MIESZKANIE PARKERÓW rzeczywiście było w podobnym położeniu co Miller i Moore, dzięki czemu Cheryl udało się całkowicie pojąć w jaki sposób chłopak pomylił bloki i to aż o dwie przecznice. Queens było znacznie większe niż przykładowo Manhattan i łatwo się było w tej dzielnicy zgubić.
Peter wygrzebał z kieszeni klucze i otworzył brązowe drzwi na oścież. Cheryl, która weszła ostatnia, rozejrzała się wokół. Przedpokój był małym korytarzykiem z kilkoma wieszakami i szafką na buty oraz dużym lustrem. Mieszkanie nie było tak elegancko wystrojone jak to, w którym żyła Cheryl, jednak sprawiało atmosferę domu, która u niej była zakłócana przez pachnące odświeżacze powietrza i zapachowe świeczki.
– Cześć ciociu! – zawołał Peter i zdjął buty, co uczynili także jego przyjaciele.
Z kuchni odezwał się dźwięk stukania naczyń, a po chwili z za ściany wychyliła się ciocia Petera, May Parker.
– Dzień dobry – prawie równocześnie odezwali się Cheryl i Ned.
Rudowłosa nigdy wcześniej nie spotkała cioci swojego przyjaciela, jednak słyszała o niej od chłopaka same dobre rzeczy. Ale nie mogła teraz o tym rozmyślać. Przecież mieli do obgadania kilka rzeczy, prawda?
– Oh, cześć Peter, Ned – zwróciła się do chłopaków – A ty musisz być Cheryl? Peter dużo mi o tobie opowiadał.
Na to stwierdzenie z niewiadomych powodów Peter zaczerwienił się i fuknął pod nosem coś w stylu "To miał być sekret". Cheryl uśmiechnęła się nieśmiało i pokiwała głową.
– Za kilka minut będzie obiad. Mam nadzieję, że lubisz spaghetti, bo dla tych geniuszy to istne paliwo i jedzą je kiedy tylko mogą i ile tylko mogą!
Mówienie cioci ciągnęłoby się jeszcze jakiś czasu, gdyby nie to, że Peter postanowił uniknąć historyjek i kompromitujących słów.
– Tak, Cheryl lubi, May. Teraz musimy iść do mojego pokoju, bo mamy do zrobienia.... Eee, projekt na historię! Prawda?
– Tak, tak. Projekt na historię, dokładnie! Ten trudny taki, wypracowanie o Kapitanie Ameryce! – potwierdził Ned, mistrz magii kłamania.
Ciocia zmarszczyła brwi. Niestety ściema nie była za bardzo dobra, przez co już zaczynała coś podejrzewać.
– Ale przecież pisaliście taki już na początku roku szkolnego.. – zdziwiła się trochę.
– Wie pani jak to jest z panem od historii, bardzo lubi Kapitana i myślę, że specjalnie zrobił nam o nim wypracowanie jeszcze raz – dodała Cheryl, od razu widząc, że coś im nie idzie w kłamaniu.
Przecież nie mogli powiedzieć cioci Petera prawdy, broń Boże! Prędzej by ich zamknęła w pokoju i nie wypuściła nigdy... Ale właściwie dlaczego takie myśli otoczyły głowę dziewczyny? Przecież mieli pogadać, tylko omówić kilka rzeczy. Ale mimo tych wewnętrznych zapewnień, Cheryl czuła, że sprawa się rozwinie i będzie musiała pomóc Peterowi w czymś poważniejszym niż praca domowa z biologii.
– No dobra, to was zawołam na obiad niedługo – zgodziła się w końcu i postanowiła nie zagłębiać się w temat dziwnego wypracowania – A i Peter, Tony się odezwał i chciał abyś do niego w najbliższym czasie zadzwonił. Chyba chodziło mu coś o tym stażu.
No tak, Ciocia May nie wiedziała nic o spidermanowaniu i znała Tony'ego Starka dzięki swojemu siostrzeńcu i jego rzekomemu stażu w Stark Industries, który tak naprawdę był przykrywką do bycia bohaterem.
W odpowiedzi na swoje słowa, May dostała tylko szybkie "Ta, jasne, spoko, kiedyś może to zrobię, wieczorem pewnie albo jutro, po szkole może" i trzy znikające za drzwiami do pokoju Petera głowy.
CZYTASZ
ARAHNOPHOBIA
Fanfic𝙋𝙀𝙏𝙀𝙍 zmęczony psującą się reputacją i rolą bohatera przez przypadek myli bloki i dochodzi do zdarzeń, które albo pomogą albo popsują mu bardziej wizerunek. ❝Chciałem trochę odpocząć, okej? Czy nie istnieje możliwość jednego dnia, JEDNEGO DNIA...