☁️Rozdział 4☁️

335 14 1
                                    

Pov.Giyuu

Odsuwam się momentalnie.Sabito został przemieniony w demona!Pewnie udało mu się przeżyć ostateczną selekcję tylko, że nie mógł zostać zabójcą ze względu na to w kogo się zmienił.Czemu wszyscy mnie okłamali?Mówili, że tamten zmiennokształtny go zabił!

- Przeżyłem ostateczną selekcję ale zostałem ranny i krew demona dostała się do rany.- Tłumaczy zasmucony.Wzrok wbity ma w podłoge.

Tanjirou podnosi się i wychodzi do środka domu gdzie czeka Urokodaki.
Chyba wyczuł,że potrzebujemy rozmowy.

- Jesteś demonem..

- Wiem! Chcę być znowu człowiekiem,ale nawet pani Tomoyo nic na to nie może poradzić.-Maska wypada mu z rąk.Podnkszę ją i podaje Sabito.

Pani Tomoyo też jest demonem.Wyrwała się z pod klątwy Muzana.Pomaga innym.Jest lekarką.Umierających na ich życzenia zamienia w demony.Narazie tylko jednego przemieniła,swojego wiernego pomocnika.Być może nawet przyjaciela.Nie lubię do niej przychodzić mimo że tryska życzliwością.Zabardzo przypomina mi tą wredną jędze Shinobu.

- Wiesz..Chłopak z którym tu przyszedłem ma podobny problem.Jego siostra została przemieniona, też chce jej zwrócić człowieczeństwo.-Mówie,a Sabito wkońcu podnosi na mnie wzrok.

- Nie zabiłeś jej?-Pyta.

- Nie,ciebie też nie zabije.Jestem twoim przyjacielem.-Uśmiecham się na chwilę,rudzielec przed mną odwzajemnia to równie ciepłym uśmiechem.

- Zmieniłeś się.-Dostrzega.

- Możliwe.-Wracam do wcześniejszego wyrazu twarzy z przyzwyczajenia.- Cieszę się,że żyjesz.

-Ciesze się że mnie nie odrzucasz.

Pov.Tanjirou.

Zostawiam Giyuu i chłopaka z maską w ręku.Wygląda na to,że jest więcej takich osób jak Nezuko.Zastanawia mnie też,jakim cudem tamten chłopak może wychodzić na słońce.Czuje,że mogę od niego czegoś się dowiedzieć.
Starzec każe mi usiąść.Zajmuje miejsce na przeciw niego.Kosz z Nezuko otwieram gdy tylko mężczyzna z maską zasuwa drzwi.Nazuko wkońcu wychodzi.

- To twoja siostra prawda?Dlatego tak ją chronisz i nie chcesz dopuścić do śmierci?-Pyta siwy mężczyzna.

- Tak.Tylko ona mi została.-Uśmiecham się przygnębiająco.- Muszę przemienić ją spowrotem w człowieka.

-Nie będzie to takie proste.Sądze,że tylko demony są w stanie tobie pomóc.-Nalewa nam obojgu herbaty i podaje mi jeden z kubków.

- Zrobię wszystko! Muszę odzyskać moją dawną siostrzyczkę.Ona nie zasługuje na taki los.

- Nie będzie łatwe wyciągnąć od tych potworów informacje.Będzie to okropnie niebezpieczne.Dlatego musisz zostać zabójcą demonów.Pewnie z tego powodu przyprowadził cię tu Tomioka.Nie każdy mimo to może nim zostać więc musisz przejść próbę.

-Próbę?-Upijam łyk herbaty.

- Wybierzmy się w las.Tam się rozpocznie.

Przytakuje.Jestem gotowy przejść ją za wszelką cenę.Zanim wybieramy się tam,Urokodaki,zdradza mi swoje imię,zabiera Nezuko do pokoju która momentalnie zasypia.Mijamy na ganku Giyuu i tego rudego chłopaka,i wybierany się w las.Chyba naprawdę są blisko,Tomioka wydaje się inny.Tryska od niego pozytywna energią.Taka jaką miał w ten jeden wieczór jego urodzin.Miło patrzeć kiedy się uśmiecha.Z każdym krokiem powietrze staje się coraz cieższe.Ciąży i ledwo oddycham.Oznacza to,że wspinamy się na górę.Od dziecka mieszkam w górach,lecz tu jest dużo wyżej.Po zmroku dopiero Urokodaki zatrzymuje się.Cały las oponowała gęsta mgła.

- Musisz wrócić do domu przed świtem.Wtedy znasz.-Po tych słowach się ulatnia.

Zadanie wydaję się proste.Dobrze zapamiętuje teren,pilnowałem tego.Powinienem dać radę wrócić.Uspokajam oddech wcale nie ułatwiający zadania i zbiegam.Gdy pozytywne myśli ogarnęły już zupełnie mój umysł nagle czuję jak przecinam krokiem linkę.Duży pieniek nadlatuje z góry i nokautuje mnie.Czyli nie będzie tak z górki.Wiedziałem,że zadanie jest za proste.Mimo to nie poddam się bez walki!Znowu biegnę mając oczy szeroko otwarte.To nie pomaga,znowu wpadam w pułapke.
Tanjirou myśl!-Krzycze do siebie.
I wtedy wydostając się z dziury olśniewa mnie.
Każdą z tych pułapek zrobił człowiek,wyczuje je po zapachu!
Zdeterminowany znowu zbiegam.Większość z przeszkód udaje mi się uniknąć.Niestety nie wszystkie.Ledwo idąc wkońcu docieram do domku.Dopiero teraz zdaje sobie sprawę jak bardzo obolały jestem.Nie dbam mimo wszystko o to,jest jeszcze noc,zmrok.

-Udało się!-Krzycze a z domku wychodzi Giyuu i Urokodaki.

Podchodzę do nich z coraz bardziej ociężałymi powiekami.Tak bardzo proszą abym je zamknął.Poczułbym ulgę.Z każdym krokiem walczę z nimi.
Niestety tym razem przegrywam.
Ostatnie co widzę i pamiętam to upadek.Ale nie czuje bólu.Unoszę delikatnie głowe,Giyuu mnie złapał.
Jego dotyk znowu jest delikatny i przyjemny.

A potem ciemność.

Budzę się następnego dnia.Nezuko nadal śpi.Gdy wychodzę z pokoju wszyscy siedzą i jędzą śniadanie.

- Siadaj z nami.- Odzywa się Rudowłosy chłopak.

Kiwam głową i siadam przy stole.Jestem naprawdę głodny więc odrazu zajadam się.Po śniadaniu wszyscy wychodzimy na ganek.Dzisiaj mam zacząć swój pierwszy trening.Nagle przylatuję kruk.

- Południowy-zachód!Południowy zachód!-Skrzeczy.

- Koniec wolnego.-Oznajmia Tomioka. - Jeszcze tu wpadnę.Do ciebie Sabito i ciebie sprawdzić Tanjirou.

Żegnamy się z Giyuu i machamy mu aż znika na szlaku.Sabito uśmiecha się od ucha do ucha,a potem znika w domu.

- Tanjirou,czas na trening.Musisz wbiec i zbiec z wczorajszego miejsca.

Nie protestuje tylko wbiegam na wzgórze otoczone drzewami i pokryte mgłą.Czuje,że szkolenie nie będzie proste i nie raz będę narzekał na ból mięśni i całego ciała.Zbiore pewnie też pokaźną sumkę siniaków.
Nie!Muszę się starać aby omijać je bezbłędnie!Aby zaskoczyć Tomioke.Chociaż muszę przyznać,że znowu chętnie wpadłbym w jego ramiona.

Twój uśmiech//GiyutanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz