☁️Prolog☁️

830 33 14
                                    

Pov.Tanjirou

Mimo,że udało mi się zmróżyć oko,to cały czas martwiłem się o wszystkich.Opowieść o demonach żywiących się ludźmi,które mogą wedrzeć się do domu jest przerażająca.Atakują po zmroku.Akurat w nocy kiedy nie ma mnie obok.Szybko zbieram się i biegnie do domu.Mam złe przeczucie.Nie dlatego,że poznałem historyjkę o demonach,nie.W powietrzu wyczułem krew.To ona jest zgubą.Przyspieszyłem aby najszybciej dotrzeć do domu.

Krew.Krew.Krew.

Ciała i krew.

Puste,martwe spojrzenia.

Cały świat rozpada się na kawałki niedbałego szkła.Moje obawy spełniły się jak najgorszy koszmar.Odrazu podbiegam do ciał niedawno jeszcze uśmiechającego się do mnie rodzeństwa.

- Hanako!Shigeru!-Czuje jak łzy napływają mi do oczu.Oni się nie ruszają.Naprawde życie które rozpierało ich energią gdzieś wyparowało.- Nezuko!

Z Nezuko byłem najbliżej.Jako najstarsze rodzeństwo z naszej piątki,pomagaliśmy mamie jak tylko mogliśmy.Tego dnia opiekowała się najmłodszą.Była taka uśmiechnięta.Klękam przy niej.

- Nezuko..Gdybym tylko wrócił w nocy..-Kłade ręke na martwej siostrze,ląduje na szyji.Wyczuwam puls.Ona żyje!

Jako jedyna..Nie mogę jej stracić!Uratuje cię siostrzyczko!Płomyk nadzieji na nowo się zapala.Nie jestem sam.Nezuko żyje..Biorę siostre ma plecy i biegnę w stronę wioski.Przyspieszam ile sił mam w nogach.Czuje jak chwiejnie stawiam każdy kolejny krok.Nogi są jak z waty.Chcąc nie chcąc wkońcu upadam.Zimny śnieg w niczym nie pomaga.Od biegu całe ciało wrzeje aż z gorąca.Zimna biała powłoka tak chłodzi i kusi aby zanurkować w niej i nie wstawać.Naszczęście jedno spojrzenie na Nezuko daje mi wystarczająco siły aby oprzeć się.

Pov.Giyuu

Wioska gdzie doszło do ataku demona jest daleka od posiadłości Shinobu.Zakończyliśmy misje powodzeniem i chcąc nie chcąc padnięty skorzystałem z okazji, by zdrzemnąć się nieco u niej.Gdy tylko uzupełniłem energię mój kruk przyleciał.

- Południowy Wschód!Wioska na wzgórzu!-Wykrakał gdy poprawiałem łóżko.

- Zdążyłem wstać,a już zadanie. - Posłałem krukowi uśmiech.

Rzadko komu go pokazuje.Czasem mam wrażeniem,że to moja słabość.Ufam tylko krukowi,który towarzyszy mi w misjach, obserwuję z boku.Zna mnie lepiej niż ktokolwiek.Jedyny przyjaciel jakiego mam.Co prawdą rozmawiam od czasu do czasu z innymi filarami lecz to wszystko.

Podchodzę do ptaka i głaszczę delikatnie.Po pieszczotach wkońcu odlatuje.Mój wzrok zawiesza się na Kanao.Znowu ciężko ćwiczy z Shinobu.Znam jej historię,jest smutna lecz dzięki temu następca motylej piękności,jak na nią wołają,jest twarda,odważna i posiada niezwykłe umiejętności.

Kanao o wszystkim decyduje żutem monetą.Życie pewnie wydaje się w ten sposób prostsze,lecz zostawianie decyzji losowi to nie rozważne i niekiedy niebezpieczne.

- Misja,Misja.-Znowu przypomina,a ja wyruszam.

Długie biegi do celu z początku wydawały się trudne lecz teraz to pestka.Dzięki skupieniu i opanowaniu oddechu potrafię znacznie szybciej się poruszać.Na miejsce rankiem.Właściwy dom odnajduje szybko.Kilka ciał,dokładnie cztery osoby,niestety ani śladu po demonie.
musiał w takim razie uciec.Las jest ostatecznością.Spoglądam na drzewa,tuzin drzew.

Wyczuwam demona!

Nieopodal tej chaty.Oprócz niego w jego pobliżu jest człowiek.Znowu chcę zabić i przysiągłem,że będę chronił innych przed krwiożerczymi postaciami.Dzięki szybkiemu tępu szybko odnalazłem cel.Leżał na ziemi.Cała sytuacja odmieniła się momentalnie,dziewczyna zaatakowała.

- Nezuko?!-W oczach ciemnowłosego chłopaka nie dostrzegłem strachu.Jedynie ciepło i troska.Przyjemna czysta aura która momentalnie uspokaja.-Nezuko spokojnie, uratuje cię!

Jego słowa trafiały w punkt.Nie było w nich zbędnych obietnic.To obietnica chodź nie łatwa lecz dla rodzeństwa codzienna.Chciał by znowu demon był jego siostrą co jest niemożliwe.

Więź jaką pokazywali była niesamowita i zdumiewająca,ale nie na to czas.

Spokojnie, uratuje cię!

Słowa obijały się echem w mojej głowie.Wiem jak to stracić innych ważnych i bliskich osób naszych serc.Giyuu nie zapominaj!Gdyby nie demony Tekeru byłby z tobą!

-Zostańmy przyjaciółmi.Chociaż nie..Już nimi jesteśmy prawda Giyuu?-Poprawił blond włosy wymierzając patrzałkami w moją stronę.Jego uśmiech rozgrzewał nawet w najgorszy mróz w jaki dano mi było pracować.

-Tak Tekeru, jesteśmy przyjaciółmi.-Szepnąłem do siebie i zaatakowałem.

W ostatnim momencie chłopak uskoczył z demonem.Wydawał się zdezorientowany i zdeterminowany.

-Obronie cię siostro, chodźbym miał zapłacić życiem!-Krzyknął,a wzrok skierował w moją stronę.
To niesamowite.Jego oczy..W pewnym sensie są inne,takie magiczne.Można w nich tyle dostrzec.

-To Demon, zabije cię.-Otrząsam się odrazu z amoku i rzucam we stronę chłopaka.

-To moja siostra!Nie pozwolę jej skrzywdzić.-Brzmiał jak pętla która w kółko odtwarza ten sam tekst.

-To krwiożerczy potwór!-Utrzymywałem swego i znowu zaatakowałem.Cudem chłopak odskoczył w ostatnim momencie. Tym razem upadł nieco dalej rozdzielony z siostrą.Znowu chciałem zaatakować mając szansę.To co zobaczyłem nie pozwoliło mi jednak na to.Demon zamiast rzucić się wygłodniale na niego, chronił go za wszelką cenę.To tak jakby drzemało w niej ostatnie resztki człowieczeństwa.Ludzi przecież nie zabijamy.

-Nezuko..-Podnosi się.-Nie krzywdź jej proszę,znajdę sposób aby odmienić ją w człowieka.

-Jak możesz mówić to tak lekko?Tu chodzi o życie innych ludzi!A co jak zaatakuje ich?!-Podbiegam i przechwytuje dziewczynę.Czas to zakończyć.

-Błagam,nie!-Głos łamie mu się.Wkurza mnie to strasznie.

-Tak Chcesz zmienić ją spowrotem w człowieka?!Nie umiesz nawet ją obronić!

-To pomóż mi.

-Hę?

-Pomóż mi obronić ją i znaleźć wyjście z sytuacji.Jesteś niesamowity.

Praca zabójcy demonów nie jest łatwa gdyż nie. Jesteśmy uznawani za organizację przez państwo.Mimo wszystko i tak zyskujemy podziękowania.Jednak w jego słowach było coś w rodzaju..Błagania?Determinacji? Rozpaczy?Rozdarcia?

Spoglądam na niego chwilę zastanawiając się co zrobić.Dlaczego wogóle się waham?

Nagle zamyka oczy i opada na ziemię.Dopiero wtedy zauważam że jest ranny.Mój miecz go zranił!Krew powoli kapie brzydząc biel śniegu.Dziewczyna demon wyrywa się,chyba chce do niego podbiec.Nie mogę dopuścić aby umarł więc uderzam z otwartej dłoni w kark,a ona upada.Kłade ją na ziemi i podchodzę do chłopaka.Stracił przytomność.

-Hej..-Trzącham go w ramię delikatnie,mimo to zero odzewu.

Muszę mu pomóc,to moja wina!

Spoglądam na demona.Jeśli dobrze wcześniej zrozumiałem,nosi imię Nezuko i jest jego siostrą.

Cholera co tu robić?

Ona mi nie pozwoli pomóc Tanjirou,zabrać go.Atakowałem ją wcześniej.Co więcej nie mogę też jej tu zostawić,może być zagrożeniem.

-Nezuko..-Wstaje i wyjmuje z plecaka specjalny bambus z gumką. -Pomogę twojemu bratu.Ty musisz iść z nami,słońce cie spali.

Nie wierzę w to co robię.Naprawdę łamie kodeks i nie zabijam tego demona.Nie czas o tym myśleć.Zraniłem go,a on stracił przytomność przez utratę krwi.Podchodzę do Nezuko znanym innym martwym i zabitym przezemnie potworą,szybki typem i zakładam bambus tak by już nikogo nie ugryzła.Zadaje jej cios w tylną część karku otwartą dłonią i ona również traci przytomność.

Dziewczynę zabieram na plecy,a chłopaka na ręce i biegnę szybko do domu.

Twój uśmiech//GiyutanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz