☁️Rozdział 1☁️

561 22 5
                                    

Pov.Tanjirou

Gdy tylko się obudziłem poczułem okropny ból brzucha.Z początku nawet światło było nie do zniesienia i strasznie raził mnie w oczy.Po chwili jednak ten objaw ustał.Przetarłem oczy i rozejrzałem się dookoła.Po lesie pokrytym śniegiem nie było ani śladu.Pokój w którym przebywałem był większy niż ten który dzieliłem z rodzeństwem dotychczas.Cały pokój był pokryty drewnianymi deskami,jedna komoda,szafa i kominek po środku.Ktoś napalił w nim,widać świeżo rozpalony.Niewielkie okno zakrywa firanka w kolorze czerwieni.Ktoś mnie znalazł w lesie?

Nezuko!Ona była tam ze mną!Ten czarnowłosy chłopak chciał ją skrzywdzić.Zalewa mnie fala lęki i mimo okropnego bólu brzucha wstaje i wychodzę pośpiesznie z pokoju.Na korytarzu jest pusto.

- Nezuko!-Wykrzykuje imie siostry lecz odpowiada mi cisza.Dom wydaje się duży więc przeszukiwanie go zajmie trochę czasu.Najlepiej kogoś spytać.Może ktoś jest na zewnątrz?

Idę wąskim korytarze i wkońcu natrafiam na drzwi wejściowe.Na tarasie ukazuje się kobieta.Siedzi i patrzy w stronę lasu,odwrócona do mnie plecami.

- Widze,że obudziłeś się już.To dobre wieści.Giyuu się martwił o ciebie.Podobno przez przypadek zranił cie podczas swojej pracy.-Odwraca się w moją stronę.Jej uśmiech dodaje otuchy,odrazu wiem,że nie mam o co się lękać.- Siadaj obok.-Robie to o co prosi kobieta.

Czyli nazywa się Giyuu.

- Wie pani gdzie jest moja siostra?Długie brązowe włosy i różowe oczy.

-Ah!Ta dziewczyna z bambusem.Jest w pokoju obok twojego.

Bambus.Nezuko.Dom tego idioty.Poprostu istny ze mnie szczęściarz.Powoli zaczynam tęsknić za rodziną.Teraz już więcej nie zjem pysznych dań mamy,nie będę uspokajał rodzeństwa,nie będę upierał się przy tym by to Nezuko kupiła sobie wkońcu nowe kimono,nie będę się z nimi bawił.Gdybym tylko był tam wcześniej..

Chyba mój smutek w oczach zauważa kobieta obok bo kładzie ręke na moim ramieniu i zwraca się do mnie.

- Słyszałam o twojej tragedii.Giyuu opowiadał.Ty i Nezuko jako jedyni przeżyliście atak?

- Nie powinno być tak..Gdybym tylko nie zatrzymał się w wiosce,tylko wrócił przez las do domu.Gdybym był uparty,poszedłbym i obronił moją rodzinę przed tamtymi potworami!- Twarz chowam w kolanach.

- Nie dałbyś rady wiesz?To nie takie proste.Musiałbyś zmiażdży głowę demona.Podobno tylko specjalny miecz da radę go pokonać.

Podnosze się i siadam normalnie.Kobieta znów patrzy przed siebie.Specjalny miecz?Pewnie chodzi o miecz który ma tamten chłopak.Tym którym chciał zabić moją siostre.Wstaje i grzecznie dziękuję za rozmowę.Czas by do niej zajrzeć.Szybkim krokiem idę do pokoju.Zamykam za sobą drzwi gdy tylko wchodzę do środka.W pokoju wydaje się jeszcze ciemniej niż u mnie.Zasłona jest w kolorze ciemnego brązu,kominek się nie pali.Oprócz tego wszystko wygląda tak samo jak u mnie.Zauważam tamtego chłopaka.Siedzi na krześle obok łóżka Nezuko.

- Nezuko!-Podbiegam do łóżka siostry,śpi.

- Nie krzycz tak,obudzisz ją.-Odzywa się,a ja na chwile odwracam się do niego.

Znowu widze ten jego obojętny wyraz twarzy.Mógłbym go porównać do kogoś bezdusznego,ale wkońcu zostawił ją przy życiu.Chwyciłem siostrę za rękę.Jej paznokcie są dużo dłuższe i ostrzejsze.Nie przeszkadza mi to.

- Dziękuje,że jej nie zabiłeś.-Uśmiecham się patrząc na Nezuko.

- Będe miał przez to problemy jeśli ktoś się dowie,więc nie chwal się zbytnio tym.-Wstaje z krzesełka i idzie w stronę wyjścia.

Kłopoty?Dlaczego kłopoty?

- Jakie kłopoty?-Odwracam się w stronę gdzie stał chwilę temu Giyuu,ale go nie ma.Już wyszedł.Tylko jakim cudem tego nie słyszałem?Porusza się zupełnie bezszelestnie.

Pov.Giyuu

Wychodzę z pokoju i kieruje się na dwór by zaczerpnąć świeżego powietrza.Podziękował mi.Dużo ludzi mi dziękuję ale..Myślałem, że na mnie nawrzeszczy,chciałem zabić demona czy nie,ale jego siostre.W jego oczach jest coś wyjątkowego.Coś więcej niż chęć zemsty czy determinacja.On musi zostać zabójcą demonów.

- Wiesz Giyuu..Shinobu jak i inni znaleźli sobie następcę.Ty też powinieneś-Mówi mistrz uśmiechając się kojąco.

- Wiem,ale nie potrafię.W nikim nie widzę tego błysku.

- Niebawem spotkasz właściwą osobę,tak czuje.

Czy mistrz i w tym miał rację?Czy on jest tą osobą?Mijam mamę,chyba coś do mnie mówi lecz nie słucham,zatraciłem się głeboko w myślach.Wiem jak sprawdzić czy to prawda!Wyśle go do Urokodakiego.To on mnie wytrenował,dzięki niemu zyskałem siłe do walki z demonem.To on pomógł mi odnaleść drogę.Jeśli mu sie uda..Będzie mógł pomścić inne lisy na ostatatecznej selekcji.Ten potwór wybił ich już 14..Mimo że ten rudzielec mnie wkurzał,to i tak traktowałem go jak przyjaciela..

- Będe trenować tyle co ty,by ci dorównać!Za rok Przetnę ten kamień-Mówi zdesperowany.-Giyuu.

- No?

- Przejdź ostateczną selekcję i powiedz jak było!-Uśmiecha się.Odkąd dostał maskę,rzadko ją zdejmuje.Jego siostra strasznie po nim papuguje.Jak on nosi maskę,to ona też.Są nierozłączni i dopełniają się.Szczerze im tego zazdroszczę,ja jestem jedynakiem.

- Jasne,powiem aby demony dały ci litość.-Odpowiadam dla żartu,a on robi poważną minę na moje słowa.

- Nie!Chce mieć satysfakcję z walki.

Chyba właśnie to w nim najbardziej lubiłem.Jego chęć walki na 100%.Teraz go nie ma,demon jest.Zjada następne osoby,niewinne dusze które chcą sprawiedliwości na tym brudnym popieprzonym świecie.

- Idę na miasto.-Odpowiadam cały czas mówiącej o czymś do mnie mamie.

Twój uśmiech//GiyutanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz