4. PECH PETERA PARKERA

39 6 27
                                    



PETER!

Z drugiego końca korytarza odezwał się wesoły głos. Był to Ned Leeds, nastolatek z Queens i najlepszy przyjaciel Spider-Mana – choć ten drugi fakt był znany tylko jemu i nowojorskiemu bohaterowi. Grubszy, nieco niski chłopak z wielkim uśmiechem na twarzy i ciemnymi oczami, machał ręką do nadchodzącego przyjaciela.

– Hej, Ned! – odpowiedział Peter i szybko podszedł do niego.

Wykonali swoje specjalne powitanie i Peter otworzył szafkę, aby odłożyć nie potrzebne mu już dziś książki. Oczywiście w plecaku wciąż znajdował się jego strój, aby chłopak w razie czego mógł nałożyć maskę bohatera i stanąć na przeciw złu. (To bardzo bohaterska rzecz, którą każdy bohater przestrzega. Nawet Tony Stark trzyma swoją zbroję w walizce!)

– Widziałem twoją walkę w telewizji! – zaczął szeptem z widoczną ekscytacją Ned, gdy zaczęli iść w kierunku wyjścia ze szkoły.

Szept niestety był konieczny przez fakt, że otaczało ich dużo osób, które po usłyszeniu nich słów albo mogłyby zacząć coś podejrzewać, albo uznać przyjaciół za totalnych idiotów.

Za dziesięć minut ich klasa miała mieć zbiórkę przed autokarem, którym następnie mieli pojechać do parku. Gdyby nie to, że wycieczka podnosiła ocenę z biologii, Peter w życiu by na nią nie pojechał. Ostatnio, dziwnym trafem z każdej lekcji biologii musiał się urwać aby uratować miasto. To bycie bohaterem przysparzało mu nie tylko uszczerbki na zdrowiu, a także uszczerbki na ocenach i za wszelką cenę musiał je poprawić.

– Widziałeś? Znów wszystko transmitowali na żywo, tak? – zapytał zrezygnowany.

Takie rzeczy zdarzały się dość często. Media wysyłały helikoptery, samochody, raz nawet skuter wodny, tylko po to aby nagrać jak Spider-Man walczy z kolejnym złoczyńcą i aby potem mieć na niego haczyk na wieczór lub popołudnie. Dlatego nastolatek starał się zaciągać przeciwnika poza miasto i to tak daleko aby trochę czasu zajęło telewizji przybycie. Oczywiście także jednym z powodów było bezpieczeństwo ludzi w mieście i nie niszczenie mienia społecznego.

– Dokładnie. Ci ludzie chyba nie zdają sobie sprawy z tego, że bycie tak blisko walki jest jednak trochę, BARDZO niebezpieczne... Ale ja nie o tym – zmienił szybko temat i rozejrzał się wokół, upewniając się jeszcze raz, że nikt ich nie podsłuchuje – Zgubiłeś jedną z wyrzutni?

– Tak – niechętnie przyznał Peter – Nie mam pojęcia co mam zrobić, nie wiem nawet gdzie ją zgubiłem!

– Oj Peter – westchnął Ned nie ukrywając współczucia – Masz do wyboru przeszukanie miejsc, w których najbardziej prawdopodobne jest to, że je zgubiłeś albo narażenie się Panu Starkowi i wyznanie, że zgubiłeś jedną część stroju za kilka milionów.

Takiego pesymistycznego podejścia do sprawy naprawdę mu brakowało. Czasem Ned był bardziej zrezygnowany i miał mniej nadziei w sprawach Spider-Mana, niż on sam!

– Twoimi słowami brzmi to bardziej pesymistycznie niż miałem to w głowie. Ale chyba wolę to pierwsze. Pan Stark jest teraz na misji gdzieś daleko. Wolę mu nie przeszkadzać. Po za tym, chyba już nawet wiem gdzie mogę zacząć szukać.

– To dobrze, stary. Trzeba wyznaczyć datę, godzinę i miejsce w którym ostatni raz miałeś działko i także datę i miejsce, w którym zorientowałeś się, że je zgubiłeś. Wszystkie miejsca i wydarzenia, w których uczestniczyłeś będą kluczem do sprawy i tyle! – tymi słowami naprawdę poprawił humor Petera. Na takiego przyjaciela można liczyć.

ARAHNOPHOBIAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz