GDY WSZYSTKO DOBRZE SIĘ UKŁADA, nie można zapomnieć, że Szczęście Parkera czai się gdzieś za rogiem i zamierza zepsuć ci życie w kilku sekundach. Lepiej się strzec. Oczywiście, w momencie gdy się układało, szczęście się pojawiło i Ned przyprowadził na rozmowę z Peterem także rudowłosą arahnofobiczkę, która ostatnio bardzo często zjawiała się w myślach Petera. Czy to przez zgubione działko, spotkania z nią jako Spider-Man, czy tylko przez jej ciemne oczy, które namieszały mu w myślach. I teraz te piękne źrenice patrzyły na niego w zdziwieniu i zaskoczeniu. Może nawet było ono większe niż gdy pierwszy raz się spotkali, on na jej suficie, a ona ze stłuczona miską truskawek pod nogami i żelazkiem w ręku.
– Ah, no tak. Przyprowadziłem też Cheryl, bo myślę- Dobra, przyznaj, że prędzej czy później to musiało się wydarzyć. Ja tylko przyspieszyłem bieg wydarze-
– NED! – przerwał mu wściekły Peter.
Ewidentnie ta sytuacja nie była mu na rękę, przez co Cheryl oprócz zaskoczenie poczuła jeszcze smutek. Nie znali się jakoś długo, więc nie ufał jej za bardzo, a na pewno nie tak aby przekazać jej tajemnicę o swojej sekretnej tożsamości. W tej chwili dziewczyna poczuła mocny impuls w prawej dłoni, jednak zgięła ją w pięść i przykryła drugą. Nie teraz, nie teraz.
Gdzieś obok nich kilka papierów podniosło się i jakby pod wpływem niewidzialnego i niewyczuwalne go wiatru, poleciało kilka metrów dalej.
Cheryl patrzyła prosto w oczy Peterowi. Peter jak zaczarowany przyglądał się jej ciemnym teńczówkom. Nawet teraz nie mógł zgadnąć jaki był ich kolor.
– Ja... – zaczęła Cheryl i odsunęła się kilka kroków do tyłu, prawie wpadając na szafkę pełną starej dokumentacji.
* * *
– Nie dobrze, nie dobrze... Choć może dobrze? – rozległ się echem głos – Zły pająk znalazł kryjówkę, ale czy wystarczy mu sieci aby zatamować przebieg wydarzeń?
Na to pytanie nikt nie odpowiedział. Happy Hogan mrugnął jeden raz z czystego sarkazmu, ale szybko powrócił do rzucania nienawistnych spojrzeń GlassManowi. Bycie uwięzionym w jednym miejscu było uciążliwe i chociaż tym mógł sobie mężczyzna urozmaicić oczekiwanie na bohatera. Happy miał pewność, że Spider-Man tu po niego wróci. Nie mogło być przecież inaczej, ten dzieciak to gadający osioł. Uparty i za dużo mówi.
– Jeden z nich – wysyczał nagle KHS – Jeden z nich został rozpoznany przez pająka. Głupiego robaka, co nie umie pleść pajęczyn w swoim kącie. Ale który? – stwór nachylił się nad szklanymi figurami i powoli, wręcz mozolnie zaczął skanować oczyma ich sylwetki.
Gdy doszedł do Happy'ego, ochroniarz rozwarł szeroko oczy i starał się przybrać taki sam wyraz twarzy jaki miał, gdy został obleczony szkłem. GlassMan mruknął i owiał zimnym powietrzem twarz mężczyzny. Ten jednak ani drgnął. Stwór odpuścił.
* * *
Następny dzień wcale nie był lepszy. Po długim spacerze jaki odbyła Cheryl, od razu wyszedłszy z biblioteki, który spędziła sama, naszły ją sprzeczne myśli. Ned i Peter tylko patrzyli jak wtedy odchodzi i nawet nie kiwnęli palcem. Choć nie musieli przecież nic robić, dziewczyna nawet za bardzo nie oczekiwała od nich żadnych wyraźnych reakcji. Co się stało to się nie odstanie.
Rankiem, po wydarzeniach z poprzedniego dnia, dziewczyna nawet nie starała się nie wstawać z łóżka. Nie miała ochoty bawić się z budzikiem w grę "Im szybciej mnie zdenerwujesz, tym szybciej trafisz do głębi szafy, prosto do pudełka ze skarpetkami". Dlatego Cheryl wstała o piątej. Niby nic wielkiego, zwykła godzina, zwykły dzień, tylko że zaczęty wcześniej. Jednak zdziwienie Annabeth Moore gdy zobaczyła córkę w kuchni, robiącą sobie kanapki na lunch do szkoły, było wręcz nie do opisania.
CZYTASZ
ARAHNOPHOBIA
Fanfiction𝙋𝙀𝙏𝙀𝙍 zmęczony psującą się reputacją i rolą bohatera przez przypadek myli bloki i dochodzi do zdarzeń, które albo pomogą albo popsują mu bardziej wizerunek. ❝Chciałem trochę odpocząć, okej? Czy nie istnieje możliwość jednego dnia, JEDNEGO DNIA...