rozdział XX - ,,każdemu to wyjdzie na dobre!''

591 11 2
                                    

Wczorajszy wieczór nie różnił się dużo od tych innych - samotnych. Poszłam spać, tak po prostu, nie chciałam myśleć o Judzie i nie myślałam, więc zapadłam w sen, by trochę zagospodarować ten czas.

Jednak rano nie było mi dane spać, przez - dosłownie - walenie pięściami w drzwi. Nie miałam pojęcia, kto o takich porach będzie tak koniecznie chciał ze mną skontaktować, ale okej, nie chętnie zwlekłam się z łóżka i ciągnąc za sobą stopy przedostałam się do przedpokoju, ociężale otwierając drzwi.

-Co ty odpierdalasz?! - kiedy tylko otworzyłam szerzej drzwi to właśnie takimi słowami zaszczycił mnie Jobe, a kiedy tylko otworzyłam szerzej drzwi zobaczyłam Juda, w totalnej piżamie. - No to ja Ci go zostawiam i macie się pogodzić! - powiedział wpychając zaspanego Juda do środka. - Każdemu to wyjdzie na dobre! - wykrzyczał i zamknął z hukiem drzwi na co razem z Bellinghamem lekko się wzdrygnęliśmy. Popatrzeliśmy się na sobie niemrawo, a chłopak lekko się uśmiechnął. Nie powiem widok zaspanego chłopaka jest powalający.

-Idziemy spać? - zaproponowałam wskazując palcem w stronę sypialni. Jude uśmiechnął się szeroko i przerzucił mnie przez ramię zanosząc mnie do sypiali, a później delikatnie kładząc mnie na plecach po to by zaraz ułożyć mnie tak bym leżała na jego brzuchu. - Przepraszam za wczoraj - powiedziałam cicho kiedy tak mi się przyglądał tymi brązowymi tęczówkami.

-To ja powinienem Cię przeprosić - stwierdził przeczesując moje włosy palcami. - Nie powinienem być taki zazdrosny.

-A ja tak na Ciebie naskakiwać - głowa automatycznie opadła mi na jego tors, ale kiedy poczułam jak zostałam przewrócona na plecy i na swojej skórze poznałam mokre pocałunki to wiedziałam, że do niczego dobrego to nie prowadzi. - Jude, mieliśmy iść spać.

-Nie sprecyzowałaś w jaki sposób - stwierdził, skradając mój pocałunek i przechodząc nimi coraz niżej i niżej... Po drodze zrzucając z nas ubrania i zajmując się swoją częścią, a ja tylko wplotłam palce w jego włosy co było stosunkowo trudne, ale w pewnym stopniu mnie to uspokajało, a pojękiwanie na każdy niezaplanowany ruch było pikusiem.

***

Kiedy już kilka godzin później wszystko między nami było okej, mogłam wstać z czystą głową. Fakt, byłam cała obolała, ale to nie było ważne, a gdy otworzyłam oczy spojrzałam na chłopaka, który przyciskał mnie do swojego ciała tak jakbym była najcenniejszą rzeczą na tej planecie, dodatkowo wpatrywał się we mnie tak intensywnie, że myślałam, że wypali we mnie dziurę.

-Nie śpisz? - zapytałam podnosząc się do siadu, nie przejmując się, że świece cyckami.

-Nie - odpowiedział dumnie. Uśmiechnęłam się tylko na jego jedno słowo i wstałam z łóżka, zgarniając jakąś bluzę i czystą bieliznę z kosza na czyste pranie.

-Jesteś głodny? - zapytałam ubierając swoje części garderoby i patrząc na Juda, a ten jedynie założył ręce za głowę i patrzył się na mnie.

-Nie musiałaś tego zakładać, wiesz amore? - powiedział poprawiając się lekko.

-Ten Madryt chyba Ci wszedł za mocno - powiedziałam na odchodne. - I to jest cywilizowany dom i nie zamierzam świecić cyckami! - krzyknęłam z korytarza w drodze do kuchni. Kiedy weszłam do kuchni otwierając lodówkę to cieszyłam się jak głupia, ponieważ była w połowie wypełniona, przez wczorajsze zakupy. Postawiłam na zwykłe kanapki z serem i mozarella. Klasyk za którym się stęschniłam.

***

Siedziałam wtulona w nagi tors chłopaka oglądając kolejny bezsensowny film kryminalny.

what will happen to me?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz