co to miało znaczyć ?
- Em Nicola ....- zacząłem niepewnie gdy weszliśmy do łazienki i potem do jakiejś kabiny do , której ona miała klucz !
- Spokój - nakazała . Zamilkłem od razu . Kucnęła i pociągnęła za malutką nitkę . Po tym się wyprostowała - uwaga .
Nagle pod nami pojawiła się zapadnia i zaczęliśmy nie spadać , ale zjeżdżać . Szklana zjeżdżalnia .Mam nadzieję ,że na dole jest basen z kulkami .Ona jechała przede mną jakimś cudem .
Po chwili zobaczyłem właz
- Rozbijemy się! - wrzasnąłem -Nicola o co tu chodzi ?!
- Spokojnie - powiedziała głosem odbijającym się nieco ehcem w tej rurze .
Nagle właz się otworzył i wypadliśmy przez niego . W ostatniej chwili , na trampolinę .
Dyszałem lekko i położyłem się na plecach
- Dziewczyno nie ma schodów ?! - warknąłem
- Cześć Nick - usłyszałem znajomy głos . Od razu zmusiłem się do siadu . Jude ?!
Zszedłem przepadając prawie przez własne nogi i materiałową barierkę - co ty tu robisz ? Co tu się dzieję ?
- Nick nasz trener wszystko ci wyjaśni - rzekł spokojnie
- Trener ? - spytałem zdezorientowany i poszedłem za nim .
Przed nami szła Nicola . To co mnie zdziwiło tuż przez szklanymi drzwiami nacisnęłam jakiś guzik , który spryskał jej włosy . Była...brunetką . Drzwi się otworzyły gdy wpisała kod . Weszliśmy przez nie na długi korytarz
- O co tu chodzi ?
- Gdy tylko zły dyktator zaczął się panoszyć , niektórzy mieli dość . Dlatego powstał ruch oporu , nasz zespół jaki pokona Jasona Quinera . Musimy być gotowi na wszystko . Także na warunek . Jeśli powie , że mamy pokonać każdy zespół tak zrobimy - odparła Nicola .
Dotarliśmy do końca korytarza . Drzwi otworzyły się tworząc parę .
Otworzyłem szeroko oczy i usta . Dotarliśmy do wielkiej sali . Na środku był okrągły stół , na ścianie gigantyczny tv . Wszędzie jacyś ludzie się krzątali .
- Czyli tak jak myślałem . W końcu ktoś chce się przeciwstawić temu Jasonowi - stwierdziłem - to bardzo dobrze . Z chęcią dołączę i pomogę w obaleniu jego władzy
- Cieszą mnie twoje słowa Nick - podszedł do nas ...
- Ja pana znam - szepnąłem przyglądając się facetowi
- To pan Hilman . Chce nas trenować . Kiedyś grał jako piłkarz - rzekł Jude .
Kiwnąłem głową
- Miło mi pana poznać . Jak mogę pomóc ?
On wyświetlił obraz na wielkim ekranie pilotem
- Narazie jest wasza trójka . Ale potrzeba was więcej na wszelki wypadek . Te osoby będące na ekranie ...detektor miłości do piłki wykrył u nich ją , chęć do gry z radością . Musimy ich tu zebrać - rozporządził twardo
Zobaczyłem 5 znajomych twarzy
- Znam piątkę . To mój brat i przyjaciele . A ten w pomarańczowej opasce to kumpel mojego brata - powiedziałem
- Wiem to . Jude zajmie się twoim bratem
- A-ale...
- I jego kumplem . Ty za to masz za zadanie przyprowadzić Joe'go Kinga . Gdy jego będziemy mieć możesz wtedy z nim lecieć lub bez po resztę . Nicola ty zajmiesz się Marcusem .
- Według rozkazu - zasalutowała .
- Możecie odejść . To kiedy ich przyprowadzicie to wasza sprawa , ale też czas gra tu ważną rolę - rzekł mężczyzna i odszedł .
Westchnąłem i podbiegłem do niego
- Niech pan poczeka...- zatrzymał się - co....jak Joe nie będzie chciał iść ? Albo...jak ja mam go tu sprowadzić ? Co będzie potem ?
On położył mi rękę na barku
- Jeśli pragniesz , aby twój przyjaciel wrócił użyj największej mocy jaką masz . - dał mi drugą rękę na serce - miłości do piłki . Niech serce cię prowadzi . Z tym dasz radę go tu przyprowadzić . A resztą , przywróceniem go do normy zajmą się już tutejsi naukowcy .
Odszedł ze spokojem .
Ja zostałem stać w miejscu
- Nick wszystko gra ? - spytali jednocześnie Jude i Nicole .
- Kiedy zamierzaliście mi powiedzieć ? - zagadnąłem spoglądając na nich - o tym wszystkim co się dzieje ?
- Nick...naprawdę chcieliśmy . Proponowałam ci to , ale nie mogliśmy inaczej - wyjaśniła smutno dziewczyna
- Miasto ma uszy Nick . Moglibyśmy mieć problemy . Ale teraz jesteś jednym z nas . Ufamy sobie nawzajem . Mamy jeden wspólny cel . Przywrócić normalną piłkę nożną - rzekł Jude .
Uśmiechnąłem się lekko
- Tak ....racja .
Sharp odszedł
- Nicola ? - spytałem gdy już miała odejść
- Tak ?
- Ja....to twój prawdziwy kolor włosów ?
Uśmiechnęła się spokojnie
- No tak . A co ? Nie ładnie mi w nich ?
- C-co ? Nie , nie ! - zacząłem wymachiwać przed sobą rękami - gdzie tam . Pięknie ci w tym kolorze . Znaczy w obu ...znaczy...
Przerwałem gdy dała mi całus w polik
- Lepiej planuj jak tu zaciągnąć Joe'go - po tych słowach odeszła , a ja zostałem w szoku . Pocałowała mnie !
******
Jakiś czas później udało mi się ściągnąć Joe'go do tej pizzerni . Tylko zapomniałem hasła .
Więc zaciągnąłem go na tyły
- Nickkkk mieliśmy jeść pizze , a nie buszować jak szopy po kontenerach na śmieci - fuknął krzyżując ręce na klatce piersiowej wyraźnie zirytowany .
- Daj mi momencik . Tu jest wejście ....dla tych ...ekslusiv...
- Dla vipów ? - poprawił mnie
- No właśnie , właśnie - rzuciłem macając ścianę . Przecież wychodziłem z stamtąd tędy gdzieś . Eh . Gdzie to ukryte przejście ?! Przecież go nie wezmę na zjeżdżalnie jeśli przypomnę sobie hasło . Muszą mieć awaryjne wejście !
Usłyszałem kroki . Spojrzałem na Kinga . Nieco się zbliżył
- Co ty kombinujesz ? - spytał z podejrzliwością
- Ja ? Nic...tylko...- zacząłem się cofać , a on zbliżać .
Nagle gdy miał zadać kolejne pytanie złapał się za kark . Wyjął małą strzałkę . Spojrzał na mnie wkurzony i prawie padł nieprzytomny , ale zdążyłem go złapać .
- Wiedziałam , że będziesz potrzebował pomocy - rzucił znajomy głos .
Spojrzałem na dach . Nicola .
Zeskoczyła na drabinkę , potem na schodki i nimi zeszła do mnie na dół
- Ile będzie nieprzytomny ? A po za tym poradziłbym sobie - odparłem z dumą .
Ona schowała rurkę do kubka z napojem
- Tak z godzinę . Widziałam jak sobie świetnie radzisz - Powiedziawszy to podeszła do starej rury wystającej ze ściany i ją kopnęła z boku lekko . Ściana się otworzyła ujawniając szklaną windę - chodź . Pomóż ci z nim ?
Westchnąłem i pokiwałem głową .
Wspólnie weszliśmy do windy i pojechaliśmy na dół . Tamte wrota się zamknęły .
Na dole naukowcy zabrali go .
- Mogę pójść za nimi ? - spytałem . Ale nie czekając na odpowiedź ruszyłem pędem za naukowcami , lecz nagle się uniosłem do góry - bardzo zabawne Nicola - mruknąłem gdy wisiałem do góry nogami .
- Nie wolno iść . Jak będzie gotowy po zabiegu odwiedzisz go w skrzydle szpitalnym - odparła ze spokojem
- Super. A opuścisz mnie na ziemię ? - spytałem
Ona to zrobiła delikatnie .
Potem miałem prawo do niego pójść .
Siedziałem na chwilę przed salą gdzie on leży . W końcu wyszedł jakiś człowiek
- Chłopak jest przypięty pasami . Musi zostać w tym stanie przez co najmniej pół godziny ponieważ kontrola jaką mieli nad nim była dość silna , a jego organizm musi zjednoczyć się z odtrutką - wyjaśnił
- Jasne . Ale już jest normalny ?
- Oczywiście .
Pokiwałem głową i wszedłem do sali
- Hej Joe - uśmiechnąłem się spokojnie widząc , że ma swoją barwę oczu , a jego włosy już też . Gdy mnie usłyszał od razu spokojny uśmiech się wkradł na jego usta
- Cześć ....co się stało ?
- Jak ci opowiem to nie uwierzysz - usiadłem przy jego łóżku .
Wszystko mu opowiedziałem ze szczegółami .
Czasem zadawał pytania , a czasem poprostu milczał i przytakiwał .
Tak się cieszę , że wrócił stary on .
- Więc...- zaczął gdy skończyłem opowiadać - powstał ruch oporu jaki chce pokonać tego złego człowieka tak ? - spytał . No tak . Na tym skończyłem mu opowiadać
- Dokładnie
- Super . Z chęcią pomogę...,ale ...pasy...
- Joe nie . Mówiłem ci . Pół godziny . Jeszcze zostało 10 minut . Wytrzymasz . - powiedziałem stanowczo
- Tak ,tak - westchnął - Nick ?
- Tak ?
- Dziękuję za ratunek - szepnął z lekkim uśmiechem patrząc w sufit .
Kiwnąłem głową
- Nie ma za co przyjacielu - odparłem .
Dalej panowała cisza . Najwspanialsza cisza spędzona z moim super kumplem jakiego odzyskałem .
( No hej , hej . Jakoś to idzie . Ale chyba nie tak świetnie co nie ? )
CZYTASZ
Wygasły Płomień
FanfictionPrawdopodobnie 1 część książki o przygodach Axela i jego brata bliźniaka. Część 1 : Wygasły płomień Axel wraz z bratem bliźniakiem żyją w Inazuma Town w dość dużym domu. W dzieciństwie stała się tragedia, która poróżniła chłopców. Co się stanie jak...