16. TA DZIEWCZYNA JEST EKSTRA

5 1 0
                                    


W GŁOWIE PETERA echem odbijały się dwie rzeczy. Pierwszą była: CHERYL TRZYMAŁA GO ZA RĘKĘ! Okej, było to tylko przez chwilę, ale teraz Peter zastanawiał się czy ta chwila nie była najlepszą w jego życiu. Wcześniej niby trzymał ją w pasie, ale te złapanie za dłoń było całkowicie dobrowolne ze strony dziewczyny. Przestraszenie się szczura było przyczyną, ale ona to zrobiła! I Peter byłby cały w skowronkach, gdyby nie kolejna rzecz jaka nosiła się w jego głowie: Szelest, chrup, szelest, chrup, szelest. Jego zmysły próbowały już kilka razy popełnić samobójstwo przez te irytujące dźwięki. Dobiegały one ze słuchawki i był pewny, że Cheryl także je słyszała i tylko dobrze udawała obojętną minę. W końcu nie wytrzymał:

– Czy ty jesz chipsy, Ned?! – zapytał poirytowany.

Chrupanie ustało.

To sposób na odstresowanko, okej?

– Czym ty się stresujesz, co? Ciebie nawet tu nie ma!

Dwójka moich przyjaciół idzie ciemnymi kanałami, aby zapolować na potwora. Czuje się jakbym oglądał streama jakiegoś gościa co gra w straszne gierki, tyle, że o sto razy gorzej! Wiesz, że horrory mnie stresują, a to jest żywe i jak najbardziej się dzieje! – zakończył chrupiąc zdenerwowany.

Peter westchnął dramatycznie.

– Okej, ale do diaska nie jedz nad mikrofonem, jasne? Bo to zaraz ja stanę się tym złym potworem i wybije Ci okno o trzeciej w nocy! – wymamrotał i przyśpieszył krok, zostawiając Cheryl nieco w tyle.

Można powiedzieć, że miał nieco zepsuty humor. Niby przed chwilą był cały w skowronkach, jednak ponury nastrój szybko go zaatakował. Nie czuł się tak przez Neda i akcję z chipsami, co to to nie. Byli przyjaciółmi, zawsze się sprzeczali o głupie rzeczy, jednak na końcu każdy z nich wiedział , że ten drugi żartował i zwady nie było. Tu chodziło o Cheryl. Nie czuł, że zabranie jej na taką wyprawę jest rozsądne. Oczywiście nie wątpił w to, że jest super dziewczyną, ale czy jej superowość starczyłaby na pokonanie człowieka szkło? Tutaj odpowiedź brzmiała 'Nie'. Nie był także pewny czy będzie mógł ją ochronić przed ewentualnym niebezpieczeństwem. No bo hej, przyszli tutaj uwolnić porwanych ludzi i także pokonać tego stwora. Walka w tym przypadku była oczywista, patrząc nawet na samo agresywne nastawienie KHS na niezapowiedzianą wizytę Spider-Mana w swoim małym pałacu z betonu.

Tak przy okazji, czy któreś z was nauczyło się na jutrzejszy sprawdzian z wielokątów? I nie, nie pytam się Karen, tylko Ciebie panie "Udaję obrażenie" i Cher – zapytał przerywając ciszę – Bo ja nie.

– To samo ze mną. Jedyne, co zrobiłam to powtórzyłam wzór na trapez. A plus B razy h na dwa. To się za mną ślęczy od końca szkoły podstawowej – odparła dochodząc do Petera, który lekko zwolnił krok.

– Ja za to się pouczyłem – Uśmiechnął się zwycięsko – Na wczorajszym patrolu siedziałem na dachu i z nudów zacząłem powtarzać te wielokąty. Karen moim świadkiem.

Zgadza się, potwierdzam, że Peter Parker siedział do dwudziestej pierwszej na dachu bloku w Manhattanie i ćwiczył wielokąty. Niestety zdjęć nie robiłam – Nie dało się wyczytać żadnych emocji z jej elektronicznego głosu, więc Peter nie mógł odgadnąć czy mówiła to wszystko z sarkazmem czy może nie.

Dalsze rozmowy przerwał niespodziewany trzask szkła. Cheryl wystraszona schowała się za plecami Petera i dotknęła jego ramienia. Mokre liście poderwały się z betonowej podłogi i zawirowały wokół przyjaciół. Opadły szybko, gdy tylko Cheryl nieznacznie tupnęła nogą.

Rajuśku, co to było? – odezwał się zaskoczony Ned.

Peter spojrzał na Cheryl, która zdjęła rękę z jego ramienia. Ta nerwowo wzruszyła ramionami, a on odpuścił podejrzliwy wzrok.

ARAHNOPHOBIAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz