Pov: Rose.
Wstałam bo dzwonek zadzwonił. Wyłączyłam go i wstałam. Nie było nigdzie Toma. Kontem oka zobaczyłam kartkę na stole. Spojrzałam na nią i było napisane "idę do domu wykąpać się widzimy się o tej co zawsze pod autem❤" . Zaśmiałam się na to ale jednak miło mi było chwyciłam kartkę i położyłam na biurku w moim pokoju. Umyłam zęby i się pomalowałam. Ubrałam i zszedłam na dół. Spakowałam kilka owoców do pudełka i schowałam do torby. Ubrałam conversy i zakluczyłam drzwi. Usiadłam do auta chłopaków i ruszyliśmy. Patrzyłam się na Toma. Znowu on jezus. Przechyliłam lekko głowę i dalej patrzyłam na Toma. Bill się po chwili zaśmiał.
-Źrenice ci latają Rose jak patrzysz na Toma. - powiedział patrząc się w lusterko.
-Ja się nie patrzę. - powiedziałam odrywając wzrok. Chłopak spojrzał na mnie.
-Czemu się na mnie patrzysz? - zapytał chłopak.
-Nie patrzę się. - powiedziałam odwracając wzrok na miasto za oknem.
Uśmiechłam się tak by nikt nie widział. Przez resztę drogi byliśmy cicho. Wysiadłam z auta i odrazu zobaczyłam Lily. Podbiegłam się przytulić. Dziewczyna oddała uścisk i chwyciła moją rękę. Chłopacy podeszli do nas.
-Co się stało? - zapytała dziewczyna zmartwiona.
-Leżałam na Tomie i spadłam z niego na tą rękę. - powiedziałam a Lily zjechała mnie bitch facem.
-Ledwo co wstałaś a było mało miejsca. - powiedział Tom patrząc wrednym uśmieszkiem na dziewczynę.
-Współczuje bardzo. - powiedziała ruszając pod klasę.
Pierwsza lekcja nie minęła bez pytań co się stało. Powiedziałam cicho a nauczyciela wywróciła oczami. Następna lekcja to wf. Gdy się zaczęła zestresowałam się bo nie mam zwolnienia przecież. Zaczęła się zbiórka a Tom podszedł do pana z 2 karteczkami. Poczym podszedł do mnie.
-Idziemy usiąść? - zapytał chłopak.
-Nie mam zwolnienia. - powiedziałam trochę smutniejąc.
-Pan mi dał nie martw się. - powiedział ruszając.
-Dziękuje. A czemu ty nie ćwiczysz? - zapytałam.
-Noga mnie boli. - powiedział chłopak śmiejąc się.
Wiem że to nie prawda po prostu nie chciał abym sama siedziała. Rozmawialiśmy o wielu rzeczach. Gdy nagle temat zszedł na temat imprezy co ma być za tydzień.
-Masz w co się ubrać? - zapytał chłopak
-Niby mam, ale obiecałam Lily że jutro z nią wyjdę na zakupy to może kupie inną. - powiedziałam.
-Młoda nie wydajesz kasy zbyt szybko? - zapytał chłopak.
-Mam jeszcze 80 tysięcy bez przesady może starczy do końca roku. - powiedziałam z nadzieją.
-Ty wiesz że to w tym miesiącu prawda? - zapytał chłopak.
-Mamy dopiero początek miesiąca nie psuj mi psychy. - powiedziałam śmiejąc się. - lepiej ty powiedz co ubierzesz dżentelmenie.
-To co zawsze pewnie ogromną koszule i do tego spodnie. - odpowiedział. - Czyli Lily będzie?
-No raczej skoro idę z nią na zakupy. - powiedziała wywracając oczami.
-No dobra. - odpowiedział unosząc brwi.
-Dużo osób będzie? - zapytałam.
-I to w chuj prawie 3/4 naszej szkoły i ich znajomi. - odpowiedział o jego oczy się zaświeciły.
-Am okej? - odpowiedziałam trochę przerażona.
Lekcja się skończyła i poszliśmy wziąść tylko torby. Wciągnęłam owoce i czekałam na chłopaków.
-O masz owoce daj trochę. - powiedział wychodząc bill.
-Proszę. A gdzie Tom on nie musiał się przebierać. - powiedział wdychając.
-Wybiegł myślałem że czekacie na mnie. - powiedział bill gryząc truskawkę.
Ruszyliśmy zdziwieni. Może musiał do toalety. Staneliśmy przy szafce Bill jak ktoś chwycił mnie za ramię. Obróciłam się w stronę tej osoby. Był to Tom z kwiatkami.
-To dla ciebie piękna damo. - powiedział chłopak dając mi kwiatki.
Dałam Billowi owoce które w zasadzie tylko on jadł a ja sama wzięłam kwiatki.
-Super że udajesz księcia ze złotej zbroji na białym koniu Tomie Kaulitzie ale mógłbyś kiedy indziej. - powiedział Bill wywracając oczami.
-Daj spokój miły chce być. - powiedziałam do Billa. - zjedz owoce do końca lepiej i podziel się z bliźniakiem. Ja idę do Lily.
Przytuliłam się do chłopaków i poszłam poszukać dziewczyny. Siedziała w toalecie paląc. Jak zabaczyła kwiaty schowała swoją jednorazówkę i podeszła.
-Jakie śliczne, od kogo? - zapytała patrząc na nie.
-Eee od Billa? - odpowiedziałam niepewnie.
Widziałam jak dziewczyna patrzyła na mnie jak wspomniałam o Tomie rano. Nie chce aby była zazdrosna chociaż nie ma o co. Chyba jej się Tom nie podoba prawda? Rozmawiałyśmy chwile o pierdołach paląc.
-Podoba ci się Tom? - zapytałam prosto z mostu.
-W zasadzie to od bardzo dawna. - powiedziała dziewczyna.
-Widać. - powiedziałam ciesząc się. Coś mnie zabolało ale trudno szczęście przyjaciół jest ważniejsze.
-Aż tak? Jeszcze nikt o to niby nie pytał i od początku roku mi się bardzo podoba. - powiedziała z fascynacją.
-Oby wam się udało! - powiedziałam okłamując ją.
Dzwonek zadziwił i poszliśmy do sali. Do końca lekcji Lily ekscytowała się Tomem i opowiadała jaki jest świetny. Wróciłam do domu i poszłam zmyć makijaż a potem się wykąpać. Podłączyłam telefon i położyłam się twarzą do poduszki. Popłakałam się bijąc ręką w pościel. Ostatecznie zasnęłam odrazu po napisaniu dla Toma że potrzebuje misia ogromnego do spania.
CZYTASZ
My first real love. / Tom Kaulitz
Teen FictionA co gdyby tak z dnia na dzień zerwać z chłopakiem i przeprowadzić się do Niemiec? Rose po rozstaniu przeprowadza się do Berlina, gdy wpada na przypadkowego chłopaka. Przeprasza za swoją nie uwagę. Tego samego dnia jednak się dowiaduje że to światow...