rozdział I - ,,nowy początek''

1.4K 24 3
                                    

Mam dość, tych wszystkich ciotek, które żałują, że moi rodzice nie żyją. Nie chce już przyjmować od nikogo kondolencji, ani tego typu spraw, powtórzę to jeszcze raz mam dość, nie chce tak, żyć, więc postanowiłam, że wyjeżdżam do Wielkiej Brytanii w celu odpoczynku i dobrej zabawy, nie chce się przejmować niczym, a ni nikim, liczy się tylko to co jest teraz i nic więcej.

***

Spacerując po opustoszałym mieszkaniu, w którym odbijało się tylko echo, a wpatrywałam się w krwiste tulipany, które mój tata zawsze kupował mamie u taj samej Pani w pobliskiej kwiaciarni. Co tydzień od 30 lat, byli świetną parą. Dogadywali się jak mało kto, uwielbiałam oglądać jak z zamiłowaniem ze sobą rozmawiali, czy patrzyli na siebie. Zawsze ich podziwiałam pod każdym względem. Patrząc na te piękne kwiaty stwierdziłam, że jednego wezmę ze sobą by zapamiętać, że miłość jest piękna.

Czekała mnie długa podróż, więc postanowiłam ubrać się wygodnie, ale z klasą, postawiłam na luźną, długą spódnicę do kostek w kolorze czarnym i zwykły top, również w tym samym kolorze, na stopy ubrałam długie skarpetki i croos, włosy zostawiłam rozpuszczone.

Rzuciłam jeszcze ostatni wzrok na wnętrze mieszkania i z bólem serca wyszłam zamykając za sobą drzwi. Klucz chowam do torebki i wyciągam telefon by napisać bliskim, że wyjeżdżam.

Grupa Rodzinna:

Nea Moore: wyjezdzam, klucze biore ze soba, Phil ma zapasowe.

Phil Moore: Nea ty tak na poważnie?

Jade Brown: Właśnie, co ty sobie wyobrażasz?

Nea Moore: nic, chce się odciąć, pa.

Użytkownik Nea Moore opuścił(a) grupowy czat.

Piękny koniec, krótkie i zwięzłe pożegnanie, i love it.

***

Siedząc już spokojnie po odprawie, miałam jeszcze dobre dwie godziny, więc zajęłam się szukaniem dobrego hotelu w Londynie. Dlaczego Wielka Brytania? Nie mam pojęcia, nie znam nikogo w tym kraju i może to jest ten plus, którego staram się szukać. Założyłam słuchawki i dałam się ponieść wyobraźni, marzyłam o pięknym hotelu z drewnianym wykończeniem, ale wiedziałam, że owy hotel będzie ponad mój budżet. Oczywiście na początku musiałam sprawdzić jaki mam budżet, a on mnie zaszokował : ostatni przelew: 1 000 000 000 dolarów, spadek po twoich kochanych rodzicach, nie dziękuj :). Nie rozumiem, za co mam dziękować? Czyżby ten wypadek został zaplanowany? Nie, nie chce o tym myśleć i nie będę, zostałam miliarderką i tylko to się liczy. Już nie musiałam się przejmować pieniędzmi i niczym, mogłam nie pracować do końca życia, ale jaki byłby wtedy sens mojego istnienia, żaden, więc postanawiam zacząć studia na jednym z uniwersytetów w Londynie, ale poczekam do rekrutacji, bo zaczynać rok w połowie to nie ma takiego sensu, muszę się wyszumić. Patrzyłam się jak głupia w ekran mojego telefonu, do czasu kiedy ktoś nie szturchnął mnie w ramie. Od razu spojrzałam zdezoriętowana na tą osobę. Nie miałam pojęcia czego chciał, może zaciągnie mnie do toalety i zgwałci?

-Wolne? - zapytał, patrząc na mnie ciemnymi jak noc tęczówkami.

-Jak widać - po czym wróciłam do dalszego szukania hotelu. Nie byłam chętna do rozmowy, nawet nie ściągnełam słuchawek, ale najwidoczniej on miał inne plany.

-Jak się nazywasz? - zapytał, kiedy tylko usiadł.

-Nea - powiedziałam, ściągając słuchawki i podając mu rękę - Nea Moore.

-Jude - powiedział, podając mi swoją dłoń - Jude Bellingham - przez moje ciało przeszedł przyjemny prąd, czułam się jakbym już go gdzieś widziała. - A tak w ogóle to wiesz kim jestem? - widzę, że bardzo lubi zadawać pytania.

-No tak nie szczególnie, a mam wiedzieć?

-No to dobrze, pierwsza osoba, która mnie nie zna - zaśmiał się, ale mi nie było do śmiechu, kim on był? Skoro twierdzi, że każdy go zna, dziwne. -Lecisz do Londynu?

-Tak, ale skoro pytasz to pewnie ty też.

-Dokładnie - moja teza zawsze jest trafna, oczywiste, Nea Moore zawsze ma rację. Kiedy owy Jude w końcu postanowił się uciszyć, postanowiłam go wystalkować. Wpisałam na instagramie Jude Bellingham i wszystko stało się jasne, piłkarz. Nie mogłam uwierzyć, aż popatrzyłam się na niego podejrzliwie. Co chwile spoglądałam na niego i na telefon, musiało to wyglądać komicznie.

-O co ci chodzi? - powiedział przez śmiech, w dalszym ciągu jego zachowanie mnie nie bawi, nie w takim momencie. Właśnie siedzę z gwiazdą piłki nożnej, a on pyta o co chodzi?

-O co mi chodzi? - zapytałam, przystawiając mu swój telefon do twarzy z otwartym jego profilem na instagramie. - To ty? - na co skinął głową, a ja w tym czasie odsunęłam od jego twarzy telefon - Nie wierze - po czym opadłam bez silnie na krzesełko.

-Ale że co dyskryminujesz mnie? - zapytał siedząc jak na szpilkach.

-Nie no skąd! Ale po pierwsze jestem idiotką, a po drugie nie boisz się, że cię ktoś rozpozna? - zapytałam, ale chyba to pytanie go za bardzo przytłoczyło. - Boże przepraszam, nie powinnam tak zareagować - po czym schowałam twarz w dłonie i po prostu było mi wstyd, za moją nachalność. Poczułam jak wstaje i wtedy jakaś masa kucnęła przedemną.

-Nea wszystko jest okej - powiedział zabierając moje dłonie z mojej twarzy. - Połowa osób tak reaguje, ale dziwne, że jeszcze nie chciałaś zdjęcia - dopowiedział trzymając mnie na ręce i przyglądając się mi.

-Zdjęcie? - przez chwilę miałam mindfucka i nie wiedziałam o co chodzi. - A zdjęcie, po co mi, nawet nie miałabym komu je pokazać, więc wystarczą mi wspomnienia - po czym tylko się uśmiechnęłam, chciałam przynajmniej zachować pozory, że jest dobrze.

-Nea? Nie chcesz się wygadać? - zapytał z taką troską w głosie, brzmiało to jakby się martwił. W tym samym czasie, pociekła mi jedna, jedyna łza, którą szybko usunęłam. - Spokojnie nie musisz nic mówić, jeśli nie jesteś gotowa to powiesz mi w innym czasie.

-Myślisz, że się jeszcze spotkamy? - zapytałam z zaszklonymi oczami. Trochę wstyd mi, że widzę chłopaka pierwszy raz, a już płaczę.

-Nie myślę, ja to wiem.

what will happen to me?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz