18. HEJ, JA SIĘ DOPIERO UCZĘ.

7 1 0
                                    


PETER NIE ZNAŁ się na bóstwach ze szkła. Nie wiedział nic, dopiero od niedawna uzmysłowił sobie, że ktoś taki jak Khastor istnieje i żyje wśród zwykłych ludzi. Również nie wiedział do czego był zdolny ten bożek. Może po prostu chciał zaprosić wszystkich na herbatkę? Może w jego religi robienie z ludzi posągów było jednoznaczne z grzecznym powitaniem? Mimo tych niewinnych domysłów, Peter był pewny, że to co knuje KHS nie jest żadnym przyjęciem z ciasteczkami i herbatką, a poważną rzeczą, z której zamrożeni w szkle ludzie mogą nie wyjść w jednym kawałku.

Obawiam się, że ktoś jeszcze idzie kanałami w waszą stronę – wypowiedział najgorsze przypuszczenia Petera, Ned.

Bohater był już pośrodku drogi między beczkami a stosem desek. Droga ta nie płynęła mu sielankowo, co chwila chował się za czymś lub przyczepiał do podłogi, aby być nie zauważonym przez Kolesia Hartowane Szkło.

Gdy nastolatek usłyszał słowa przyjaciela, zamarł w bezruchu, ale szybko ponowił kroki. Miał ten pech, że miejsce, do którego chciał dotrzeć znajdowało się na wprost siedzącego Glassmana, a zagadywanie Rosemary nic już nie działało - po prostu szklaniec na nie nie odpowiadał i tylko zamyślony siedział w miejscu, nawet nie machając nogami. (Hej, gdy ktoś siedzi na wysokim murku, czy nie macha nogami? Chociaż przez chwilę? Ludzie, bądźmy szczerzy ze sobą. Tylko szklane bożki tak nie robią).

– Czy nasz podgląd termiczny działa? Może po nim udałoby się ustalić czy to człowiek, czy bardziej jakiś kolega KHS. Wspominał on przecież o jakimś "Spali gazie" czy jak mu tam – odparł Spider-Man, nauczony już, że gdy ma wyciszoną maskę, nikt z zewnątrz nie może go usłyszeć, ale za to i Karen i Cheryl i Ned, którzy mieli podsłuch do jego słuchawki, wszystko słyszeli.

Nie da się go od tak uruchomić. Niestety tylko dwa ostatnie czujniki, które znajdują się prawie przy samym wejściu go mają. Ale uruchamia się na ruch, a w tym przypadku zanim powiedziałabym Ci, że to może być złoczyńca, on już byłby w sali – odpowiedziała Karen, blokując jego optymizm.

Peter pokiwał głową i wyszeptał krótkie "Okej" do sztucznej inteligencji i skupił się na dojściu do swojej upatrzonej kryjówki. Zastanawiał się czy pozostawanie tam z Cheryl nie byłoby lepszym pomysłem, jednak na takie refleksje było już za późno, bliżej miał do desek niż do ewentualnego wycofania się do wysokich beczek.

– Wiedziałeś, że tak naprawdę człowiek nie ziewa ze zmęczenia? Jego mózg chce w ten sposób okazać, że potrzebuje więcej tlenu – zagadnęła po raz kolejny Rosemary, uśmiechając się niewinnie do szklanego człowieka.

Ten jednak wciąż milczał. Wydawało się, że całkowicie odciął się od rzeczywistości i nie zwracał najmniejszej uwagi na nachalność studentki. Nie był w ogóle zdenerwowany, ani nawet zniecierpliwiony jej gadaniem. Po prostu siedział i siedział, patrząc w pustkę. Słowa spływały po nim jak woda z karchera po oknie.

Peter w końcu postawił decydujący krok i zanurkował za deski położone w równy stosik. Były pokryte grubą warstwą kurzu i wyglądały na niezbyt nowy zakup, jednak Peter nie potrafił narzekać. Dziura w środku drewnianego muru pozwalała mu obserwować KHS, ale także mieć oko na Cheryl, która wciąż siedziała za beczkami. Pochwycił wzrok dziewczyny, która z za okularków uważnie go obserwowała. Chłopak uniósł kciuk do góry, pokazując przy tym, że wszystko jest okej. Niestety nie uzyskał odpowiedzi.

– Już czas – glassman wstał z płyt i podszedł do rzędów figur – Nawet miło było słuchać twojego monologu. Gdyby nie to, że jesteś potrzebna na ofiarę, zatrzymałbym Cię jako zabawiacza słownego – skomentował i przybrał na twarzy coś w rodzaju nieudanego uśmiechu.

ARAHNOPHOBIAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz