7. NA KANAPKACH U CHERYL

10 1 0
                                    


– CO SĄDZISZ O Spider-Manie? – W końcu ze szkolnej gawędki Neda, wyłoniło się kluczowe pytanie, które trochę zbiło z tropu Petera i Cheryl.

Ned jak to Ned, musiał je zadać i dyskretnie puścić oczko Peterowi. Ten nie mógł nic zrobić i tylko czekał na odpowiedź dziewczyny.

– Nie wiem... – wzruszyła ramionami – A ty?

– Uwielbiam go! To mój ulubiony superbohater – zaczął ględzić nastolatek, wprawiając w śmiech pozostałą dwójkę – Nie bez powodu nazywają go niesamowitym! No może nie robi to wielka liczba ludzi, ale jednak... Według mnie nie zasłużył na takie traktowanie ze strony telewizji.

Ostatnie zdanie dotknęło rudowłosą. Przecież niedawno sama uważała o nim to samo co inni, co prawda starała się wcale w to nie mieszać i nie zwracać na jego działania większej uwagi. Jednak po ostatnich wydarzeniach i odkryciu, że Spider-Man to tylko jakiś nastolatek w jej wieku – musiała przyznać Nedowi rację. On na to nie zasłużył.

– Chyba masz rację. Wydaje się naprawdę porządny. Co prawda czasem się potknie, ale jest człowiekiem więc ma prawo aby nie być idealnym.

I gdyby tylko w tej chwili odwróciła głowę i spojrzała na twarz Petera, odkryłaby wszystko. Jego oczy lekko się zaszkliły, a wielki uśmiech wpełzł na twarz. Taka opinia wiele dla niego znaczyła.

– Już jesteśmy – stwierdziła nastolatka.

Przed nimi stał wysoki blok z czerwonej kostki. Nastolatkowie podeszli do klatki, a Cheryl wyciągnęła klucze z kieszeni i wpuściła chłopaków do środka. Jej mieszkanie mieściło się na piętrze szóstym, pod numerem dziewiętnaście. Po kilku minutach wreszcie znaleźli się przed drewnianymi, brązowymi drzwiami, które nastolatka szybko otworzyła.

Wnętrze mieszkania było ciemne. Prawie wszystkie rolety były zasłonięte, przez co mało naturalnego światła wpadało do środka. Z korytarza wchodziło się do małego korytarzyka, gdzie Cheryl poleciła im zdjąć buty. Tak też uczynili i z dużym zaciekawieniem zaczęli podążać za dziewczyną, w głąb mieszkania.

Szybko ciemność zniknęła, gdy światło się zapaliło i ukazało salon. Na środku stała czerwoną kanapa, a naprzeciwko niej telewizor. Przy ścianach stały komody i szafki, a na nich przeróżne bibeloty i bibelociki: od porcelanowym figurek słoników, po doniczki z przeróżnymi kwiatami. W całym pomieszczeniu było niezwykle czysto, przez co wszystko wyglądało bardzo schludnie i ładnie.

– Chyba będzie nam wygodniej w moim pokoju – zaczęła Cheryl – Tu nie ma zbyt dużego stolika, a w pokoju mam pustą podłogę. Oczywiście jeśli wam to nie przeszkadza.

Przyjaciele pokręcili głowami z idealną synchronizacją. Wiele lat praktyki.

Pokój dziewczyny wyglądał tak samo jak wtedy gdy Peter ostatni i pierwszy raz był u Cheryl. Szara pufa stała pod oknem, szafa cały czas była oklejona naklejkami. Natomiast na biurku, zaraz obok drzwi nie stało żelazko, przez co od razu się zrelaksował.

– Więc jaki wybraliście temat projektu?

– Magnetyzm – odparł Ned i wyciągnął z plecaka laptopa, którego usadził na swoich kolanach – Peter ma wszystkie potrzebne rzeczy do zrobienia doświadczenia Oestarda..

Peter kiwnął głową i odpiął środkową kieszeń plecaka. Już miał wyłożyć strój, aby z pod niego wyjąć potrzebne rzeczy, gdy w ostatniej chwili oprzytomniał. Jeju, przecież ona jeszcze nie wie! – krzyknął w myślach i bez wyciągania stroju, wyłożył potrzebne przedmioty. Po za tym Peter, jeszcze? Ona ma się w ogóle nigdy nie dowiedzieć! – skarcił się w głowie i o mały włos walnął się dłonią w czoło nie mentalnie.

ARAHNOPHOBIAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz