rozdział III - ,,szybko i bezboleśnie''

882 18 6
                                    

Wczorajszego wieczoru nie pamiętam w całości. Wiem tylko, że sprzątałam, przyszło jedzenie, wyszliśmy na miasto, a tam się upiliśmy i urwał mi się film. Nie wiem jak znalazłam się w domu chłopaka i co robie w jego objęciach. Zaraz co? Śpię z Judem? Japierdole, nie... Co ja zrobiłam. Wstałam jak poparzona, ale jak się okazało byłam w samej bieliźnie. Nie... My nie mogliśmy się ze sobą przespać. Widziałam, że chłopak twardo śpi i nawet nie drgnął. Szybko podeszłam do walizki i wyciągnęłam z niej szara bluzę i pobiegłam do kuchni zabierając telefon, który znalazłam na szafce.

Tam od razu zabrałam się za szukanie hotelu. Chciałam z tond uciec jak najszybciej, nie chce mieć z nim nic wspólnego.
Znalazłam hotel w centrum, czterogwiazdkowy i bardzo bardzo ładny. Od razu zabukowałam pokój i odetchnęłam z ulgą. Doba hotelowa miała zacząć się dopiero za 5 godzin, miałam tylko nadzieję, że Jude do tej pory nie wstanie, wręcz modliłam się o to, a żeby go nie spotkać wynajęłam samochód i postanowiłam, że będę zwiedzać Londyn. Było dość wcześnie, więc nie było jeszcze korków. Poszłam do pokoju po walizkę i ostatni raz rzuciłam okiem na chłopaka. Był taki bezbronny, niewinny i bardzo przystojny. Było słychać jak spokojnie oddycha. Widziałam jak jego goły tors delikatnie się podnosi i upada, chciałam przeciągnąć wzdłuż niego ręką, ale z bólem serca się powstrzymałam, lecz złożyłam mu krótki pocałunek na policzku.

-Dziękuję... - powiedziałam cicho, wręcz niesłyszalnie i wyszłam z pokoju.

***

Gdy jeździłam ulicami Londynu, bezustannie wydzwaniał mój telefon.

-Słucham? - zapytałam, jakbym przed chwilą nie uciekła z domu crasha wszystkich dziewczyn.

-Słucham?! Nea gdzie ty do cholery jesteś?! - był to Jude, wiedziałam, że będzie bardzo zdenerwowany.

-W samochodzie - odparłam z uśmiechem na twarzy.

-Nea, gdzie dokładnie jesteś i dlaczego uciekłaś?

- Jude, chce się usamodzielnić, okej?

-Nie mogłaś z tym poczekać aż wstane?

-Nie, bo wiedziałam, że będziesz z tym zwlekał, a zrobiłam to szybko i bezboleśnie.

-Bezboleśnie? Dla kogo? Może dla ciebie.

-Nie mów, że ci na mnie zależy, znamy się kilkanaście godzin, to absurd - i nastała cisza, nie dostałam odpowiedzi. - Jude, jesteś tam?

-Tak... Muszę kończyć, cześć - nie zdążyłam nawet się pożegać, bo od razu się rozłączył. To już jest fakt nie opinia. Jestem suka.

***

Minął tydzień, dwa, a ja dalej nie przeprosiłam Juda. Przez ten czas zrobiłam bardzo dużo rzeczy. Zwiedziłam całe miasto, ale i zakupiłam samochód. Czarny mercedes gle, biała skóra plus podgrzewana i miałam jeszcze jedną większą inwestycję, a mianowicie mieszkanie w centrum miasta, było ono w kolorach bieli, czerni i czerwonej surowej cegły, która dodawała charakteru nie tylko kuchni, ale i salonowi. Nie brakowało również roślin.
Dziś nastał dzień, w którym przeproszę Juda. Teraz już wiem, że nie powinnam tak postąpić, od tak się odciąć, było to po prostu okrutne.

Już godzinę później byłam pod domem chłopaka, stałam pod drzwiami i zastanawiałam się czy mam czas jeszcze uciec, czy jest już za późno. Nagle zauważyłam, że ktoś położył na moim ramieniu rękę, obróciłam intuicyjnie głowę, ale na szczęście był to Jude.

-Wchodzisz, czy chcesz jeszcze uciec? - zapytał z uśmiechem na twarzy. Byłam w lekkim szoku, że przywitał mnie ciepłym uśmiechem.

-Nie jesteś zły? zapytałam chłopaka, gdy on próbował otworzyć drzwi.

what will happen to me?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz