Pov.Giyuu
Tak naprawdę tego co wydarzało się wczoraj niewiele pamiętam.Najpierw oglądaliśmy rozkwit księżycowych kwiatów, poszliśmy do baru,a potem pustka.Ostatnim razem wrzeszczałem na Tanjirou.Momentalnie poczułem ścisk w żołądku.Mam nadzieję,że znowu tego nie zrobiłem.Wtedy jeszcze nie lubiłem go.Teraz..Sprawy trochę się pokomplikowały.Spędzamy ze sobą dosyć sporo czasu,gdy tylko mam chwilę przychodzę do Urokodakiego.Nie tylko że względu na Sabito chodź w dużej mierze też.
Przetarłem oczy i podniosłem do siadu.Mimo oślepiającego światła coś tam już widziałem.Leżałem w jednym z pokoi mistrza.A obok mnie..Spał on.Nie mogłem powstrzymać się od śmiechu.Jedna część od głowy do pasa leżała na podłodze,a ta górna na łóżku.Mój śmiech chyba go obudził, bo poczułem jak dostałem poduszką.
-Nie śmiej się.To twoja wina,że musiałem tu spać,a ty rozwaliłeś się na całym łóżku!-Podniósł się z ziemii i usiadł na przeciw.
-Moja?Co ja wczoraj robiłem?Trochę film mi się urwał.-Odwróciłem wzrok czując cholerne poczucie winy.Uczucie te przygniatało mnie.
-A więc zaczęło się tak..
Kilka godzin wcześniej..
Pov.Tanjirou
Po długiej wędrówce.Długiej bo rozbawiony Tomioka łatwy do ogarnięcia nie jest.Było już ciemno,chyba środek nocy.Wszyscy w domu spali.Cicho udało mi się prześlizgnąć do środka nikogo nie budząc.Przez ten cały czas zastanawiałem się gdzie zniknął Sabito.Najpierw gdy zorientowaliśmy się,że go nie ma czekaliśmy korzystając z atrakcji w pobliżu.Po 30 minutach zrezygnowaliśmy z czekania, zaczęliśmy przeczesywać festiwal.Niestety daremnie bo nigdzie go nie było.Demonów też nie wyczuliśmy więc zwyczajnie uznaliśmy,że wrócił do domu.Szkoda,bo zabawa była przednia.
Chodź opornie zmusiłem Giyuu aby położył się.Poczekałem chwilę aś zaśnie.Niewiem sam dlaczego.Jakoś chciałem się upewnić czy niczego nie odwali.Na samą myśl jednak się skarciłem.Tomioka panuję nad wszystkim.Wkońcu zabił demona w podobnym stanie.Widząć jego równomierny oddech ruszyłem w stronę wyjścia.Wtedy Giyuu złapał mnie za rękę.
-Nie zostawiaj mnie znowu..-Chodź jego głos był cichy a sama wypowiedź to bardziej mamrotanie czegoś pod nosem,udało mi się go zrozumieć.
-Giyuu?
-Błagam..Nie idź.Musimy uciekać!Nie..Co z tego że jesteś zabójcą demonów!Tekeru!-Jego głos z każdym słowem łamał się.
Usiadłem więc obok starając się go obudzić albo przepowiedzieć,że to sen.Młodsze rodzeństwo często miało koszmary przez opowieści mamy.Gdy byli niegrzeczni tak ich straszyła opowiadając miejscowe legendy.Chodź co okazało się w niektórych jest więcej niż ziarenko prawdy.Uścisk Tomioki mocniej się zacisnął na mojej ręce.Mój wzrok spoczął na jego twarzy.Wyglądał na zagubionego i przerażonego.Żal mi go.Zegar stojący na przeciwko łóżka wskazywał 3 w nocy.Do ranka pozostały 3 może 4 godziny więc zrezygnowany aby wrócić do siebie i wyrywać ręke,poprostu zostałem i położyłem obok.Jeszcze kilka razy budził mnie przez swój koszmar,ale nic po za tym się nie wydarzyło.
Pov.Giyuu
-Za dużo chyba wypiłeś wczoraj.Może to dlatego.-Powiedział i przeciągnął się.
-Nie,nie chodzi o alkohol.Przepraszam cię za kłopot.I że musiałeś spać ze mną.-Szybko wstałem i wyszedłem.Niewiem czy dlatego,że bałem się pytania kim jest chłopak o którym wspominałem czy dlatego,że policzki zaczęły mnie delikatnie piec.Na dworzu było chłodniej niż wczoraj,pierwsze oznaki jesieni.Niebo pokrywała warstwa szaroburych chmur które przykrywają słońce.Lekki wiaterek otulał moje ciało i rozwiewał nieco włosy.Spojrzał w górę myśląc o tym co wydarzyło się rano,wczoraj i w nocy.Na ziemię sprowadził mnie znajomy głos.
-Dobrze się wczoraj bawiliście?-Zapytał stojąc już obok mnie.
-Lepiej powiedz gdzie wczoraj cię wywiało.Szukaliśmy cię.-Sumienie nie pozwalało mi odpowiedzieć inaczej.Dobrze się bawiliśmy,ale mieliśmy robić to we trójkę.
-Zrobiłem się senny,dawno nie piłem krwi.-Opowiedział i poprawił pasmo włosów które opadło mu na oko.-Gdzie Tanjirou?
-Chyba jeszcze w domu.
-Nie robi postępów,niedługo następna selekcja.Kamień dalej stoi cały.
-Da radę,jest strasznie zdeterminowany.-Mówiąc to nie mogłem powstrzymać uśmiechu.Tak bardzo przypomina mi Przyjaciela,jest taki sam.Lecz jego determinacja właśnie go zabiła.
-Może i masz rację.Chociaż niewiem co mam o tym sądzić.Chyba się zamartwia o Nezuko,cały czas śpi.
-To chyba jej sposób na regenerację.-Oboje usiedliśmy na ganku.
-No tak..Nie zabiła nikogo.Musiała mieć ciężko się temu oprzeć i wyjść z pod kontroli..Sam wiesz kogo.-Sabito wydał się lekko smutny, dawno go takiego nie widziałem.
-Sam niewiem,to były sekundy.Najpierw starała się go ugryźć,a gdy ja chciałem zaatakować, zamiast żucić się na niego to go broniła, ryzykując swoje życie.Cały czas go broni,nawet walczyli razem.To wyjątkowy demon.
-Walczyli razem?-Dopytał Rudowłosy zaciekawiony.Nigdy nie był ciekawski dlatego się lekko zdziwiłem.
-Tak,z demonem.
Rozmowę przerwał nam Tanjirou który właśnie wynurzył się z domu.Sabito momentalnie ucichł i wstał.
-Idziemy trenować?-Zapytał entuzjastycznie jak ma to w zwyczaju Tanjirou.
-Tak,tak.-To ostatnie co udało mi się usłyszeć zanim się oddalili i zniknęli wśród drzew.
Pov.Tanjirou
Słyszałem ich rozmowę.Niedługo ma być ostateczna selekcja,a Urokodaki puści mnie tam tylko jeśli przetnę kamień.Musze to zrobić dla Nezuko! Determinacja jaka mi dzisiaj towarzyszyła była większa niż kiedykolwiek.Trzy godziny-tyle wystarczyło abym przeciął kamień.Sabito w ostatniej chwili się odsunął i uniknął ataku,a cała moc i siła jaką włożyłem zmierzyła się z ogromnym głazem.
-Udało się!-Skakałem i promieniałem z radości.W tym momencie pojawił się Urokodaki i mi pogratulował.Za dwa dni ruszam na ostateczną selekcję.
Pov.Sabito
Tanjirou odrazu pobiegł gdy tylko usłyszał kilka miłych słów Urokodakiego.Ja zostałem.Obiecywałem informację za odzyskanie siostry.Myśle,że Muzan powinien usłyszeć o poczynaniach Nezuko.Zawołałem więc kruka,Sakure bo takie imię nadałem.Gdy usiadł na rozciętym kamieniu streściłem jej rozmowę o Nezuko i poinformowałem o Tanjirou,że zmierza na najbliższą ostateczną selekcję.Czułem się z tym źle, skończę z tym jak tylko odzyskam Makomo.Nie zdradzę Giyuu ani reszty filarów.Nie zrobię tego.
CZYTASZ
Twój uśmiech//Giyutan
Storie d'amorePodczas próby zabicia Nezuko,Giyuu rani Tanjirou który traci przytomność.Do zagojenia rany więc bierze go pod swój dach.Z początku sceptycznie nastawiony do Tanjirou unika go.Zmienia wszystko jeden wieczór podczas jego urodzin.Giyuu chce bliżej pozn...