PETER SPADŁ Z SUFITU przestraszony nagłym krzykiem dziewczyny. Szybko zerwał się po uderzeniu ciałem o, o dziwo miękką, szarą pufę i stanął twarzą w twarz z lokatorką mieszkania, do którego przez pomyłkę wpadł. Takie życie osiedlowego owada.
Więc, skrótem mówiąc szczęście Petera Parkera odzywa się nawet w piękne niedziele, gdy powinno rano spać i śnić o tym, co może zepsuć w życiu nastolatka w przyszłości. Niestety przez to, że jest ono rannym ptaszkiem, bohater stał w pokoju całkiem obcej nastolatki, która była przestraszona nie mniej niż on. (Tak, stojące na dwóch kończynach pająki są straszne. Wyobraź sobie tylko takiego, stojącego, owłosionego i przestraszonego pajęczaka. Takie rzeczy śnią się w koszmarach..)
– Co.. Co ty tu robisz?! – załkała przerażona lokatorka i sięgnęła ręką po pierwszą lepszą rzecz po swojej lewej stronie.
Na nieszczęście Petera, trafiła na żelazko. Jego kabel był podłączony do gniazdka, przez co metalowy przyrząd wydawał się jeszcze bardziej niebezpieczny (Wizja bycia zaprasowanym jakoś nie nastawia optymistycznie). Dziewczyna wyciągnęła żelazko przed siebie w geście obrony, gdyby bohater miał ją zaatakować. Tyle, że Peter nawet o tym nie myślał!
– Przepraszam! – zaczął się tłumaczyć – Nie to okno! Nawet nie ten blok! Też jestem zdezorientowany i przerażony, ale mogłabyś odłożyć to żelazko?! – zapytał równie zestresowany wydarzeniem. Nigdy mu się coś takiego nie zdarzyło!
Mimo prośby dziewczyna nie odłożyła urządzenia. Stała z przerażeniem w oczach i kapciach z Myszką Miki. Twarz bohatera kreskówek na butach dziewczyny także zdawała się wyrażać jedno uczucie: strach. A może było to spowodowane przemęczeniem Petera?
Pod nogami lokatorki mieszkania wciąż leżały kawałki szklanej miski, która zapewne wcześniej miała w sobie czerwone truskawki, leżące teraz na podłodze pośród szkła. Dopiero w tym momencie chłopak przyjrzał się dokładnie osobie, której ewidentnie włamał się do pokoju. Była to rudowłosa dziewczyna, na oko w wieku Petera. Jej oczy wyrażały tylko strach i ciężko mu było określić jaki mają kolor. W każdym razie były ciemne i szeroko otwarte.
Peter czuł, że powinien ją skądś kojarzyć, wydawało mu się, że przynajmniej raz ją już widział, tylko w tym momencie nie mógł sobie przypomnieć. A może to po prostu była podobna osoba? Jednak chyba nie spotkał jej nigdy jako Spider-Man, gdyż jej reakcja na jego widok wydaje się czymś co Peter pamiętałby na pewno. Może zapoznał się z nią jako nieszczęsny Peter Parker?
– Jeju co ja zrobiłem! Przepraszam!
Peter odgonił myśli i złapał się za głowę uświadamiając sobie całkowicie co się dzieje. Po przemęczeniu nie było już śladu i tylko krew buzowała w jego żyłach. Dzięki super słuchowi mógł słyszeć jak szybko serce nastolatki bije i jak bardzo przerażona jest tą sytuacją.
– Nie zbliżaj się! – Machnęła ze strachem żelazkiem, gdy chłopak zrobił krok do przodu – Nie ruszaj się, bo zaraz wezwę policję! Albo weterynarza... Albo... Kogoś po prostu wezwę!
Peter cofnął się zachowując ostrożność. Takie spotkanie z żelazkiem nie wydawało się mu być bardzo przyjemne. Lecz o zadzwonieniu na policję nie było w tej chwili mowa. Oboje wiedzieli, że nawet nie miała przy sobie telefonu. Leżał on na szafeczce (jak zdążył się zorientować chłopak), bliżej Spider-Mana i to on mógł jak już zadzwonić po służby. Tylko po co? On nie chciał nic jej zrobić, a tym bardziej wpędzać się w dodatkowe kłopoty.
– Nie chce nic ci zrobić – zadeklarował ale mimo to dziewczyna nie wyglądała wcale na przekonaną – Jak mogę dowieść, że nie mam złych zamiarów?
CZYTASZ
ARAHNOPHOBIA
Fanfiction𝙋𝙀𝙏𝙀𝙍 zmęczony psującą się reputacją i rolą bohatera przez przypadek myli bloki i dochodzi do zdarzeń, które albo pomogą albo popsują mu bardziej wizerunek. ❝Chciałem trochę odpocząć, okej? Czy nie istnieje możliwość jednego dnia, JEDNEGO DNIA...