Pov.Giyuu
Po wykonanej misji odrazu wybieram się do posiadłości Shinobu.Tam najczęściej przebywają inne filary.Musze się rozmówić z nimi.
Wchodze do środka,chyba czuć odemnie wściekłość gdyż Kanao lustruje mnie niepewnym wzrokiem.
Na dziedzińcu wkońcu znajduje resztę.
Rengoku,Mitsuri,Tengen i Shinobu aktywnie o czymś rozmawiają.Nie czekając aż skończą wchodzę im w słowo.- Okłamaliście mnie!-Przechodze odrazu do sedna.
- Ależ drogi przyjacielu.W czym kłamaliśmy?Wiesz,że nie mógłbym skłamać.Ciężko przechodzi mi to przez usta.-Pierwszy z całej grupy na swoją obronę odpowiada Rengoku.Chodź wiem,że dobry z niego filar,zawsze taki życzliwy i pomocny,to górę bierze wściekłość.
- Nie zgrywaj się.Wiem,że wszyscy o tym wiedzieli!Takie sprawy podejmuje mistrz i zgromadzenie filarów.Szkoda tylko,że odbyło się bezemnie!-Czuje jak pluje jadem, słowami.Całe ciało wrzeje i gotuje się.
- Może wyjaśnij nam o co chodzi,a nie naskakujesz na Rengoku.-Tengen staje w obronie przyjaciela.Chłopak o płomiennych włosach posyła mu uśmiech.
-Sabito żyje!Czemu nie powiedzieliście?!
Atmosfera automatycznie jakby zgęstniała.Wszyscy wymieniali się spojrzeniami.Zniecierpliwiony oczekiwałem wyjaśnień.Sabito mówił,że musiał tak zrobić,nie mógł napisać.
- Wiesz,Giyuu..-Głos zabiera Mitsuri.- Wszyscy pomyśleli,że tak będzie lepiej.
- Lepiej?!-Wykrzykuje.
Naszą kłótnie przerywa wejście na dziedziniec mistrza.
- Nie wiń ich,zaraz ci wszystko wytłumaczę.
Wszyscy się kłaniamy i znowu wstajemy.Pierwszy raz czuje wielką niechęć do naszego mistrza.Zawsze był wzorem do naśladowania,pomagał nam.A teraz?Dowiaduje się takich rzeczy.
- Bałem się,że będziesz współczuł demoną,coraz bardziej wahał się.A gdyby Sabito zaatakował człowieka,nie pozbawiłbyś go głowy.-Zazwyczaj jego łagodny wyraz twarzy koji,ale dzisiaj bardzo mnie irytował.
- On nie jest taki!Żywi się krwią zwierząt.A okłamywanie mnie było ogromnym błędem.Wiesz mistrz jak ciężko mi było?Ledwo się pozbierałem.Gdybym nie spotkał Tanjirou,pewnie nie odwiedziłbym Urokodakiego i nie dowiedziałbym się,że żyje!
Czyli wyjaśnieniem tego kłamstwa był zwyczajny strach przed tym że będę się wahać.To najgorszy punkt widzenia jaki mógłbym założyć.Nie wytrzymałem i wybiegłem z posiadłością zostawiając wszystkich.Nie dałem nawet dokończyć mistrzowi.Wszyscy znowu wymieniali się spojrzeniami.
- Kim jest Tanjirou?-Pyta zaciekawiona Shinobu.
- Pewnie wybrał następcę.-Tengen poprawił swoje miecze które uwierały go.
- Powinniśmy za nim iść?-Pyta Mitsuri.
- Ja pójdę.-Oznajmia Shinobu.
- Nie dogadujecie się,to nie najlepszy pomysł,niech idzie Rengoku.Chyba z nas,jego najbardziej lubi.-Białowłosy zwraca się do Rengoku.Ten wydaje się zaskoczony.
- Za bardzo mi schlebiasz Tengen.-Odpowiada lekko zakłopotany chłopak.Mimo to na jego twarzy nadal widnieje uśmiech.
Pov.Tanjirou
Odkąd Tomioka opuścił wzgórze minął dokładnie miesiąc.Nie mogłem spać dzisiejszego dnia więc wstałem i usiadłem przy stoliczku w pokoju moim i Nezuko.Na nim leżał dziennik,zapisywałem tam przeważnie treningi,przynajmniej taki miałem zamysł.Potem wkradły się emocje.Coraz częściej rozkojarzony pisałem w nim Giyuu albo pragnę znowu zobaczyć twój uśmiech.Tak rzadko można go zobaczyć.Czy dlatego jego uśmiech wydaje się taki magiczny?
Resztę ranka spędzam na przeglądania zapisków,do czasu gdy Sabito nie wchodzi i woła na śniadanie.Taki wspólny posiłek wywołuje wspomnienia,z rodziną zawsze jedliśmy razem.
Przy śniadaniu Urokodaki oznajmia,że musi coś załatwić więc dzisiaj przerwa z treningiem.Rudowłosy wydaje się zadowolony z tego co przed chwilą usłyszał.
CZYTASZ
Twój uśmiech//Giyutan
Storie d'amorePodczas próby zabicia Nezuko,Giyuu rani Tanjirou który traci przytomność.Do zagojenia rany więc bierze go pod swój dach.Z początku sceptycznie nastawiony do Tanjirou unika go.Zmienia wszystko jeden wieczór podczas jego urodzin.Giyuu chce bliżej pozn...