4. Ciao non presto

734 50 69
                                    

Witam
niestety kolejnego rozdziału możecie się spodziewać dopiero za tydzień bo wyjeżdżam na wakacje :)

pamiętajcie o komentowaniu i pisaniu tweetów pod hasztagiem

a teraz wiecie, co robić :))

Twitter: #middlewattpl
_____

Długie podróże od zawsze nie przypadały do gustu Rowenie. A tym bardziej w samochodzie. Mało miejsca, nie można ani się położyć, ani wygodnie się wyspać. Dlatego wizja ponad dwudziestogodzinnej podróży do innego stanu ją z lekka przerażała.

Pakując walizkę, starała się nie myśleć za wiele o tym, co zostawia w Chicago. Próbowała nie myśleć o tym, że zostawia Islę, Dano... oraz swoją posadę w rękach Henry'iego Clarice'a.

Westchnęła, rzucając sukienkę do otwartej walizki. Przysiadła na łóżku, chwytając się za głowę. Na samą myśl, że uradowany Henry będzie codziennie wchodził do JEJ gabinetu, rozmawiał z JEJ klientami i wypełniał JEJ obowiązki, zalewała ją niesamowita wściekłość.

Rowena nie była mściwą osobą. Jednak ten raz pragnęła, żeby Henry Clarice zniknął z powierzchni ziemi.

Doberman wskoczył na jej łóżko zaraz obok niej, po czym położył pyszczek na jej nodze. Wpatrywał się w twarz swojej właścicielki swoimi wielkimi, brązowymi oczami. Rowena zaczęła go głaskać, próbując się uspokoić.

— Jak ja sobie poradzę bez ciebie w tym Maine, hm?

Dano w odpowiedzi tylko zamruczał, gdy szatynka podrapała go za uchem.

— Żegnaj mój, przyjacielu. Obiecuję, że wrócę. Nie wiem, kiedy, ale na pewno wrócę — wyszeptała lekko łamiącym się głosem, po czym pocałowała psa krótko w nosek.

Po dość długim pożegnaniu z Islą, Rowena stała przed Willą Andreas, patrząc, jak jej rodzice rozmawiają z Douglasem i Oliverem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Po dość długim pożegnaniu z Islą, Rowena stała przed Willą Andreas, patrząc, jak jej rodzice rozmawiają z Douglasem i Oliverem. Tylko oni byli na tyle zaufani, że zostali wybrani, by z nią jechać. Z czego tylko jeden miał zostać z nią w chatce pośrodku lasu, a drugi dowozić im potrzebne rzeczy. Nikt inny nie mógł znać jej lokalizacji.

Było mroźno na dworze, więc szatynka szczelniej otuliła się bladoróżowym płaszczem. Gdy poprawiała swój naszyjnik w kształcie serca na piersi, poczuła, że ktoś staje obok niej. Ze zmarszczonymi brwiami spojrzała na starszego mężczyznę.

— Hej, dziadku — Rowena uśmiechnęła się lekko w stronę Carola.

Ten odpowiedział tym samym, po czym zaprosił ją na krótki spacer po ogrodzie. Dziewczyna od razu się zgodziła.

Gdy przysiedli na ławeczce przy fontannie, młoda Russell zauważyła dziwne zachowanie dziadka. Chciała go zapytać, czy wszystko w porządku, ale nie zdążyła, bo ten zaczął mówić.

MIDDAY [18+] | ᴅʏʟᴏɢɪᴀ ᴍɪᴅᴅʟᴇOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz