Pov.Tanjirou
Mimo,że udało mi się zmróżyć oko,to cały czas martwiłem się o wszystkich.Opowieść o demonach żywiących się ludźmi,które mogą wedrzeć się do domu jest przerażająca.Atakują po zmroku.Akurat w nocy kiedy nie ma mnie obok.Szybko zbieram się i biegnie do domu.Mam złe przeczucie.Nie dlatego,że poznałem historyjkę o demonach,nie.W powietrzu wyczułem krew.To ona jest zgubą.Przyspieszyłem aby najszybciej dotrzeć do domu.
Krew.Krew.Krew.
Ciała i krew.
Puste,martwe spojrzenia.
Cały świat rozpada się na kawałki niedbałego szkła.Moje obawy spełniły się jak najgorszy koszmar.Odrazu podbiegam do ciał niedawno jeszcze uśmiechającego się do mnie rodzeństwa.
- Hanako!Shigeru!-Czuje jak łzy napływają mi do oczu.Oni się nie ruszają.Naprawde życie które rozpierało ich energią gdzieś wyparowało.- Nezuko!
Z Nezuko byłem najbliżej.Jako najstarsze rodzeństwo z naszej piątki,pomagaliśmy mamie jak tylko mogliśmy.Tego dnia opiekowała się najmłodszą.Była taka uśmiechnięta.Klękam przy niej.
- Nezuko..Gdybym tylko wrócił w nocy..-Kłade ręke na martwej siostrze,ląduje na szyji.Wyczuwam puls.Ona żyje!
Jako jedyna..Nie mogę jej stracić!Uratuje cię siostrzyczko!Płomyk nadzieji na nowo się zapala.Nie jestem sam.Nezuko żyje..Biorę siostre ma plecy i biegnę w stronę wioski.Przyspieszam ile sił mam w nogach.Czuje jak chwiejnie stawiam każdy kolejny krok.Nogi są jak z waty.Chcąc nie chcąc wkońcu upadam.Zimny śnieg w niczym nie pomaga.Od biegu całe ciało wrzeje aż z gorąca.Zimna biała powłoka tak chłodzi i kusi aby zanurkować w niej i nie wstawać.Naszczęście jedno spojrzenie na Nezuko daje mi wystarczająco siły aby oprzeć się.
Pov.Giyuu
Wioska gdzie doszło do ataku demona jest daleka od posiadłości Shinobu.Zakończyliśmy misje powodzeniem i chcąc nie chcąc padnięty skorzystałem z okazji, by zdrzemnąć się nieco u niej.Gdy tylko uzupełniłem energię mój kruk przyleciał.
- Południowy Wschód!Wioska na wzgórzu!-Wykrakał gdy poprawiałem łóżko.
- Zdążyłem wstać,a już zadanie. - Posłałem krukowi uśmiech.
Rzadko komu go pokazuje.Czasem mam wrażeniem,że to moja słabość.Ufam tylko krukowi,który towarzyszy mi w misjach, obserwuję z boku.Zna mnie lepiej niż ktokolwiek.Jedyny przyjaciel jakiego mam.Co prawdą rozmawiam od czasu do czasu z innymi filarami lecz to wszystko.
Podchodzę do ptaka i głaszczę delikatnie.Po pieszczotach wkońcu odlatuje.Mój wzrok zawiesza się na Kanao.Znowu ciężko ćwiczy z Shinobu.Znam jej historię,jest smutna lecz dzięki temu następca motylej piękności,jak na nią wołają,jest twarda,odważna i posiada niezwykłe umiejętności.
Kanao o wszystkim decyduje żutem monetą.Życie pewnie wydaje się w ten sposób prostsze,lecz zostawianie decyzji losowi to nie rozważne i niekiedy niebezpieczne.
- Misja,Misja.-Znowu przypomina,a ja wyruszam.
Długie biegi do celu z początku wydawały się trudne lecz teraz to pestka.Dzięki skupieniu i opanowaniu oddechu potrafię znacznie szybciej się poruszać.Na miejsce rankiem.Właściwy dom odnajduje szybko.Kilka ciał,dokładnie cztery osoby,niestety ani śladu po demonie.
musiał w takim razie uciec.Las jest ostatecznością.Spoglądam na drzewa,tuzin drzew.Wyczuwam demona!
Nieopodal tej chaty.Oprócz niego w jego pobliżu jest człowiek.Znowu chcę zabić i przysiągłem,że będę chronił innych przed krwiożerczymi postaciami.Dzięki szybkiemu tępu szybko odnalazłem cel.Leżał na ziemi.Cała sytuacja odmieniła się momentalnie,dziewczyna zaatakowała.
- Nezuko?!-W oczach ciemnowłosego chłopaka nie dostrzegłem strachu.Jedynie ciepło i troska.Przyjemna czysta aura która momentalnie uspokaja.-Nezuko spokojnie, uratuje cię!
Jego słowa trafiały w punkt.Nie było w nich zbędnych obietnic.To obietnica chodź nie łatwa lecz dla rodzeństwa codzienna.Chciał by znowu demon był jego siostrą co jest niemożliwe.
Więź jaką pokazywali była niesamowita i zdumiewająca,ale nie na to czas.
Spokojnie, uratuje cię!
Słowa obijały się echem w mojej głowie.Wiem jak to stracić innych ważnych i bliskich osób naszych serc.Giyuu nie zapominaj!Gdyby nie demony Tekeru byłby z tobą!
-Zostańmy przyjaciółmi.Chociaż nie..Już nimi jesteśmy prawda Giyuu?-Poprawił blond włosy wymierzając patrzałkami w moją stronę.Jego uśmiech rozgrzewał nawet w najgorszy mróz w jaki dano mi było pracować.
-Tak Tekeru, jesteśmy przyjaciółmi.-Szepnąłem do siebie i zaatakowałem.
W ostatnim momencie chłopak uskoczył z demonem.Wydawał się zdezorientowany i zdeterminowany.
-Obronie cię siostro, chodźbym miał zapłacić życiem!-Krzyknął,a wzrok skierował w moją stronę.
To niesamowite.Jego oczy..W pewnym sensie są inne,takie magiczne.Można w nich tyle dostrzec.-To Demon, zabije cię.-Otrząsam się odrazu z amoku i rzucam we stronę chłopaka.
-To moja siostra!Nie pozwolę jej skrzywdzić.-Brzmiał jak pętla która w kółko odtwarza ten sam tekst.
-To krwiożerczy potwór!-Utrzymywałem swego i znowu zaatakowałem.Cudem chłopak odskoczył w ostatnim momencie. Tym razem upadł nieco dalej rozdzielony z siostrą.Znowu chciałem zaatakować mając szansę.To co zobaczyłem nie pozwoliło mi jednak na to.Demon zamiast rzucić się wygłodniale na niego, chronił go za wszelką cenę.To tak jakby drzemało w niej ostatnie resztki człowieczeństwa.Ludzi przecież nie zabijamy.
-Nezuko..-Podnosi się.-Nie krzywdź jej proszę,znajdę sposób aby odmienić ją w człowieka.
-Jak możesz mówić to tak lekko?Tu chodzi o życie innych ludzi!A co jak zaatakuje ich?!-Podbiegam i przechwytuje dziewczynę.Czas to zakończyć.
-Błagam,nie!-Głos łamie mu się.Wkurza mnie to strasznie.
-Tak Chcesz zmienić ją spowrotem w człowieka?!Nie umiesz nawet ją obronić!
-To pomóż mi.
-Hę?
-Pomóż mi obronić ją i znaleźć wyjście z sytuacji.Jesteś niesamowity.
Praca zabójcy demonów nie jest łatwa gdyż nie. Jesteśmy uznawani za organizację przez państwo.Mimo wszystko i tak zyskujemy podziękowania.Jednak w jego słowach było coś w rodzaju..Błagania?Determinacji? Rozpaczy?Rozdarcia?
Spoglądam na niego chwilę zastanawiając się co zrobić.Dlaczego wogóle się waham?
Nagle zamyka oczy i opada na ziemię.Dopiero wtedy zauważam że jest ranny.Mój miecz go zranił!Krew powoli kapie brzydząc biel śniegu.Dziewczyna demon wyrywa się,chyba chce do niego podbiec.Nie mogę dopuścić aby umarł więc uderzam z otwartej dłoni w kark,a ona upada.Kłade ją na ziemi i podchodzę do chłopaka.Stracił przytomność.
-Hej..-Trzącham go w ramię delikatnie,mimo to zero odzewu.
Muszę mu pomóc,to moja wina!
Spoglądam na demona.Jeśli dobrze wcześniej zrozumiałem,nosi imię Nezuko i jest jego siostrą.
Cholera co tu robić?
Ona mi nie pozwoli pomóc Tanjirou,zabrać go.Atakowałem ją wcześniej.Co więcej nie mogę też jej tu zostawić,może być zagrożeniem.
-Nezuko..-Wstaje i wyjmuje z plecaka specjalny bambus z gumką. -Pomogę twojemu bratu.Ty musisz iść z nami,słońce cie spali.
Nie wierzę w to co robię.Naprawdę łamie kodeks i nie zabijam tego demona.Nie czas o tym myśleć.Zraniłem go,a on stracił przytomność przez utratę krwi.Podchodzę do Nezuko znanym innym martwym i zabitym przezemnie potworą,szybki typem i zakładam bambus tak by już nikogo nie ugryzła.Zadaje jej cios w tylną część karku otwartą dłonią i ona również traci przytomność.
Dziewczynę zabieram na plecy,a chłopaka na ręce i biegnę szybko do domu.
CZYTASZ
Twój uśmiech//Giyutan
RomancePodczas próby zabicia Nezuko,Giyuu rani Tanjirou który traci przytomność.Do zagojenia rany więc bierze go pod swój dach.Z początku sceptycznie nastawiony do Tanjirou unika go.Zmienia wszystko jeden wieczór podczas jego urodzin.Giyuu chce bliżej pozn...